Wniosek ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego o wyłączenie ze składu orzekającego trzech sędziów: Stanisława Rymara, Piotra Tulei oraz Marka Zubika – to powód odwołania rozprawy, jaka miała dziś odbyć się w Trybunale Konstytucyjnym. Miała to być już trzecia próba przyjrzenia się wnioskowi złożonemu przez prezydenta. Chce on bowiem, aby TK zbadał nowelizację ustawy o kuratorach sądowych.
Wniosek ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego o wyłączenie ze składu orzekającego trzech sędziów: Stanisława Rymara, Piotra Tulei oraz Marka Zubika – to powód odwołania rozprawy, jaka miała dziś odbyć się w Trybunale Konstytucyjnym. Miała to być już trzecia próba przyjrzenia się wnioskowi złożonemu przez prezydenta. Chce on bowiem, aby TK zbadał nowelizację ustawy o kuratorach sądowych.
Ministrowi sprawiedliwości chodzi o sędziów, których wybór sam zakwestionował, składając do TK wniosek o zbadanie uchwały Sejmu z 2010 r. Zbigniew Ziobro uważa bowiem, że narusza ona konstytucję z tego powodu, iż dokonano nią wyboru jednocześnie trzech sędziów trybunału. Tymczasem art. 194 ust. 1 ustawy zasadniczej jasno stanowi, że sędziowie TK są wybierani przez Sejm w sposób indywidualny.
Odwołana rozprawa wywoływała wiele emocji także z tego względu, że w składzie orzekającym – mimo iż miał to być pełny skład TK – miało zabraknąć wiceprezesa trybunału Stanisława Biernata. Ten bowiem przebywa na niejako wymuszonym urlopie wypoczynkowym. Taką decyzję podjęła obecna prezes trybunału Julia Przyłębska, która tłumaczyła, że jeśli sędzia Biernat nie wykorzysta zaległego wolnego, z chwilą, gdy będzie odchodził z TK, trzeba będzie mu wypłacić ekwiwalent w wysokości ponad 100 tys. zł.
Zupełnie inaczej ocenił tę sytuację sam zainteresowany. Uważa on bowiem, że w ten sposób chce mu się utrudnić pracę. – Obowiązkiem sędziego jest orzekanie. Dlatego uważam za konieczny udział w rozprawach w sprawach, w których jestem w składach orzekających. Nie może mi w tym przeszkodzić wielotygodniowy, wymuszony urlop – tłumaczy prof. Biernat.
I przypomina, że w sprawowaniu swojego urzędu sędziowie Trybunału Konstytucyjnego są niezawiśli i podlegają konstytucji. Tak bowiem stanowi art. 195 ust. 1 ustawy zasadniczej. – Orzekanie jest oczywiście w centrum sprawowania urzędu sędziego. W tym zakresie sędzia nie jest poddany poleceniom służbowym prezesa trybunału – zaznacza wiceprezes.
Zapytaliśmy więc wczoraj, jakie podjąłby kroki, gdyby mimo to chciano uniemożliwić mu udział w orzekaniu. – Nie sądzę, żebym musiał podejmować jakieś specjalne kroki poza zgłoszeniem się, wraz z innymi sędziami, przed rozprawą – odpowiedział.
Jednocześnie jednak przyznał, że ma świadomość, iż na portalach społecznościowych ukazywały się już wpisy zawierające ironiczne „rady”, w jaki sposób można by wyeliminować go ze składu orzekającego. – Cała ta sytuacja nie służy niestety autorytetowi trybunału – kwituje prof. Biernat.
Wyeliminowanie wiceprezesa TK ze składu orzekającego to niejedyna kontrowersja. W odwołanej rozprawie mieli bowiem wziąć udział tzw. sędziowie dublerzy. Chodzi o osoby, które zostały – zgodnie z orzecznictwem TK – wybrane do trybunału na miejsca już obsadzone. Są to Mariusz Muszyński, Henryk Cioch oraz Lech Morawski. Poprzedni prezes TK Andrzej Rzepliński nie dopuszczał ich do orzekania, co zresztą stało się powodem odwołania pierwszego terminu rozprawy – prezydent uznał bowiem, że decyzja prezesa Rzeplińskiego była bezprawna.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama