Uzyskanie świadczenia na dziecko z gwałtu jest trudne i ryzykowne. Nie zawsze gwałciciel zostanie pozbawiony praw ojca. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz.U. z 1993 r. nr 17 poz. 78 ze zm.) dopuszcza dziś przerwanie ciąży w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia matki, z powodu ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub jego nieuleczalnej śmiertelnej choroby, lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego.
Inne zmiany proponowane przez Ordo Iuris / Dziennik Gazeta Prawna
W obywatelskim projekcie opracowanym przez Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, który już wpłynął do Sejmu, karze nie podlega jedynie aborcja dokonana ze względu na zagrożenie życia matki. Oznacza to, że gwałt – nawet kazirodczy, dokonany na małoletniej czy upośledzonej osobie – nie będzie już przesłanką umożliwiającą legalne przerwanie ciąży. Dlaczego?
– Ochrona życia jest konstytucyjnie poświadczonym prawem podstawowym każdego człowieka. Popełnienie przestępstwa przez ojca dziecka nie może uchylać ochrony prawa dziecka do życia – tłumaczy mec. Jerzy Kwaśniewski z Ordo Iuris.
– Z kolei gdy mamy do czynienia z niepełnoletnią matką, stajemy wobec konieczności zapewnienia pełnej ochrony życia dwojga dzieci: jej oraz jej dziecka. Z doświadczenia wiemy, że decyzja o pozbawieniu życia dziecka poczętego podejmowana była w takich okolicznościach pod ogromną presją otoczenia – przekonuje.
Co z alimentami
Brak możliwości przerwania ciąży będącej wynikiem gwałtu nasili jednak już istniejące trudności, z jakimi borykają się zgwałcone kobiety, które decydują się na urodzenie. Największy problem jest gdy sprawca jest nieznany i pozostaje nieuchwytny dla organów ścigania. Matka dziecka nie może wtedy liczyć na świadczenie z funduszu alimentacyjnego. Zgodnie z ustawą o pomocy osobom uprawnionym do alimentów (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 169 ze zm.) świadczenie z funduszu przysługuje bowiem, o ile wyegzekwowanie alimentów od rzeczywistego rodzica okazało się bezskuteczne. Wsparcie nie przysługuje więc na dzieci, których ojciec jest nieznany.
– Ustawa alimentacyjna wchodzi w rachubę tyko i wyłącznie wtedy, gdy mamy dłużnika alimentacyjnego. A więc gdy w stosunku do konkretnej osoby wydano już orzeczenie – przyznaje mec. Filip Pełny, adwokat specjalizujący się w prawie rodzinnym.
– Gdy sprawca gwałtu, w wyniku którego urodziło się dziecko, jest nieznany, to nie ma możliwości wydania żadnego skutecznego wyroku alimentacyjnego – wyjaśnia.
Jedynym wsparciem, na jakie może liczyć kobieta, która zdecyduje się wychować dziecko poczęte w wyniku takiego przestępstwa, jest co najwyżej wsparcie z opieki społecznej.
Nieco lepiej jest w sytuacji, gdy sprawca gwałtu jest znany. Wtedy kobieta może wystąpić z pozwem cywilnym o ustalenie ojcostwa z jednoczesnym przyznaniem alimentów. Jednak konsekwencją ustalenia ojcostwa będzie nie tylko możliwość zasądzenia od gwałciciela alimentów na dziecko, ale też wszystko, co z tego wynika: od prawa dziedziczenia do praw rodzicielskich. Jeśli matka nie chce, aby sprawca gwałtu miał prawo opieki na dzieckiem, musi do pozwu o ustalenie ojcostwa i przyznanie alimentów dołączyć wniosek o ograniczenie władzy rodzicielskiej. Przy czym, jak zaznacza mec. Pełny, nie oznacza to wcale, że sąd z automatu orzeknie o pozbawieniu lub ograniczeniu władzy rodzicielskiej mężczyzny.
– Każdą taką sprawę bada się indywidualnie. Trzeba pamiętać, że zgwałceniem będzie zarówno brutalna napaść gdzieś w parku, jak i stosunek, na który kobieta nie wyraziła zgody. Sprawcą może być więc ktoś obcy, ale też były mąż, konkubent czy partner – zaznacza adwokat.
Jak przypomina, z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika, że sąd, co do zasady nie powinien brać pod uwagę zdarzeń, które miały miejsce przed urodzeniem się dziecka, gdyż pozbawienie władzy rodzicielskiej możliwe jest w przypadku rażącego zaniedbywania obowiązków względem dziecka, nadużywania posiadanej już władzy rodzicielskiej albo trwałej przeszkody w jej wykonaniu. Sąd może więc ustalić ojcostwo, zasądzić alimenty i jednocześnie uznać, że sprawcy gwałtu trzeba dać jeszcze jedną szansę – i nie pozbawiać go praw rodzicielskich. Potwierdza to sędzia Ewa Ważny, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce.
– Najistotniejsza dla sądu jest kwestia zachowania ojca po urodzeniu dziecka i jego predyspozycje do jego wychowania. To, czy on chce się angażować w wychowanie, czy próbuje nawiązać kontakt. Wszystko to bierze się pod uwagę wyłącznie z punktu widzenia dobra dziecka – podkreśla.
Również ona akcentuje indywidualny charakter każdego zdarzenia.
– Każda sprawa jest inna i nie można z góry przesądzać, czy w takich sytuacjach ojciec zostanie pozbawiony praw rodzicielskich czy nie. Dziecko ma prawo znać biologicznego ojca, a ojciec ma prawo uczestniczyć w jego wychowaniu– wyjaśnia sędzia i dodaje, że najważniejsze dla sądu są nie tyle relacje pomiędzy matką a ojcem, a pomiędzy ojcem a dzieckiem. Jeśli sąd ma wątpliwości w tym zakresie, to korzysta z biegłych psychologów, by ocenić stopień więzi emocjonalnej między nimi.
– Choć jeśli ojciec stanowi zagrożenie dla dziecka lub matki to oczywiście sąd może go pozbawić praw rodzicielskich i zakazać kontaktów z dzieckiem – zastrzega sędzia Ważny, przyznając jednak, że w praktyce sprawy o ustalenie ojcostwa inicjowane przez zgwałcone kobiety zdarzają się incydentalnie.
– Trudno powiedzieć, jaki procent zgwałconych kobiet, które postanowiły urodzić, decyduje się na ustalanie ojcostwa i dochodzenie alimentów. Zakładam, że wiele z nich jakoś sobie układa życie i wychowuje dziecko samotnie lub w nowej rodzinie, albo też oddaje je do adopcji – dodaje sędzia Ważny.
Pobożne życzenia
W projekcie Ordo Iuris znalazł się co prawda zapis, że organy administracji rządowej oraz samorządu terytorialnego „w zakresie swoich kompetencji określonych w przepisach szczególnych, są zobowiązane zapewnić pomoc materialną i opiekę (...) matkom oraz ich dzieciom, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że do poczęcia doszło w wyniku czynu zabronionego”. Problem w tym, że tak sformułowana regulacja nie gwarantuje nic.
– Zapis zaproponowany w projekcie nie wprowadza żadnego konkretnego instrumentu – uważa mec. Pełny.
– Jeśli projektodawca chce przy okazji zaostrzenia prawa aborcyjnego wprowadzić mechanizmy wsparcia dla kobiet, które urodziły dziecko np. poczęte wskutek czynu zabronionego, to powinno zostać wyraźnie uregulowane: komu przysługuje wsparcie, na jakich zasadach i jaki organ czy instytucja jest odpowiedzialna za jego realizację. Bez tych elementów jest to pustosłowie – stwierdza prawnik.
Jak przyznaje mec. Kwaśniewski, taki zapis w ustawie jest raczej punktem wyjścia dla wprowadzenia mechanizmów wsparcia.
– Realizacja tego postulatu powinna nastąpić w postaci korekty w zakresie oferty pomocy społecznej, w tym zabezpieczenia bytu matek wychowujących dzieci poczęte wskutek czynu zabronionego – tłumaczy prawnik, dodając, że Ordo Iuris przedstawi w czerwcu odpowiedni projekt ustawy.