Po miesiącach przerwy na wokandę Sądu Najwyższego wraca sprawa byłego szczecińskiego komendanta Milicji Obywatelskiej Jarosława Wernikowskiego. W 2014 roku został skazany na dwa lata więzienia za bezprawne internowania w stanie wojennym.

IPN oskarżył funkcjonariusza o to, że między 12 a 16 grudnia 1981 roku podpisał 59 decyzji o internowaniu działaczy Solidarności - zanim dekret o stanie wojennym zaczął formalnie obowiązywać. Dziennik Ustaw z jego treścią opublikowano dopiero 17 grudnia - wobec czego wcześniejsze internowania zostały uznane za bezprawne pozbawienie wolności.

Jarosław Wernikowski podczas procesu twierdził, że "działał zgodnie z obowiązującym prawem" i nie wiedział, że dekret jeszcze formalnie nie obowiązuje.

Szczeciński sąd rejonowy w te wyjaśnienia nie dał jednak wiary i skazał funkcjonariusza MO na 3 lata więzienia w zawieszeniu. Sąd Okręgowy w Szczecinie karę jednak zaostrzył, skazując go na 2 lata bezwzględnego więzienia i zezwolił też na publikowanie jego danych. Kasację od wyroku złożyła obrona.

Trzyosobowy skład SN, rozpatrując ją w marcu zeszłego roku, nabrał wątpliwości, czy w sprawie nie nastąpiło przedawnienie karalności.
W związku z tym zadał pytanie poszerzonemu składowi SN: czy umyślne pozbawienie wolności innej osoby może być uznane za zbrodnię przeciwko ludzkości, której karalność nie ulega przedawnieniu, nawet jeżeli nie realizuje znamion czynu zabronionego określonego w Kodeksie karnym.

W podjętej uchwale sąd uznał, że "umyślne pozbawienie wolności innej osoby - po spełnieniu szczególnych warunków - może być uznane za zbrodnię przeciwko ludzkości, której karalność nie ulega przedawnieniu. Wskazał jednak, że aby tak się stało musiałyby być spełnione wszystkie elementy definicji pojęcia zbrodni przeciw ludzkości - określone i w prawie polskim, i w prawie międzynarodowym.

Po tej uchwale trzech sędziów SN - którzy zadali pytanie poszerzonemu składowi - zdecyduje teraz, jaki będzie ona miała wpływ na rozstrzygnięcie kasacji 81-letniego Wernikowskiego.