Prezydencki projekt ustawy o Sądzie Najwyższym realizuje jeden z głównych celów PiS: wygasza kadencję I prezes SN Małgorzaty Gersdorf.
Koncepcja Andrzeja Dudy jest bardziej finezyjna niż konstrukcja zaproponowana w ustawie zawetowanej przez niego w lipcu, ale skutki będą bardzo podobne. Przepisy, które przed wakacjami uchwalił Sejm, zakładały po prostu, że wszyscy sędziowie SN, niezależnie od wieku, przejdą w stan spoczynku z wyjątkiem tych wskazanych przez ministra sprawiedliwości. Prezydencki pomysł zakłada natomiast, że funkcję I prezesa SN będzie można sprawować tylko do czasu osiągnięcia wieku emerytalnego, czyli ukończenia 65 lat. Oznacza to, że prof. Małgorzata Gersdorf, obchodząca w listopadzie 65. urodziny, po wejściu w życie nowej ustawy pożegna się ze stanowiskiem. Wszyscy sędziowie, którzy osiągnęli ten sam wiek, przejdą też w stan spoczynku, chyba że wystąpią do prezydenta o zgodę na dalsze orzekanie.
Zgodnie z zapowiedziami prezydencki projekt wprowadza instytucję skargi na prawomocne, a uderzająco niesprawiedliwe orzeczenie sądu – jeden z głównych punktów naprawy sądownictwa przewijający się w programie PiS. Tak zwana skarga nadzwyczajna będzie mogła być wniesiona w przypadku, gdy konkretne rozstrzygnięcie sądowe ogranicza konstytucyjne prawa i wolności obywatela, rażąco narusza prawo przez jego błędną wykładnię lub niewłaściwe stosowanie lub gdy ustalenia sądu są w sposób oczywisty sprzeczne z treścią zebranego materiału dowodowego. Dostępność tego środka będzie jednak ograniczona czasowo. Zgodnie z projektowanymi przepisami skarga nadzwyczajna co do zasady ma być wnoszona w ciągu pięciu lat od daty uprawomocnienia się kwestionowanego orzeczenia. Wyjątkiem są rozstrzygnięcia kończące sprawy, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r., czyli w ostatnich 20 latach. Takie orzeczenia – a są ich miliony – będzie można zaskarżyć w trybie nadzwyczajnym w okresie trzech lat po wejściu w życie ustawy.
Po nowy typ skargi będzie można sięgnąć tylko przez pośredników: prokuratora generalnego, RPO, grupę 30 posłów lub 20 senatorów, a także (w ramach swojej właściwości) prezesa Prokuratorii Generalnej RP, rzecznika praw dziecka, rzecznika praw pacjenta, szefa KNF i rzecznika finansowego. W razie uwzględnienia skargi SN – a konkretnie nowa izba kontroli nadzwyczajnej i spraw publicznych – uchyla zaskarżone orzeczenie i sam merytorycznie rozpoznaje sprawę albo przekazuje ją do ponownego zbadania właściwemu sądowi. Alternatywnie – umarza postępowanie. Kierownictwo SN uzyska też prawo powoływania w charakterze uczestnika procesu rzecznika interesu publicznego, jeśli dojdzie do wniosku, że sprawa, którą się zajmuje, jest szczególnie doniosła z punktu widzenia praw i wolności obywatela.
Jak zauważają eksperci, zaproponowana przez prezydenta skarga nadzwyczajna będzie zlepkiem kojarzonej z PRL rewizji nadzwyczajnej i skargi konstytucyjnej. Nie mają też wątpliwości, że podmioty uprawnione do wnoszenia skarg nadzwyczajnych mogą zostać przysypane lawiną spraw. – Nie dość, że przesłanka „rażącego naruszenia prawa” jest bardzo nieostra, to obawiam się, że obywatele, którzy mają poczucie skrzywdzenia orzeczeniem sądu, zderzą się z ogromnymi barierami proceduralnymi. Nie wyobrażam sobie, w jaki sposób grupa posłów czy senatorów miałaby weryfikować zasadność skarg – przekonuje dr hab. Sławomir Patyra, specjalista od prawa konstytucyjnego z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Podkreśla też, że w żadnym innym kraju unijnym nie funkcjonuje tak osobliwa formuła.
Podobnie jak zawetowana w lipcu ustawa, projekt prezydenta przewiduje utworzenie samodzielnej izby dyscyplinarnej odpowiedzialnej za rozpoznawanie spraw sędziowskich przewinień służbowych, a także skargi dotyczące przewlekłości postępowania przed SN.
Oprócz sędziów SN zarówno w sprawach dyscyplinarnych, jak i tych zainicjowanych skargą nadzwyczajną, w składzie orzekającym znajdą się ławnicy. Rolę tę – zgodnie z propozycją prezydenta – będzie mogła pełnić osoba w wieku 40–60 lat, posiadająca co najmniej średnie wykształcenie i wykazująca się „nieskazitelnym charakterem”. Ławników SN wybiorą na czteroletnią kadencję senatorowie, natomiast kandydatów będą mogły zgłaszać marszałkowi izby wyższej organizacje społeczne i zawodowe oraz grupa 100 obywateli. – Po przeszkoleniu ławnicy będą mieć głos równoważny z doświadczonymi sędziami Sądu Najwyższego – twierdzi Bartłomiej Starosta, sędzia Sądu Rejonowego w Sulęcinie.