Niezgodny z konstytucją, nieracjonalny, dysfunkcyjny oraz nieuzasadniony – taki, zdaniem Sądu Najwyższego, jest projekt nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych, który zmieni zasady zatrudniania dyrektorów sądów oraz ich pozycję w strukturze wymiaru sprawiedliwości.
Niezgodny z konstytucją, nieracjonalny, dysfunkcyjny oraz nieuzasadniony – taki, zdaniem Sądu Najwyższego, jest projekt nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych, który zmieni zasady zatrudniania dyrektorów sądów oraz ich pozycję w strukturze wymiaru sprawiedliwości.
Jednym z problemów, na jakie zwraca uwagę SN w opinii przesłanej do Sejmu, jest pozbawienie dyrektora statusu organu sądu i poddanie go zwierzchnictwu ministra sprawiedliwości, przy jednoczesnym pozostawieniu mu rozległych kompetencji.
Dyrektorzy nadal będą kierować działalnością administracyjną sądów, w tym czuwać nad ich finansami. Pozostaną także zwierzchnikami służbowymi pracowników sądów (z wyłączeniem sędziów, ich asystentów i referendarzy). Zdaniem SN to otwiera drogę do oceny projektowanych przez resort przepisów pod kątem ich zgodności z konstytucyjną zasadą trójpodziału władz. Taki wniosek płynie z przeglądu orzecznictwa TK, który wypowiedział się już co do tego, że „pozycja prawna, kompetencje i relacje dyrektora z prezesem sądu nie mogą być oceniane w świetle tej zasady tak długo, jak długo dyrektor jest organem sądu” (wyrok TK z 7 listopada 2013 r., sygn. akt K 31/12). A zdaniem SN projekt testowany pod kątem właśnie art. 10 konstytucji wypada fatalnie. Regulacje odnoszące się do administracji sądowej nie mogą bowiem prowadzić do ingerencji w sprawowanie przez sądy wymiaru sprawiedliwości oraz wykonywanie przez nie zadań z zakresu ochrony prawnej. Tymczasem forsowane przez resort zmiany nie tylko nie spełniają tego typu standardów, lecz jeszcze nie dają władzy sądowniczej jakichkolwiek gwarancji proceduralnych, które zapewniałyby jej równowagę wobec działań władzy wykonawczej. Projekt bowiem nie precyzuje np. tego, jakie to czynności zastrzeżone będzie mógł wykonywać względem dyrektora minister sprawiedliwości. A to stwarza ryzyko systematycznego rozszerzania kompetencji szefa resortu.
SN krytykuje również pomysł rezygnacji z procedury konkursowej, w ramach której obecnie są wyłaniani dyrektorzy sądów. W opinii wytyka się resortowi, że choć uzasadniał potrzebę zmiany tym, iż procedura miała charakter długotrwały, to w projekcie próżno szukać jakichkolwiek statystyk potwierdzających tę tezę. Ponadto zdaniem SN zniesienie konkursów rodzi wątpliwości pod kątem art. 60 konstytucji, który gwarantuje prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych warunkach.
Podobny zarzut sąd stawia również przepisowi, zgodnie z którym minister będzie miał zupełną swobodę w odwoływaniu dyrektorów sądów (katalog przypadków do tego uprawniających zostanie wykreślony). Tu wytknięto projektodawcy również brak racjonalności. W uzasadnieniu jest bowiem mowa o tym, że obecna regulacja nie w każdym przypadku pozwalała ministrowi na właściwą reakcję w zakresie zarządzania kadrami. A skoro tak, to – zdaniem SN – właśnie racjonalność procesu tworzenia prawa wymagałaby, w sytuacji gdy projektodawca dostrzega przypadki niewskazane w ustawie, przedstawienia takich propozycji, które zmierzałyby do uzupełnienia katalogu, a nie jego całkowitego wykreślenia z ustawy.
Etap legislacyjny
Projekt przed I czytaniem w Sejmie
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama