- Trzeba rozmawiać i poszukiwać pola do kompromisu w sprawie koniecznych zmian, ale adwokatura nie może działać z pozycji siły, lecz rozumu - mówi w wywiadzie dla DGP profesor Maciej Gutowski, dziekan okręgowej rady adwokackiej w Poznaniu, adwokat.
Za zmianami unicestwiającymi Sąd Najwyższy i Krajową Radę Sądownictwa głosowali posłowie będący adwokatami. Czy nie mamy zatem do czynienia ze złamaniem kodeksu etycznego adwokatury?
Poseł ma konstytucyjny wolny mandat. W jego ramach ma obowiązek i prawo – płynące wprost z konstytucji – do takiego wykonywania swych funkcji, jakie uważa za najlepsze w danych okolicznościach. Ma też immunitet materialny i formalny. Pierwszy przesądza, że poseł nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego, przy czym przekonuje mnie pogląd, że wyłącza on również odpowiedzialność dyscyplinarną inną niż na podstawie Regulaminu Sejmu, bo wyjątków się nie domniemywa, a z konstytucji wynika, że poseł odpowiada za taką działalność wyłącznie przed Sejmem. Nawet gdyby jednak uznać, że przed adwokacką dyscyplinarką nie chroni go immunitet materialny, to i tak nie możemy przy pomocy norm deontologicznych blokować mandatu parlamentarnego. One nie do tego służą i nie można ich tak wykorzystywać.
Poseł adwokat może więc popierać swym głosem zmiany, które są destrukcyjne dla praworządności? Zmiany wprost sprzeczne z konstytucją?
A kto miałby to oceniać? Według jakiej miary? Rzecznik dyscyplinarny czy może ktoś opiniujący w imieniu NRA miałby decydować, czy ustawa, za którą poseł głosował, jest zgodna czy niezgodna z konstytucją? Słuszna czy niesłuszna? Czy chroni wolności, czy je ogranicza? Przecież to byłby absurd. Jeśli mieliśmy iść tą drogą, to w zasadzie moglibyśmy pociągnąć do odpowiedzialności wszystkich posłów, którzy głosowali za ustawami, które następnie były uznane przez TK za niezgodne z konstytucją.
Poseł adwokat może więc robić wszystko, co nie uszłoby mu płazem, gdyby nie był parlamentarzystą?
Nie mówię tego. Gdyby nie był parlamentarzystą, toby zresztą nie głosował. Mówię, że wykonując obowiązki związane ze sprawowaniem mandatu poselskiego, może robić to, co uważa za zgodne z wykonywanym mandatem. Niezależnie, czy nam się to podoba, czy nie. Za to, co zrobi jako parlamentarzysta, zostanie oceniony przez wyborców. Ja oceniam negatywnie podpisane przez posłów trzy projekty ustaw i uznałem je w sporządzanej dla Naczelnej Rady Adwokackiej opinii za w wielu miejscach niezgodne z wzorcami konstytucyjnymi. Niezależnie jednak od tej oceny uważam, że nie można tych posłów pociągnąć do odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Nawet gdy już przestaną być parlamentarzystami?
Nawet wtedy. I nie tylko dlatego, że immunitet materialny, w odróżnieniu od immunitetu formalnego, nie wygasa. Mówimy przede wszystkim o zakresie mandatu. I jednak o pewnej hierarchii władzy. Posłowie to wybrani do sprawowania władzy ustawodawczej – konstytucyjnej w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej – przedstawiciele narodu. Samorządy zawodowe sprawują nadzór nad należytym wykonywaniem zawodu adwokata.
Zredukujmy to do absurdu. Wyobraźmy sobie, że do parlamentu wybrano ponad połowę posłów adwokatów. Z różnych partii politycznych, więc różnią się oceną głosowanych projektów. Gdyby iść zaproponowanym przez panią tokiem rozumowania, decyzję o sposobie głosowania podejmowałby rzecznik dyscyplinarny adwokatury pod groźbą sankcji dyscyplinarnej, a nie pochodzący z różnych partii posłowie chcący głosować w określony sposób.
I nie widzi pan nic niewłaściwego w tym, że NRA pisze: „Sejmie, uchwalasz ustawy uderzające w demokratyczne postawy państwa”, środowisko adwokackie apeluje, aby zaprzestano psucia państwa, a przedstawiciele zielonych żabotów podpisują się pod tymi zmianami?
Czuję zgrzyt. Choć mam wiele zastrzeżeń do wymiaru sprawiedliwości, nie akceptuję niszczenia instytucji ani czystek kadrowych, które będzie robiła każda następna władza. Nie powinno się uchwalać niekonstytucyjnego prawa. Ale taki zgrzyt nie jest podstawą adwokackiej dyscyplinarki. Adwokatura opiera się na wolności. Przecież ktoś z palestry może nie zgadzać się z opinią, którą napisałem. Naszą rolą jest przekonywać i argumentować, pamiętając, że ludzie mają różne poglądy. Posłowie są przedstawicielami narodu i nie wiążą ich instrukcje wyborców. Mając wolny mandat, nie mogą być wtórnie związani normami deontologicznymi przez samorząd zawodowy adwokatów. Normy te muszą ustąpić konstytucji.
Żeby zostać adwokatem, trzeba jednak złożyć ślubowanie przed dziekanem, dochodząc do zawodu, dorasta się również w określonej kulturze prawnej. Jak budowany przez lata kręgosłup może nagle zniknąć?
Kręgosłup albo się ma, albo nie. On nie wyparuje. Ale też nie urośnie od ślubowania. Zresztą posłowie również składają ślubowanie. Nie zauważyłem, żeby od wypowiedzenia jego roty twardniał kręgosłup.
Poseł adwokat nie jest więc tak naprawdę adwokatem?
Jest. Ale pytanie brzmi: czy powinien być? Czy istotnie na czas sprawowania mandatu poselskiego nie powinien skreślić się z listy? Jest sporo argumentów za, ale dostrzegam też przeciwne. Żaden zawód nie jest tak blisko ludzi jak adwokat.
Kiedy adwokat poseł przestaje być adwokatem?
Technicznie? Gdy zostaje skreślony z listy. A póki jest, mógłby odpowiadać dyscyplinarnie, ale nie za czynności związane z wykonywaniem mandatu posła. Gdy np. idzie do baru i zachowuje się niewłaściwie – wtedy narusza nie tylko etykę poselską, lecz i adwokacką. Tu immunitet poselski nie działa. Ale i tak przed postępowaniem karnym chroni go immunitet formalny.
A postępowań dyscyplinarnych za głosowanie na ustawy uderzające w standardy demokratycznego państwa prawa nie będzie?
W moim przekonaniu nie może być.
Czy nie wynika to jednak z kalkulacji? Adwokaturze po prostu się nie opłaca iść na zwarcie z władzą? Tyle było mówione o ryzyku odebrania postępowań dyscyplinarnych.
Adwokatura musi kierować się prawem i rozumem, a nie obawami przed władzą i kalkulacjami. W tym przypadku nie ma prawnych i racjonalnych podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.
Często jednak z ust przedstawicieli palestry słyszę, że od adwokata należy wymagać więcej.
Oczywiście, że od adwokata należy wymagać więcej. Od posła też. Szczerze mówiąc, szlag mnie trafia, gdy widzę tę naiwną wiarę, że zastąpienie jednego sędziego czy prezesa drugim ma rozwiązać problemy wymiaru sprawiedliwości, choć każdy prawnik powinien wiedzieć, że potrzebne są proobywatelskie zmiany systemowe, a nie kadrowe czystki. Ale wszystkiego nie da się załatwić przy pomocy sankcji. Sankcja nie zawsze jest metodą rozwiązywania problemów. W przypadku adwokatów posłów nie zda egzaminu.
A co zda?
Wybory. A z perspektywy adwokatury niebędącej graczem na politycznej scenie? Opinie eksperckie, stanowiska, wypowiedzi tłumaczące, dlaczego ważna jest nienaruszalność instytucji i przestrzeganie ram konstytucyjnych. Że usuwając sędziów wbrew tym ramom, zdestabilizujemy sądy, tworząc fatalny precedens prawny i polityczny. Że gdy sędziowie boją się sądzić, to stają się zależni od władzy, co jest fatalne dla obywatela. Że trzeba rozmawiać i poszukiwać pola do kompromisu w sprawie koniecznych zmian, ale adwokatura nie może działać z pozycji siły, lecz rozumu. ⒸⓅ
„Ślubuję uroczyście w swej pracy adwokata przyczyniać się ze wszystkich sił do ochrony praw i wolności obywatelskich oraz umacniania porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, obowiązki swe wypełniać gorliwie, sumiennie i zgodnie z przepisami prawa, zachować tajemnicę zawodową, a w postępowaniu swoim kierować się zasadami godności, uczciwości, słuszności i sprawiedliwości społecznej”
To treść roty ślubowania, które składa każdy prawnik chcący wejść w progi polskiej palestry. Składali ją również adwokaci, którzy obecnie zasiadają w parlamencie – posłowie i senatorowie. Ci, którzy podpisali się pod projektami i niedawno głosowali za ustawami zdaniem ich środowiska jawnie godzącymi w porządek prawny w Polsce.
Jak powyżej przytoczona przysięga ma się do postępowania prawników-polityków? Czy wiąże adwokatów rezydujących na Wiejskiej i powinna ich powstrzymać przed podejmowaniem działań destrukcyjnych dla wymiaru sprawiedliwości? Czy może zasiadający w ławach poselskich adwokaci są z niej z jakiegoś powodu zwolnieni? Odpowiedź nie jest wcale jednoznaczna....

OPINIA

Ewentualną odpowiedzialność dyscyplinarną trzeba by ustalać indywidualnie
ikona lupy />
adw. prof. dr hab. Jacek Giezek przewodniczący Komisji Etyki Naczelnej Rady Adwokackiej / Dziennik Gazeta Prawna
Z pewnością stwierdzenie wystąpienia dwóch okoliczności, a mianowicie tego, iż – po pierwsze – poseł lub senator zagłosował za ustawą, która w najbardziej nawet obiektywnej i zarazem trafnej ocenie autorytetów prawniczych jest sprzeczna z Konstytucją RP, oraz – po drugie – że ów poseł lub senator jest adwokatem (wykonującym zawód lub zawodu niewykonującym), jest wystarczające, aby takiego adwokata pociągnąć do odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Zanim przejdę do wskazania kryteriów, od których spełnienia – moim zdaniem – tego rodzaju odpowiedzialność powinna być uzależniona, rozpocznę od zasadniczej wątpliwości, którą można by wyrazić w pytaniu, czy i jak dalece sfera wolności związanej z wykonywaniem mandatu posła lub senatora może zostać in abstracto ograniczona regułami (normami etycznymi lub deontologicznymi) obowiązującymi w zawodzie, który poseł lub senator wykonuje. Formułując tę samą wątpliwość nieco inaczej, można by również zadać pytanie, czy przykładowo na adwokacie występującym w roli posła lub senatora ciążyć miałby obowiązek powstrzymania się od głosowania za przyjęciem takiej ustawy, która z punktu widzenia interesów adwokatury mogłaby okazać się niekorzystna. Odpowiadając, nie powinniśmy tracić z pola widzenia, że elektorat posła lub senatora będącego adwokatem nie składa się przecież z samych adwokatów. Jeśli zatem miałby on – wykonując mandat oraz realizując swój program wyborczy – spełniać przede wszystkim oczekiwania wyborców, to w swej działalności poselskiej czy senatorskiej raczej nie powinien być bezwzględnie związany normami korporacyjnymi.
Gdyby podnoszoną tutaj wątpliwość – dotyczącą kolizji między swobodą wykonywania mandatu posła lub senatora a bezwzględnym posłuszeństwem wszelkim normom etycznym i deontologicznym, jakie wiążą się z wykonywaniem zawodu adwokata – rozstrzygnąć jednak na rzecz tychże norm, a tym samym uznać, że ograniczają one swobodę wykonywania mandatu posła lub senatora, to ewentualną odpowiedzialność dyscyplinarną adwokata wykonującego taki mandat należałoby – moim zdaniem – uzależnić od spełnienia poniższych kryteriów.
● O pociągnięciu do odpowiedzialności dyscyplinarnej adwokata, który jako poseł lub senator głosował za ustawą pozostającą w sprzeczności z Konstytucją RP, nie można orzekać in abstracto, lecz każdorazowo z uwzględnieniem okoliczności konkretnego przypadku.
● Nie bez znaczenia będzie ustalenie, czy i jak bardzo rażąca okazała się sprzeczność ustawy popartej przez adwokata będącego posłem lub senatorem z normami konstytucyjnymi. Musi pojawić się w tym kontekście pytanie, kto na etapie toczącego się postępowania dyscyplinarnego miałby orzekać o niekonstytucyjności ustawy, za którą swój głos oddał obwiniony, czyli adwokat będący posłem lub senatorem. Czy rolę organu obiektywnie i stanowczo rozstrzygającego tę kwestię miałby przyjąć na siebie sąd dyscyplinarny?
● Liczą się również intencje, jakimi kieruje się adwokat będący posłem lub senatorem głosującym za ustawą pozostającą w sprzeczności z konstytucją, a także jego świadomość, że sprzeczność taka – niejednokrotnie będąca efektem złożonych ocen prawnych, dokonywanych przez specjalistów w zakresie prawa konstytucyjnego – w konkretnym przypadku rzeczywiście wystąpiła.
● W judykaturze znane są przykłady orzeczeń rażąco naruszających prawo (eliminowanych z obrotu prawnego w drodze nadzwyczajnych środków zaskarżenia), a niekiedy nawet sprzecznych z normami konstytucyjnymi. Nie powinniśmy tracić z pola widzenia, że – szanując niezawisłość sędziowską (która przejawia się także w uprawnieniu do popełniania błędów) – nikt nie postuluje, aby sędziów wydających takie orzeczenia pociągać do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Czy inaczej mielibyśmy postępować z adwokatami, którzy jako posłowie lub senatorowie przyczynili się do stanowienia prawa sprzecznego z konstytucją?
Chciałbym podkreślić, że gdyby do organów samorządu adwokackiego wpłynęła skarga dotycząca adwokata, który jako poseł lub senator zagłosował za ustawą pozostającą w sprzeczności z Konstytucją RP (np. za ustawą o Sądzie Najwyższym), to niewątpliwie musiałoby to skutkować wstępnym rozpoznaniem tego rodzaju sprawy przez okręgową radę adwokacką, właściwą dla izby adwokackiej, której taki adwokat jest członkiem, a następnie ewentualnym skierowaniem sprawy do rzecznika dyscyplinarnego, który wszcząłby stosowne postępowanie. Rezultatu takiego postępowania – w świetle tego, co zostało powiedziane wyżej – ani nie można, ani nie należy przesądzać ex ante. Byłoby to bowiem zaprzeczenie zasad demokratycznego państwa prawnego, o które wszak – zwłaszcza w ostatnim czasie – staramy się walczyć.