Zagraniczne sądy stają się coraz bardziej podejrzliwe i zadają coraz więcej pytań naszym sądom, które wnioskują o wykonanie europejskiego nakazu aresztowania.
Jeszcze do niedawna to był automat: polski sąd kierował do swojego odpowiednika w UE wniosek o wykonanie europejskiego nakazu aresztowania i skazany bądź poszukiwany, jeśli kwestie formalne nie budziły zastrzeżeń, trafiał pod skrzydła polskiego wymiaru sprawiedliwości. Teraz to się zmienia.
– Zdarzają się sprawy, w których tego automatyzmu już nie ma. Z własnych obserwacji wiem, że dużo ostrożniej do wystawianych przez polskie sądy wniosków o wykonanie ENA podchodzą sądy niemieckie. Z rozmów z kolegami natomiast wynika, że mniej ufają nam także sądy francuskie czy holenderskie – mówi Sławomir Pałka, sędzia Sądu Rejonowego w Oławie.
Sądy powinny badać praworządność w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Prawnicy nie mają złudzeń – poziom nieufności do polskich sądów wzrósł w związku z dwoma wydarzeniami, które miały miejsce na arenie międzynarodowej. Pierwsze to uruchomienie przez Komisję Europejską procedury związanej z naruszeniem praworządności w Polsce, co oczywiście jest efektem zmian, jakie rządzący przeprowadzają od dwóch lat w obszarze wymiaru sprawiedliwości. Drugie to oczywiście wydanie przez Trybunał Sprawiedliwości pod koniec lipca orzeczenia, w którym stwierdzono, że sąd wykonujący ENA, jeśli ma podejrzenia, że osoba objęta nakazem mogłaby być potraktowana niesprawiedliwie w kraju, który żąda jej wydania, powinien takiemu żądaniu odmówić.
– Nie jestem w stanie zweryfikować, czy właśnie na brak praworządności w Polsce powołują się przed zagranicznymi sądami aresztowani. Jednak faktem jest, że po wydaniu orzeczenia przez TSUE sądy np. z Niemiec zadają coraz więcej i coraz bardziej szczegółowych pytań naszym sądom, przez co cała procedura rozciąga się w czasie – relacjonuje sędzia Pałka. Jak podaje, są to pytania np. o to, czy w trakcie procesu oskarżonemu wezwania na rozprawę doręczane były do rąk własnych albo czy wyrok zapadł w obecności oskarżonego czy nie.
– Wcześniej takich pytań nie było. Wystarczało krótkie zapewnienie ze strony polskiego sądu, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi u nas procedurami – relacjonuje oławski sędzia.
Z nieoficjalnych informacji wiemy, że problemy z ENA występują również w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Tutaj ponoć sądy zagraniczne zapytały wprost, czy nasze dają gwarancję sprawiedliwego osądzenia sprawy i czy nadal są niezawisłe. Niestety, do czasu zamknięcia numeru nie udało nam się tych informacji potwierdzić, gdyż warszawski sąd nie posiada rzecznika prasowego ds. karnych, a nasze pytania przesłane do sekcji prasowej tego sądu pozostały bez odpowiedzi.
Co ciekawe, okazuje się, że już niedługo problemy spowodowane brakiem zaufania do polskiego wymiaru sprawiedliwości mogą się pojawić także przy ekstradycji naszych obywateli zza oceanu.
– Podczas szkolenia na temat ekstradycji, które zostało zorganizowane przez Prokuraturę Krajową, pojawił się wątek związany z orzeczeniem TSUE w sprawie Celmera. Otóż prowadzący szkolenie urzędnik z USA, zajmujący się przygotowywaniem spraw ekstradycyjnych, wspomniał, że w kilku takich sprawach osoby objęte wnioskiem o ekstradycję powoływały się na argument o braku zapewnienia w Polsce prawa do rzetelnego procesu – opowiada Dariusz Mazur, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.
Jak dodaje, żadna z tych spraw jeszcze się nie zakończyła, więc na razie nie wiadomo, czy taka strategia obrony okaże się skuteczna.
Jeżeli spełnią się czarne scenariusze, będzie to oznaczało, że Polska nie będzie w stanie ściągnąć do kraju osób, które popełniły przestępstwa lub są o to podejrzewane. Tym samym osoby takie nie zostaną przez nasz wymiar sprawiedliwości ukarane lub osądzone.
Takich obaw nie ma strona rządowa. Tuż po wydaniu wyroku przez TSUE m.in. minister sprawiedliwości twierdził, że orzeczenie w sumie jest zbieżne z tym, co twierdzi nasz rząd, a w kwestii wniosków o wykonanie ENA nic się nie zmieni, gdyż TSUE nie stwierdził wprost, jakoby nasz kraj naruszał zasady praworządności.