- Palestra ma mechanizmy, które zapewniają klientom aresztowanych adwokatów reprezentację - mówi w wywiadzie dla DGP adwokat Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.
Pojawiły się opinie, że zatrzymanie warszawskich adwokatów zamieszanych w aferę reprywatyzacyjną miało odwrócić uwagę od projektu zmian w KRS.
Nie mam powodów, by sądzić, że taki był cel postępowania CBA. Żywię nadzieje, że organy ścigania w tej sprawie kierują się przesłankami stricte prawniczymi.
Prokuratura postawiła Robertowi N. i Alinie D. poważne zarzuty. Czy już samo to nie powinno prowadzić do zawieszenia obojga adwokatów?
Nie, obowiązuje bowiem domniemanie niewinności. Z pewnością jednak sygnał, jakim jest postawienie zarzutów, musi prowadzić do wszczęcia czynności wyjaśniających po stronie rzecznika dyscyplinarnego. W sprawie Roberta N. postępowanie dyscyplinarne toczy się natomiast od wielu miesięcy i jest traktowane priorytetowo. Nie jest to zresztą jedyny adwokat związany z aferą reprywatyzacyjną, wobec którego toczą się w izbie postępowania i któremu postawiono zarzuty. Nikomu tak jak warszawskiej adwokaturze nie zależy na tym, by te sprawy zostały wyjaśnione. Jeśli zarzuty wobec któregokolwiek z adwokatów się potwierdzą, ci spotkają się z konsekwencjami dyscyplinarnymi adekwatnymi do stopnia przewinienia. Problem polega jednak na tym, że rzecznik dyscyplinarny już wiele miesięcy temu wystąpił do prokuratury z prośbą o przekazanie materiałów mających świadczyć o ich winie. Nie otrzymał ich. W poniedziałek złożył wniosek o przekazanie kopii postanowień o przedstawieniu zarzutów. Po ich analizie złoży niezwłocznie wniosek o dostęp do akt prokuratora w zakresie niezbędnym do prowadzenia postępowania dyscyplinarnego.
Z tego wynika, że rzecznik dyscyplinarny wielkich kompetencji nie ma.
Rzecznik dyscyplinarny jest zakładnikiem uznania prokuratora. To utrudnia prowadzenie postępowań dyscyplinarnych o czyn karalny. W interesie prokuratury – która przecież stoi na straży dobra obywatelskiego, jakim jest także skuteczne sądownictwo dyscyplinarne – leżeć powinno natomiast to, by również nasz pion dyscyplinarny mógł należycie wykonywać swe obowiązki i chronić wysoki standard przestrzegania prawa w zawodach zaufania publicznego.
Może więc warto byłoby zmienić przepisy, by te obligowały prokuratorów do dzielenia się materiałami ze śledztwa?
To dobry pomysł. Jestem za tym, by prokurator co do zasady był zobligowany do przekazywania rzecznikom dyscyplinarnym informacji. Tym bardziej, że ci nie są osobami działającymi prywatnie, a wykonującymi ustawowe obowiązki. Być może jednak od wskazanej zasady powinny być wyjątki. Na przykład wtedy, gdy mielibyśmy do czynienia z materiałami niejawnymi lub gdy natychmiastowe przekazanie dowodów mogłoby zagrażać dobru śledztwa. Jednak o postawieniu zarzutów, ich treści, materiale dowodowym, który stanowi ich podstawę, jak i o samym fakcie aresztowania rzecznik dyscyplinarny powinien być obligatoryjnie informowany. Inaczej ma ograniczoną możliwość szybkiej reakcji dyscyplinarnej. A wbrew temu, co niektóre media twierdzą, adwokaci mają wysokie standardy etyczne.
Roberta N. na razie zatrzymano. Co jednak, gdy zostanie tymczasowo aresztowany? Co z jego sprawami?
Adwokatura ma mechanizmy, które zapewniają klientom aresztowanych adwokatów reprezentację. Gdy adwokat zostaje tymczasowo aresztowany, sąd dyscyplinarny z automatu – na wniosek rzecznika – orzeka także o jego zawieszeniu. Tu nie ma dobrowolności.
Pytanie jednak, kto będzie chciał wejść w buty tego prawnika?
W zakresie, w jakim Robert N. prowadzi pomoc prawną, a nie biznes, samorząd adwokacki będzie zobowiązany do ustanowienia jego zastępcy. To nasz obowiązek.