Nadal tylko posłowie będą mieli wpływ na wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a pięciu z nich zdąży jeszcze wybrać Sejm tej kadencji – to najważniejsze skutki podpisania przez prezydenta nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Jej uchwaleniu towarzyszyły spore kontrowersje. Największe wywoływała zaproponowana w pierwotnym projekcie zmodyfikowana procedura wyboru członków trybunału. Prezydent – bo to on był autorem projektu – chciał, aby kandydaci przechodzili swego rodzaju preselekcję. Na samym początku zgłaszać ich miały gremia prawnicze (m.in. rady wydziałów prawa uczelni, Naczelna Rada Adwokacka czy Krajowa Rada Sądownictwa). Dopiero spośród tak wyłonionego grona grupa 50 posłów lub prezydium Sejmu wybieraliby kandydatów na sędziów TK, a ostateczna decyzja nadal miała należeć do Sejmu. Zapisy te jednak zostały usunięte przez posłów. To się nie spodobało wielu ekspertom, którzy uważali, iż zmarnowano w ten sposób szansę na odpolitycznienie Trybunału. Z tych też powodów o niepodpisywanie ustawy zaapelował do Bronisława Komorowskiego Andrzej Zwara, prezes NRA. Jak jednak widać – nieskutecznie.
Nie oznacza to, że ustawa nic nie zmieni w procedurze wyboru sędziów. Posłowie bowiem wprowadzili do niej zapis, zgodnie z którym kandydaci będą przedstawiani z trzymiesięcznym wyprzedzeniem, a nie – tak jak to jest obecnie – z trzydziestodniowym. Zdaniem m.in. Witolda Pahla, posła PO, wydłużenie pozwoli na przeprowadzenie rzetelnej debaty publicznej na temat kandydatów. Jednocześnie jednak przyjęto przepis przejściowy, który stanowi, że w 2015 r. wystarczy, gdy kandydat zostanie zgłoszony w ciągu 30 dni od wejścia w życie ustawy. Dzięki temu obecny Sejm zdąży jeszcze zadecydować o obsadzie 1/3 TK.
Ustawa wprowadza również wywołujący wątpliwości przepis, zgodnie z którym sędziowie TK po przejściu w stan spoczynku będą mogli podejmować zatrudnienie w organach państwowych. Do tej pory pozostawała im jedynie kariera naukowa. Po wejściu w życie nowej ustawy będą mogli ubiegać się o stanowisko np. prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Narodowego Banku Polskiego czy członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Problem polega na tym, że o powołaniu na wszystkie te funkcje decydują politycy. Zdaniem niektórych ekspertów może to wywoływać konflikt interesów – sędzia TK może bowiem być bardziej skłonny do orzekania pod oczekiwania parlamentu po to, aby w przyszłości mieć jego przychylność.
Zgodnie z nowymi przepisami sędzią TK będzie mógł zostać ten, kto posiada kwalifikacje potrzebne do objęcia stanowiska sędziego Sądu Najwyższego. Obecne regulacje dopuszczają do kandydowania także tych, którzy mogą się ubiegać o urząd sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nowa ustawa wprowadza również cenzus wieku dla kandydatów – osoba taka w dniu wyboru będzie musiała mieć skończone 40 lat, ale nie będzie mogła mieć więcej niż 67 lat.
Inne ważne zmiany dotyczą zasad rozpatrywania spraw zawisłych przed trybunałem. Zniesiona zostanie zasada dyskontynuacji wniosków złożonych do trybunału przez posłów lub senatorów. Zgodnie z obecnymi przepisami po zakończeniu kadencji parlamentu trafiają one do kosza. Po wejściu w życie nowej ustawy, o ile zyskają poparcie 50 posłów lub 30 senatorów nowej kadencji, będą rozpatrywane przez TK.
Nowe przepisy, w przeważającej większości, zaczną obowiązywać po 30 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Sędziowie TK po przejściu w stan spoczynku będą mogli podejmować zatrudnienie w organach państwowych
Etap legislacyjny
Ustawa czeka na ogłoszenie