Ze stu kilkudziesięciu absolwentów szkoły, zaledwie 24 trafiło do pracy w sądach. Ci znakomicie wykształceni ludzie trafiają do prywatnych kancelarii, a państwo i podatnicy łożą wielkie sumy na ich naukę – mówił wczoraj Zbigniew Ziobro, przedstawiając projekt zmian w ustawie o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, który ma zaradzić sytuacji. Problem, na który wskazywał minister, dotyczy braku możliwości ubiegania się o stanowisko sędziowskie lub asesorskie bez doświadczenia w świadczeniu pomocy prawnej, tworzeniu lub stosowaniu prawa.
Ze stu kilkudziesięciu absolwentów szkoły, zaledwie 24 trafiło do pracy w sądach. Ci znakomicie wykształceni ludzie trafiają do prywatnych kancelarii, a państwo i podatnicy łożą wielkie sumy na ich naukę – mówił wczoraj Zbigniew Ziobro, przedstawiając projekt zmian w ustawie o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, który ma zaradzić sytuacji. Problem, na który wskazywał minister, dotyczy braku możliwości ubiegania się o stanowisko sędziowskie lub asesorskie bez doświadczenia w świadczeniu pomocy prawnej, tworzeniu lub stosowaniu prawa.
Według zapowiedzi resortu Krajowa Rada Sądownictwa będzie powoływać absolwentów KSSiP na stanowisko asesora. Co więcej, jak zaznacza wiceminister Łukasz Piebiak, o tym, w którym sądzie będą orzekać, nie zdecydują ministerstwo ani też KRS, lecz wyniki egzaminów. Osoby, które uzyskają największą liczbę punktów na egzaminie końcowym, będą miały pierwszeństwo w wyborze sądu.
„Po odbyciu asesury, jeśli przebieg służby nie wzbudzi żadnych zastrzeżeń, asesor otrzyma propozycję nominacji sędziowskiej bez potrzeby uczestnictwa w konkursie” – czytamy w uzasadnieniu projektu, który wczoraj trafił do konsultacji.
Dzięki likwidacji aplikacji ogólnej długość całego szkolenia w KSSiP skróci się z obecnych 48 do 36 miesięcy. Projekt przewiduje też obniżenie progu zdawalności z części ustnej egzaminu sędziowskiego i prokuratorskiego (z 60 proc. do 40 proc.), przy pozostawieniu konieczności uzyskania minimum 60 proc. możliwych punktów z obydwu części egzaminu. Dziś na egzaminie ustnym aplikanci muszą rozwiązać kazusy z siedmiu dziedzin prawa, ocenianych odrębnie. Doświadczenia z ubiegłych lat pokazują, że 60-proc. próg był zbyt wysoki, a założenie, że aplikant powinien być ponadprzeciętnie przygotowany ze wszystkich dziedzin prawa, jest – zdaniem MS – błędne.
W nowym modelu szkolenia przyszłych sędziów aplikant po dwóch latach będzie mógł zostać pomocnikiem sędziego. Będzie mógł także zostać upoważniony przez swojego patrona do wykonywania niektórych czynności sędziowskich (w tym w charakterze przewodniczącego składu) podczas posiedzeń jawnych lub rozpraw. Nie będzie jednak mógł wydawać orzeczeń zastrzeżonych do kompetencji sądu. Z kolei aplikanci prokuratorscy będą mogli występować przed sądami rejonowymi po upływie 12 miesięcy aplikacji prokuratorskiej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama