Brak nowoczesnych rozwiązań i chęci ich wprowadzenia doprowadziło członków Koalicji na rzecz związków partnerskich i równości małżeńskiej do ostateczności. Od 1,5 roku podejmują działania, mające na celu wymuszenie na polskim ustawodawcy wprowadzenia do porządku prawnego odpowiednich regulacji. Pomocny w osiągnięciu celu - wprowadzeniu do polskiego prawa przepisu pozwalającego na sformalizowanie związków osób tej samej płci, ma być Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Jeżeli dojdzie do wydania wyroku w sprawie dotyczącej Polski, państwo będzie zobligowane do wprowadzenia przedmiotowych regulacji.
Sukces zbliża się małymi krokami. Do koalicji przystąpiło 5 par. Cztery z nich w tej chwili wyczerpały środki odwoławcze przewidziane przez polskie prawo i złożyły skargi do trybunału. Dwóm z nich został nadane już numery spraw.
Jak tłumaczą uczestnicy koalicji ostatnie 18 miesięcy było dla nich trudne.
- 1,5 roku to setki pytań „po co nam to?” To najtrudniejsze pytanie, które dostawałem zarówno od składu sędziowskiego, jak i dziennikarzy, sąsiadów, rodziny znajomych. Mam nadzieję, że niedługo nikt nie będzie musiał odpowiadać na takie pytania. Nikt więcej w Polsce nie będzie musiał tłumaczyć się z chęci bycia i sformalizowania związku z drugim człowiekiem – wyjaśnia Krzysztof Łoś.
Zdają sobie jednak sprawę, że nie ma innej drogi. Swoje działania nazywają przełomowymi. Zapewniają, że kierują się tym by innym obywatelom było łatwiej.
- Chodzi o szansę i wybór, czy chcemy zawierać małżeństwa czy związki partnerskie czy nie. W tej chwili tego wyboru nie mamy. Jesteśmy ze sobą 14 lat i nadal nie możemy „w pełni” być razem – zaznacza Grzegorz Łopianka.
Jak wyjaśnia adwokat Małgorzata Mączka – Pacholak, w skargach podniesiono dwa zarzuty: 1. Naruszenie art. 8 Europejskiej konwencji Praw Człowieka czyli prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego poprzez brak zapewnienia prawnej ochrony związkom tworzonym przez osoby tej samej płci
2. Naruszenie artykułu 14 Konwencji, mówiącego o zakazie dyskryminacji. Brak regulacji pozwalających osobom tej samej płci na zawieranie związków jest przejawem dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.
Nie te kwestie są jednak kluczowe. Adwokat Mikołaj Pietrzak nie ma wątpliwości – „do trybunału idziemy po ochronę godności ludzkiej”.
- To obowiązek państwa. To się Polakom i Polkom należy – odkreśla.
Polskie prawo traktuje osoby tej samej płci pozostające ze sobą w związkach nieformalnych jako osoby obce.
- Istnieją mechanizmy ochrony punktowej (w większości na gruncie prawa cywilnego, pozwalając tylko na wybiórcze działania np. pełnomocnictwa). Nie odpowiada to jednak kompleksowej regulacji, która w sposób kompleksowy chroniłaby prawa partnerów – wyjaśniła adwokat Mączka – Pacholak.
Pary, które występują jako „twarze” koalicji nie ukrywają, że chciałyby w końcu poczuć się jak obywatele pierwszej kategorii.
- Nie chodzi o dyskryminację w jakimś konkretnym przypadku. Nie chodzi o to, że musimy iść do kancelarii notarialnej żeby załatwić najprostsze spraw. Najważniejszym jest poczucie godności i niesprawiedliwości. Dlaczego państwo traktuje nas inaczej? – pytają Michał Niepielski i Wojciech Piątkowski.
- Ludzie nieheteroseksulani czują się z definicji wykluczeni. Sprawy drobne codzienne są ważne, ale na pierwszym miejscu jest kwestia poczucia sprawiedliwości. Ślub w naszym kręgu kulturowym jest ważny. Też chcielibyśmy go przeżyć, otworzyć nowe wspólne życie. Jesteśmy razem 13 lat i nadal nie mamy tego momentu startu – to boli. Wiedza i akceptacja przyjaciół to nie wszystko. Oni wiedzą, że jesteśmy ze sobą ale nadal pozostaje poczucie niespełnienia – dodają.
Zawarcie związku za granicą nazywają substytutem.
- Nie interesuje nas to. Jest to symbol. Skoro jestem Polakiem, tutaj się urodziłem, tutaj żyję. Nie widzę powodu dla którego miałbym szukać wyjść zastępczych. Tym bardziej, że nie rodziłoby to dla mnie żadnych skutków prawnych w kraju – zaznacza Michał.
Zezwolenie na zawarcie związku partnerskiego/ małżeńskiego przez osoby homoseksualne byłoby ważnym gestem ze strony państwa polskiego dla obywateli.
- Tym bardziej, że wbrew retoryce prawicowych polityków zezwolenie na sformalizowanie naszej relacji w żaden sposób nie zagroziłoby tradycyjnej rodzinie. My nie chcemy żadnych przywilejów czy pomocy socjalnej, chcemy normalnie żyć bez konieczności tłumaczenia się na każdym roku – podsumowuje Wojciech.
Przedstawiciele Koalicji na rzecz związków partnerskich i równości małżeńskiej zdementowali jakoby podejmowane przez nich działania miały na celu umożliwienie parom homoseksualnym adopcji dzieci.
- Działamy na rzecz formalizowania związków partnerskich i małżeństw. Adopcje nie leżą w zakresie podejmowanych przez nas działań – wyjaśniła mecenas Mączka – Pacholak.