Ustawa o sądach powszechnych zakłada, że minister sprawiedliwości będzie mógł odwołać prezesów i wiceprezesów za "uporczywe niewywiązywanie się z obowiązków służbowych”, a także za „szczególnie niską efektywność działań w zakresie pełnionego nadzoru administracyjnego lub organizacji pracy w sądzie lub sądach niższych”. Czy to dobra zmiana?
Sędzia Adam Tomczyński: Bardzo pozytywnie oceniam tę zmianę. Uważam, że minister sprawiedliwości i rząd muszą mieć kontrolę nad funkcjonowaniem sądów. Tu nie chodzi o wnikanie w niezawisłość sędziowską, tylko o kontrolę nad administracyjną działalnością sądów. Rząd i ministerstwo sprawiedliwości odpowiadają za to, żeby obywatele byli zadowoleni z pracy sądów.Dlatego, jeśli sprawy w danym sądzie będą trwały za długo albo sędziowie nie będą się zachowywali w sposób godny w stosunku do podsądnych, to na podstawie ustawowej możliwości wpływu administracyjnego ministra sprawiedliwości będzie mógł on odwołać prezesa sądu. Na to stanowisko będzie mógł być powołany taki prezes, który będzie umiał poradzić sobie z zaległościami w sądzie czy niewłaściwymi zachowaniami sędziów, jeśli takie występują.
Jeśli zarzuty dotyczyć będą np. przewodniczącego wydziału, to może on stracić od 15 do 50 proc. dodatku. Czy to potrzebny zapis?
AT: Każda zmiana, która wpłynie na to, że sprawy będą rozpatrywane sprawniej to zmiana na lepsze. Przewodniczący musi czuć odpowiedzialność za dobre funkcjonowanie wydziału. Jeśli będzie czuć nad sobą bicz w postaci możliwości utraty dodatku funkcyjnego, to jest duża szansa, że będzie, używając kolokwializmu, „gonił swoich sędziów”.
Czy potrzebna jest losowość przydzielania spraw?
AT: Moim zdaniem jest to podstawa niezawisłości sędziowskiej. Wreszcie skończy się to, że sędzia przewodniczący tak naprawdę wyznacza komu przyznać konkretną sprawę. Oczywiście możemy abstrahować od rzeczywistości i mówić sobie, że te sprawy są wyznaczane przypadkowo. To nie jest prawda. Sędzia przewodniczący decyduje o tym, którą sprawę włoży w którą okładkę i to on decyduje, który sędzia dostanie którą sprawę. Losowanie spraw powinno być wprowadzone 27 lat temu. Mam tu jednak jedną istotną uwagę. Nie może być to losowanie spraw nieprzemyślane. Wynika to z tego, że jest grupa spraw, którą każdy sędzia powinien umieć rozstrzygnąć, np. sprawy dotyczące dzierżawy. Ale są też sprawy, które wymagają wiedzy specjalistycznej, np. w zakresie prawa bankowego, dotyczące gwarancji czy weksla. Nie może być tak, że w wyniku losowania dostanie taką sprawę sędzia, który nie będzie mieć pojęcia o jej zagadnieniach. Niestety tacy sędziowie też są. Dlatego powinna być grupa wyspecjalizowanych sędziów, np. trzech w wydziale, którzy znają się na gwarancjach bankowych, i sprawa dotycząca tych zagadnień powinna być losowana między nimi. Ale te rozwiązania mogą być wprowadzone regulaminami sądowymi. To nie jest kwestia ustawowa.
Ustawa zakłada, że prezesi będą składać informację o swojej działalności i nieprawidłowościach. Wcześniej to nie obowiązywało?
AT: Obowiązywało. Ten zapis ma pokazać, że minister sprawiedliwości będzie wymagał dokładnych informacji. Sprawozdania mają być pełne. Chodzi o podkreślenie, że będzie tego żądał. Jeśli sprawozdania nie będą satysfakcjonować ministra sprawiedliwości, to będzie on mógł odwołać prezesa sądu.
Co ustawa o ustroju sądów powszechnych zmieni w życiu obywatela?
AT: W wersji optymistycznej, wpływ ministra sprawiedliwości na tempo rozstrzygania spraw będzie na tyle duży, że znacznie ono wzrośnie i czas rozpatrywania spraw przez sądy po prostu się skróci. Minister sprawiedliwości będzie odwoływał prezesów, którzy nie potrafią poradzić sobie z problemem orzecznictwa w swoim własnym wydziale czy własnym sądzie.Jest też taka korzyść, że poprzez bezpośredni wpływ ministra sprawiedliwościskończą się może sytuacje, gdy sędziowie nie potrafią zachować się w sposób właściwy w stosunku do osób, których sprawy rozstrzygają. Nie może być takich sytuacji, że sąd do osoby wchodzącej na salę mówi np. „siadaj pan”. Jeżeli prezes sądu nie będzie umiał zadbać o kulturalne zachowanie swoich sędziów, to będzie odwołany. Zostanie powołany taki, który będzie umiał tak wpłynąć na swoich sędziów, żeby ci zachowywali się w sposób godny. Ta ustawa nie zmieni wszystkiego, ale stwarza możliwości kolejnych zmian.
Jakich zmian oczekiwałby pan?
AT: Oczekiwałbym, że kolejne zmiany dotyczyć będą jeszcze większego wpływu na szybkość rozstrzygania spraw. Potrzebne jest także podniesienie stabilności orzecznictwa, jego jednakowości, tzn. by w różnych sądach podobna sprawa była taka samo rozstrzygana. Nie może być tak, że przy identycznym stanie faktycznym mamy różne orzeczenia w sądzie w Krakowie i w Warszawie. Można to osiągnąć tylko poprzez zwiększenie szkolenia sędziów, którzy rozstrzygaliby sprawy z życia wzięte poza salą sądową. W USA takie szkolenia zajmują aż 99 proc. czasu w okresie studiów i aplikacji. W Polsce jest to zaledwie 3 procent. To należałoby zmienić. (PAP)