Przedsiębiorcy, wobec których zostanie otwarte postępowanie restrukturyzacyjne, nie będą wykluczani z konkursów, nawet jeśli ich kondycja finansowa pozostawia wiele do życzenia.
Ryzyko upadłości coraz mniejsze / Dziennik Gazeta Prawna
Wraz z nowym rokiem wchodzi w życie nowa ustawa – Prawo restrukturyzacyjne (Dz.U. z 2015 r. poz. 978), a także spora nowelizacja ustawy – Prawo upadłościowe i naprawcze (Dz.U. z 2015 r. poz. 233). Dzięki nim mniej firm ma być likwidowanych, a więcej wychodzić na prostą poprzez restrukturyzację. Znajdzie to odbicie także w publicznych przetargach. Jak ostrzegają niektórzy eksperci, nawet firmy mocno zadłużone, niegwarantujące realizacji zamówień publicznych, będą mogły zdobywać zamówienia. Nie zmieniono bowiem przepisów ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 907 ze zm.). Tak jak dzisiaj będzie ona pozwalała na wykluczanie firm, wobec których otwarto likwidację i ogłoszono upadłość.
– W praktyce oznacza to, że nie będzie można wykluczyć wykonawcy, który jest niewypłacalny lub zagrożony niewypłacalnością, jeśli złoży on wniosek restrukturyzacyjny. Przesłanki wykluczenia wykonawców z przetargu należy interpretować ściśle – zauważa dr Aneta Wala, adwokat w zespole zamówień publicznych kancelarii Wierzbowski Eversheds, która jako pierwsza na blogu EuroZamowienia.pl zauważyła problem wynikający z nowych przepisów.
Sprawdziliśmy uzasadnienie do projektu prawa restrukturyzacyjnego. Na 135 stronach nigdzie nie wspomniano o zamówieniach publicznych i jaki wpływ na nie mogą mieć nowe przepisy.
Eksperci pracujący nad nowymi przepisami twierdzą jednak, że celowo nie rozszerzono przesłanek wykluczenia.
– To było zamierzone działanie ustawodawcy. Skoro chcemy ratować przedsiębiorców przed likwidacją, to należy im dać szanse na zdobywanie nowych kontraktów, także w sferze publicznej – wyjaśnia dr Patryk Filipiak, adwokat w kancelarii FilipiakBabicz, który uczestniczył w pracach nad projektem nowej ustawy.
– To prawda, należy liczyć się z możliwością likwidacji, ale to ostateczność. Intencją było jednak to, by ryzyko to nie przeszkadzało w próbach restrukturyzacji – dodaje ekspert.
Niestety, dla zamawiających oznacza to spore ryzyko. Jeśli w prowadzonym przez nich przetargu najkorzystniejszą ofertę złoży restrukturyzowana firma, to jej będą musieli udzielić zamówienia.
– Zamawiający stanie się wówczas uczestnikiem postępowania restrukturyzacyjnego i będzie musiał brać w nim aktywny udział. Jeśli restrukturyzacja nie zakończy się układem, to w trakcie realizacji umowy może zostać ogłoszona upadłość likwidacyjna – ostrzega dr Aneta Wala.
Inwestycja nie zostanie wówczas ukończona, a zamawiający będzie musiał szukać nowego wykonawcy.
To nie wszystko. W postępowaniu sanacyjnym zarządca restrukturyzowanej firmy będzie mógł, za zgodą sędziego komisarza, odstępować od umów. Może więc się zdarzyć, że przedsiębiorca zwycięży w przetargu i zdobędzie kontrakt po to, by po kilku miesiącach od niego odstąpić.
Dlatego eksperci sugerują, że przepisy powinny rozróżniać rodzaje postępowań restrukturyzacyjnych i w zależności od stopnia ryzyka przy jednych pozwalać na start w przetargach, a przy innych już nie.
Prawo restrukturyzacyjne przewiduje cztery rodzaje postępowań: o zatwierdzenie układu, przyspieszone postępowanie układowe, postępowanie układowe i postępowanie sanacyjne.
– Każdy z rodzajów postępowań jest jednak obliczony na sukces, czyli uniknięcie likwidacji przedsiębiorstwa. Dlatego wszczęcie któregokolwiek z nich nie uniemożliwia firmie startu w kolejnych przetargach – zaznacza dr Patryk Filipiak.
Czy jest więc sposób na ograniczenie ryzyka, że zamówienie trafi do firmy, która nie będzie w stanie podołać jego realizacji?
– Zamawiający może próbować wymagać w przetargu osiągnięcia określonego poziomu wskaźników ekonomicznych – podpowiada dr Aneta Wala, zaznaczając, że nie rozwiązuje to problemu do końca, gdyż przepisy pozwalają posługiwać się cudzym potencjałem ekonomicznym i finansowym.