O odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu podczas sejmowej debaty wniósł klub PiS. Za wnioskiem zagłosowało 252 posłów, przeciw było 172 posłów, 8 wstrzymało się od głosu.
Projekt Nowoczesnej zmian w Kodeksie postępowania cywilnego i w Prawie telekomunikacyjnym przewidywał wprowadzenie instytucji tzw. ślepego pozwu, dzięki któremu obywatele, dotknięci zniewagą w internecie, mieliby możliwość wytoczenia procesu bez określania szczegółowych danych osoby pozwanej. Dziś obywatelowi trudno jest ustalić imię i nazwisko sprawcy naruszenia oraz jego adres - co jest konieczne do złożenia pozwu.
Według projektu, sąd w postępowaniu cywilnym, w ramach wstępnej kontroli pozwu, wyręczałby obywatela w ustaleniu danych osobowych sprawcy naruszenia jego dóbr. Sąd zwracałby się o ich udostępnienie do operatorów sieci telekomunikacyjnych lub dostawców usług telekomunikacyjnych. Sąd odrzucałby pozew, jeżeli roszczenie byłoby "oczywiście bezzasadne" lub jeżeli treść inkryminowanej wypowiedzi wskazywałaby na obustronne naruszenie dóbr osobistych i przez powoda, i przez pozwanego.
Przedstawiając projekt, Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna) mówiła, że "internet stał się wylęgarnią mowy nienawiści, która dotyczy wszystkich". Według niej, prawo za tym nie nadąża, a postępowania karne są podejmowane rzadko - ten zaś projekt ma dać wszystkim narzędzia do obrony na drodze cywilnej. "Wobec anonimowych najczęściej hejterów obywatel jest bezsilny" - podkreślała posłanka. "Ten projekt nie jest ani lewicowy, ani prawicowy; chodzi o szacunek dla drugiego człowieka" - dodała.
Andrzej Matusiewicz (PiS) podkreślał, że projekt zawiera "bardzo dużo wad prawnych", odstępuje m.in. od ogólnych zasad postępowań cywilnych, nakazując sądowi wskazywanie, między kim ma się toczyć spór. "Każda zmiana prawa musi uwzględniać rozwiązania systemowe" - dodał. Oceniając, że nie sposób poprawić tego projektu podczas prac w komisji, Matusiewicz wniósł o jego odrzucenie.
Przed piątkowym głosowaniem, głos zabrał wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Wskazywał, że dla sytuacji, które zwalczać miałby projekt Nowoczesnej jest już rozwiązanie w polskim systemie prawnym. "Państwo tak naprawdę proponujecie coś innego. Państwo proponujecie możliwości dalej idące, żeby można było pozywać za każdą krytykę w internecie, również za krytykę polityków" - ocenił. Zdaniem Jakiego, projekt Nowoczesnej wprowadzałby cenzurę internautów.