41 sądów wróci na mapę na pewno, 17 kolejnych ma na to szanse. To efekt przyjęcia przez Senat prezydenckiej ustawy. Prezesi jednostek dotkniętych reformą Gowina odetchnęli z ulgą.
Reforma Gowina w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna
Na ostatnim posiedzeniu Senatu przyjęto prezydencki projekt nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych. Wprowadza on szczegółowe kryteria, jakimi będzie musiał się kierować minister sprawiedliwości przy powoływaniu sądów rejonowych. Ustawa ma również na celu zniwelowanie skutków reformy z 1 stycznia 2013 r., na mocy której 79 mniejszych jednostek zostało przekształconych w wydziały zamiejscowe większych. Senatorowie wprowadzili do ustawy aż 10 poprawek, w związku z czym musi ona jeszcze raz trafić do Sejmu. Zmiany mają jednak charakter przede wszystkim redakcyjny i porządkujący, należy więc przypuszczać, że izba niższa szybko je uchwali, po czym ustawa trafi do podpisu prezydenta.

Bez zaskoczenia

Akt został przyjęty przez Senat niemal w takim samym kształcie, w jakim wyszedł z Sejmu. Senatorowie bowiem nie zdecydowali się na poprawki senackiej komisji, na mocy których na mapę polskiego sądownictwa musiałyby wrócić aż 52 sądy. Członkowie komisji chcieli to osiągnąć poprzez usunięcie z ustawy jednego z kryteriów decydujących o powołaniu jednostki, a mianowicie wpływu spraw.
Gdyby ta propozycja została przyjęta, zostałyby przywrócone wszystkie sądy, na terenie których zamieszkiwałoby co najmniej 50 tys. osób. Ostatecznie jednak minister będzie zobligowany do reaktywowania 41 z nich.
Z takiego obrotu sprawy zadowoleni są przedstawiciele resortu sprawiedliwości.
– Sądom do pracy potrzebny jest przede wszystkim spokój, a nie ciągłe zmiany. Tak więc im mniej sądów zostanie przywróconych, tym lepiej dla całego wymiaru sprawiedliwości – mówi Wojciech Hajduk, wiceminister sprawiedliwości.
W czwartkowy wieczór odrzucona została również inna komisyjna poprawka zmierzająca do wykreślenia z ustawy przepisu dającego ministrowi sprawiedliwości swobodę co do przywrócenia 17 kolejnych sądów.
– Cieszę się, że senatorowie nie zgodzili się na to, co proponowały komisje. W przeciwnym bowiem przypadku mój sąd, który na skutek reformy Gowina został przekształcony w wydział zamiejscowy, nie miałby szansy na powrót – mówi Bartłomiej Starosta, sędzia Sądu Rejonowego w Międzyrzeczu, który przed 1 stycznia 2013 r. był sędzią SR w Sulęcinie.
Zgodnie z tym, co ostatecznie uchwalił Senat, sulęciński sąd, jako że spełnia kryterium wpływu spraw (min. 5 tys. rocznie), ale na jego terenie zamieszkuje mniej niż 50 tys. mieszkańców może, nie musi zostać przywrócony przez ministra sprawiedliwości.

Reakcje w sądach

Prezesi sądów dotkniętych reformą Gowina czekają z niecierpliwością na wejście w życie zmian.
– Reaktywowanie Sądu Rejonowego w Kamiennej Górze, który został przekształcony w wydziały zamiejscowe SR w Jelenie Górze, z pewnością wpłynie pozytywnie na naszą pracę – mówi Andrzej Żuk, prezes SR w Jeleniej Górze.
Dodaje, że znacznie łatwiej będzie kierować zwartą jednostką, której wydziały znajdują się w jednej miejscowości. Odległość między Kamienną Górą a Jelenią Górą to ponad 35 km.
– A trasa, jaką należy pokonać, aby dojechać z sądu macierzystego do wydziału zamiejscowego, nie należy do najłatwiejszych – zaznacza prezes Żuk.
Dodaje, że sąd, którym kieruje, jak do tej pory niewiele zyskał na reformie sprzed roku.
W podobnym tonie wypowiada się Danuta Wolska, prezes SR w Puławach, który na początku 2013 r. przejął SR w Rykach.
– Po ponad roku obowiązywania zmian nie znajduję ich pozytywnych skutków – mówi prezes Wolska.
Nie dziwi więc, że szefowie sądów deklarują, iż przemeblowanie związane z wejściem w życie nowych przepisów przeprowadzą w swoich jednostkach szybko.
– Reaktywowanie SR w Rykach w początkowym okresie oczywiście wygeneruje dodatkową pracę dla wszystkich komórek organizacyjnych SR w Puławach. Będzie to związane z ponownym przekazaniem spraw, mienia, renegocjowania umów itd. Pojawią się też problemy związane z kadrami – przewiduje Danuta Wolska.
Zapewnia jednak, że zostaną podjęte wszelkie działania, aby te prace nie powodowały zakłóceń w działalności obydwu jednostek ani negatywnych skutków dla społeczeństwa. Kosztów jednak z pewnością nie da się uniknąć.
– Nie będą one wysokie. Wymiana tabliczek czy pieczęci nie będzie zbyt kosztowna, gdyż można przypuszczać, że część z nich została zabezpieczona i nie trzeba będzie ich odtwarzać. Największe koszty będą związane z powołaniem na nowo prezesów reaktywowanych jednostek – uspokaja Wojciech Hajduk.

Fakultatywne powrót

Kiedy więc konkretnie rozpocznie się porządkowanie mapy polskiego sądownictwa?
– Na razie za wcześnie jest, aby wskazywać jakąś konkretną datę. Poczekajmy na podpisanie ustawy przez prezydenta. Mogę jedynie zapewnić, że minister zdąży wydać odpowiednie akty wykonawcze w terminie wskazanym w nowych przepisach – deklaruje wiceminister Hajduk.
A zgodnie z prezydencką ustawą szef resortu sprawiedliwości będzie miał sześć miesięcy od dnia jej wejścia w życie na wydanie rozporządzeń dostosowujących strukturę sądownictwa do nowych wymogów. Na razie nie wiadomo więc, ile ostatecznie jednostek minister przywróci.
– Będziemy dopiero analizować, które sądy spośród tych fakultatywnych należy powołać na nowo – mówi wiceminister Hajduk.
Zaznacza, że w resorcie na rozpatrzenie czeka około 30 wniosków prezesów poszczególnych jednostek z prośbą o zmianę obszaru właściwości sądów. Ich rozstrzygnięcia również będą miały wpływ na to, które jednostki będą spełniały kryteria z ustawy prezydenckiej, a które nie.
– Zwlekamy z rozpatrzeniem tych wniosków do czasu wejścia w życie ustawy prezydenckiej. Uznaliśmy bowiem, że tak będzie lepiej dla stabilności struktury sądowej – tłumaczy Wojciech Hajduk.
W wydziałach zamiejscowych, które mają szanse na przywrócenie, sędziowie nie tracą jednak nadziei.
– Wpływ spraw kategorii wymienionych w tej ustawie do naszej jednostki wzrósł w zeszłym roku do ponad 8 tysięcy. To dowodzi, że Sąd Rejonowy w Sulęcinie jest potrzebny.
Wskutek połączenia sądów pojawiło się wiele różnego rodzaju problemów, wynikających głównie ze specyfiki funkcjonowania każdej z jednostek. Nie mam wątpliwości, że po przywróceniu Sądu Rejonowego w Sulęcinie sprawy będą rozpoznawane sprawniej niż w poprzednim roku – przekonuje sędzia Starosta.
Etap legislacyjny
Senat uchwalił