Trzech wybranych w grudniu ub.r. sędziów było obecnych "fizycznie" na środowych obradach Zgromadzenia Ogólnego Trybunału Konstytucyjnego, ale nie brało w nim merytorycznego udziału, bo nie byli zaproszeni przez prezesa - powiedział PAP Andrzej Rzepliński.

"Oni byli fizycznie obecni, ale nie brali udziału w Zgromadzeniu Ogólnym; przyszli, nie zapraszałem ich" - powiedział w środę wieczorem PAP Rzepliński. Według niego ci trzej sędziowie postawili go przed "faktem dokonanym" co do swej obecności. "Zachowali się abuzywnie (wymuszająco - PAP)" - dodał.

"Nasza obecność wynika z konstytucji i ustawy. To pan Rzepliński zachowuje się abuzywnie, bo od prawie roku łamie te dwa akty prawne" - skomentował dla PAP Mariusz Muszyński, jeden z trójki sędziów TK, o których mówił Rzepliński. "TK jest organem państwa, do którego zostaliśmy wybrani, a nie prywatnym folwarkiem pana Rzeplińskiego. Jakoś jeszcze te dwa miesiące z nim wytrzymamy" - dodał.

"W sprawie regulaminu TK dyskutowało 12 sędziów, którzy są sędziami orzekającymi" - tak Rzepliński odpowiedział na pytanie, czy ci trzej sędziowie brali udział w dyskusji nad nowym regulaminem TK (co było przedmiotem obrad ZO).

Muszyński potwierdził PAP, że cała trójka była obecna na Zgromadzeniu. Wcześniej Muszyński ujawnił, że nie dostał od prezesa zawiadomienia o obradach ZO. Zapowiadał, że w środę zamierza on powiedzieć Rzeplińskiemu, że łamie konstytucję i ustawę o TK.

"Zgromadzenie Ogólne tworzą wszyscy sędziowie Trybunału" - głosi ustawa o TK.

W środę ZO nie zakończyło prac nad nowym regulaminem, który ma m.in. uregulować procedury wyboru kandydatów na prezesa TK, przedstawianych prezydentowi RP. Przez 7 godzin obrad sędziowie TK unikali kontaktu z dziennikarzami, którzy nie zostali wpuszczeni do gmachu TK (poza możliwością skorzystania z toalety – PAP). Po zakończeniu obrad podano, że prace nad regulaminem nadal się toczą, a termin kolejnego posiedzenia ZO nie został wyznaczony.

Muszyński i dwaj pozostali sędziowie z grudnia ub.r. Lech Morawski i Henryk Cioch nie są dopuszczani przez Rzeplińskiego do orzekania. Powołuje się on na wyrok TK z 3 grudnia ub.r., z którego ma wynikać, że ich miejsca są zajęte przez trzech sędziów wybranych w październiku ub.r. przez poprzedni Sejm na podstawie ustawy uznanej przez TK za zgodną z konstytucją. Według PiS Rzepliński nie ma podstaw prawnych do niedopuszczania tych sędziów, którzy są "pełnoprawnymi sędziami" (zostali zaprzysiężeni przez prezydenta Andrzeja Dudę, a Krzysztof Ślebzak, Roman Hauser i Andrzej Jakubecki do złożenia przysięgi przed prezydentem nie zostali zaproszeni).

Zgodnie z nową ustawą o TK z 22 lipca, prezydent powołuje prezesa i wiceprezesa TK spośród trzech kandydatów przedstawianych mu przez ZO - wcześniej było to dwóch kandydatów. 9-letnia kadencja prezesa Rzeplińskiego kończy się 19 grudnia.

Konieczność nowego regulaminu wynika z nowej ustawy, która zmieniła m.in. zapisy o wyłanianiu kandydatów. Zgodnie z lipcową ustawą, kandydatów na stanowisko prezesa czy wiceprezesa ZO wybiera spośród sędziów, którzy w głosowaniu tajnym uzyskali kolejno największą liczbę głosów. Obrady zwołuje się "między 30 a 15 dniem" przed upływem kadencji prezesa. Sędzia TK może zgłosić jako kandydata siebie albo innego sędziego TK. Wybór przeprowadza się, jeśli w ZO bierze udział co najmniej 10 z 15 sędziów Trybunału. Każdy sędzia ma tylko jeden głos i może głosować tylko na jednego kandydata.

W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" z końca września Rzepliński - pytany, czy ZO tworzą wszyscy obecni sędziowie - odparł: "To jest 12 dziś orzekających, bo to oni ponoszą odpowiedzialność". Dodał, że konstytucja stanowi, iż sędziów TK jest 15. "A to oznacza, że poparciem Zgromadzenia Ogólnego dysponuje ten, kto ma ciut ponad połowę głosów, czyli osiem. Tak więc każdy z kandydatów, czy będzie jeden, dwóch, czy trzech, musi mieć poparcie przynajmniej ośmiu sędziów" - powiedział w "GW". Dopytywany, ilu trzeba by kandydatów przedstawić prezydentowi, Rzepliński odparł: "Ja zakładam, że optymalną liczbą, najpoważniejszą, jest dwóch". "Zadecyduje regulamin (TK - PAP), którego jeszcze nie ma" - dodał w "GW".

Konstytucja nie precyzuje, ilu kandydatów na prezesa i wiceprezesa ZO zgłasza prezydentowi. Mówi ona, że prezydent powołuje ich "spośród kandydatów przedstawionych przez ZO".

"W TK jest pomysł na regulamin, który będzie w istocie contra legem (wbrew prawu) i w oczywisty sposób będzie kontynuacją drogi łamania prawa" - powiedział niedawno prezes PiS Jarosław Kaczyński.

7 listopada Trybunał w pełnym składzie ma badać zapis ustawy z 22 lipca o wyłanianiu kandydatów na prezesa TK. Wniosek złożyły PO i Nowoczesna po tym, jak 11 sierpnia TK niejednogłośnie uznał za niekonstytucyjne kilkanaście zapisów ustawy. TK nie zakwestionował wtedy zapisu o liczbie kandydatów na prezesa i wiceprezesa TK. Sędzia Andrzej Wróbel wyjaśniał po wyroku, że TK umorzył ten wątek, gdyż wniosek N i RPO o niekonstytucyjność tego zapisu był niedostatecznie uargumentowany. Jednak, jak wyjaśniał sędzia Piotr Tuleja, TK "widzi tu problem konstytucyjny", bo ustawodawca nie może w sposób dowolny regulować kompetencji ZO w tym zakresie.

Od lipca katowicka prokuratura prowadzi śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez Rzeplińskiego poprzez niedopuszczanie do orzekania trzech sędziów.