Sędzia nie może prowadzić sprawy, jeżeli łączą go ze stroną bliskie relacje. Zasada ta dotyczy też zażyłości z syndykiem – orzekł Sąd Najwyższy.
W postępowaniu upadłościowym sąd wyznaczył sędziego komisarza oraz syndyka. Strona postępowania podnosiła, że oboje łączy uczuciowa więź. Sędzia złożył oświadczenie zaprzeczające podejrzeniu, które okazało się niezgodne z prawdą.
W efekcie sprawą zajął się sąd dyscyplinarny, który sędziego uniewinnił. Rzecznik dyscyplinarny wniósł jednak odwołanie do Sądu Najwyższego.
Obrońca przekonywał na rozprawie, że sędzia nie wyłączył się od udziału w sprawie po zacieśnieniu znajomości z syndykiem, gdyż konieczność wyłączenia dotyczy relacji ze stroną, a syndyk nie jest typową stroną postępowania.
SN jako sąd dyscyplinarny II instancji nie zgodził się z tą argumentacją, uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
– Za przewinienia służbowe, w tym za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienie godności urzędu, sędzia odpowiada dyscyplinarnie – wskazał sędzia SN Eugeniusz Wildowicz, podkreślając, że jeżeli sędziego łączyły bliskie kontakty z syndykiem, to powinien natychmiast wyłączyć się od udziału w sprawie.

Wyrok Sądu Najwyższego z 24 kwietnia 2012 r., sygn. akt SNO 15/12.