Stosując akt łaski wobec osoby, która nie została skazana prawomocnym wyrokiem, prezydent wszedł w nie swoje buty. W ten sposób zaingerował w sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. A ta kompetencja przysługuje tylko sądom. Takie wnioski płyną z wczorajszej uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego.
Uchwała to efekt postanowienia, które 7 lutego br. wydał SN w składzie trzech sędziów. Wówczas to nie doszło do rozpatrzenia kasacji oskarżycieli posiłkowych złożonych w sprawie byłego kierownictwa CBA, w tym obecnego koordynatora ds. służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. Sędziowie uznali, że pojawiły się zagadnienia prawne wymagające wykładni. Jedno z nich dotyczyło wątpliwości, czy art. 139 konstytucji pozwala prezydentowi nadać prawu łaski kształt abolicji indywidualnej. To właśnie z abolicją (a więc żądaniem umorzenia toczącego się postępowania), a nie klasycznym darowaniem kary, mieliśmy do czynienia w sprawie byłego kierownictwa CBA. Był to precedens – nigdy wcześniej głowa państwa z takiego instrumentu nie korzystała.
I, jak to wynika z wczorajszej uchwały SN, precedens ten był niezgodny z konstytucją. Sędziowie uznali, że z treści art. 139 konstytucji nie da się wywieść kompetencji prezydenta do stosowania prawa łaski, jeszcze zanim w sposób ostateczny na temat winy oskarżonego wypowiedzą się sądy. Bo to one, zgodnie z art. 175 ustawy zasadniczej, mają monopol na sprawowanie w Polsce wymiaru sprawiedliwości.
– My nie kwestionujemy kompetencji głowy państwa wynikającej z art. 139 konstytucji – zapewnił, uzasadniając uchwałę, Jarosław Matras, sędzia sprawozdawca i jednocześnie przewodniczący składu orzekającego. Jak jednak podkreślił, sędziowie nie żyją w pustce.
– Mamy konstytucję i póki ona obowiązuje, sędziowie mają obowiązek ją stosować – tłumaczył. A w ustawie zasadniczej jest wiele przepisów, których wzięcie pod uwagę musi prowadzić do wniosku, że prezydent nie ma kompetencji do stosowania abolicji indywidualnej. Chodzi tutaj m.in. o zasady trójpodziału władzy czy niezawisłości sędziowskiej.
Co więcej, z wczorajszej uchwały wynika, że zastosowanie prawa łaski w takiej formie, jak to zrobił Andrzej Duda w stosunku do byłego kierownictwa CBA, złamało konstytucyjną zasadę domniemania niewinności. Jest ona skierowana do wszystkich organów władzy publicznej, które przed wydaniem wyroku mają obowiązek traktować oskarżonych jako niewinnych.
SN uznał również, że stosowanie przez prezydenta abolicji indywidualnej nie daje się pogodzić z zawartym w ustawie zasadniczej prawem obywatela do sądu.
– Prawo to dotyczy każdej instancji sądowej – podkreślił sędzia sprawozdawca. Wskazał również, że przysługuje ono także pokrzywdzonym. W tej konkretnej sprawie pokrzywdzeni, przez zastosowanie przez prezydenta aktu łaski w takiej, a nie innej formie, tego prawa zostali pozbawieni. Sąd odwoławczy po otrzymaniu pisma z kancelarii głowy państwa przewód sądowy zamknął. Nie doszło więc do rozpoznania sprawy przez II instancję.
Wczorajsza uchwała będzie miała taki skutek, że kasacje złożone przez pokrzywdzonych w sprawie m.in. Mariusza Kamińskiego zostaną jednak rozpatrzone przez SN. Skład siedmiu sędziów orzekł, że zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych.
Przyjęcie takiego sposobu interpretacji konstytucyjnych uprawnień głowy państwa może mieć jeszcze inny, pozaprocesowy skutek. Nieoficjalnie mówi się, że może to być doskonały dla obecnego rządu pretekst do rozpoczęcia procesu legislacyjnego, którego efektem będzie przeprowadzenie czystek w SN.
ORZECZNICTWO
Uchwała siedmiu sędziów SN z 31 maja 2017 r., sygn. akt I KZP 4/17.