Spółka, której prawa naruszono w internecie, może dochodzić sprawiedliwości przed sądem we własnym kraju. Nie ma znaczenia, że pozywa podmiot z innego państwa – uznał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
To kolejny wyrok dotyczący jurysdykcji sądowej w sprawach związanych z internetem. Wcześniej luksemburski trybunał przesądził, że osoba fizyczna, której dobra osobiste naruszono w sieci, może występować o ochronę do sądu w kraju, w którym sama mieszka. Teraz uznał, że zasada ta dotyczy także osób prawnych.
– Trybunał przesądził, że niezależnie od tego, czy naruszenie dotyczy dóbr osobistych osób fizycznych, czy osób prawnych, pozew może zostać skierowany, zgodnie z zasadą szczególną, do sądu państwa, w którym mieści się centrum interesów powoda. W przypadku osoby prawnej, jak zauważył trybunał, szkoda urzeczywistnia się tam, gdzie osoba ta prowadzi faktycznie działalność. Jeżeli działalność ta jest rozproszona terytorialnie, należy wziąć pod uwagę, gdzie prowadzona jest jej większa część – wyjaśnia dr Daria Gęsicka z zespołu prawa własności intelektualnej kancelarii prawnej Wierzbowski Eversheds Sutherland.
Sprawa dotyczyła estońskiej spółki, którą szwedzka federacja handlowa umieściła na publikowanej w internecie czarnej liście, zarzucając jej oszustwa. Pod wpisem tym zamieszczono ponad tysiąc komentarzy, w których znalazły się nawet nawoływania do przemocy wobec pracowników estońskiej firmy. Ta zdecydowała się pozwać szwedzką federację, żądając nie tylko usunięcia wpisów, lecz także odszkodowania za utracone zyski. Estoński sąd oddalił pozew, uznając, że nie ma dowodu, by spółka odniosła szkodę w Estonii. Sprawa ostatecznie trafiła do sądu najwyższego, a ten skierował do TSUE pytanie dotyczące jurysdykcji.
Trybunał zwrócił uwagę, że treści publikowane w internecie mogą wywoływać szkodę w każdym państwie, gdyż dostęp do nich jest możliwy z dowolnego miejsca. Potencjalnie największą jednak w centrum interesów życiowych poszkodowanego. I dlatego to właśnie w kraju, w którym znajduje się to centrum, powinna być możliwość rozstrzygnięcia sprawy przez sąd.
W przypadku osoby fizycznej centrum interesów życiowych będzie zazwyczaj kraj jej stałego pobytu. Jeśli chodzi o osobę prawną, to może to być państwo, w którym ma ona swą siedzibę, ale nie musi. Kluczowe jest to, w którym miejscu jej dobre imię w stosunkach handlowych jest najbardziej ugruntowane.
Wyrok TSUE może mieć znaczenie dalej idące niż tylko określenie, do którego sądu można składać pozew w sprawach o naruszenia, do jakich dochodzi w internecie.
– Zdaje się także, że w wyroku tym pośrednio przesądzono o możliwości wydania przez sąd jednego państwa członkowskiego nakazu usunięcia bezprawnych wpisów z internetu. Zasadniczo sądy posiadają kompetencję do tego, aby decydować o zastosowaniu środków ochrony na terytorium państwa, w którym mają siedzibę. Wydanie przez sąd nakazu usunięcia wpisów z internetu wywołuje zaś skutek globalny, także poza terytorium kognicji sądu – zauważa dr Daria Gęsicka.
ORZECZNICTWO
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 20 października 2017 r. w sprawie C-194/16.