Od dwóch tygodni policja może zatrzymywać prawa jazdy na trzy miesiące za przekroczenie prędkości o 50 km/h w obszarze zabudowanym. Jeśli w tym czasie osoba, której zabrano dokument, znowu wsiądzie za kółko, ryzykuje przedłużeniem okresu zatrzymania dokumentu o kolejne trzy miesiące. Jeśli kierowca mimo to będzie prowadził pojazd, wówczas – decyzją starosty – straci uprawnienia i żeby je odzyskać, będzie musiał zdać ponownie egzamin.

Największy problem mają ci, którzy mają prawo jazdy więcej niż jednej kategorii. Jeśli ktoś przekroczy prędkość, jadąc np. motocyklem, to po zatrzymaniu dokumentu nie będzie mógł kierować także np. samochodem osobowym czy ciężarowym. I o ile wydaje się logiczne, że zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości osobówką powinno skutkować również niemożliwością prowadzenia np. autobusu, to w przypadku posiadaczy także prawa jazdy kat. T (traktor) jest to dyskusyjne.
Tymczasem z nowych przypisów wynika, że jeśli przekroczył prędkość o 50 km/h samochodem, motocyklem czy ciężarówką, nie będzie przez trzy miesiące poruszać się także traktorem, choć trudno się spodziewać, aby tym pojazdem był w stanie drugi raz popełnić podobne wykroczenie.
Przepisy nie przewidują jednak żadnej możliwości, aby osoba ukarana w ten sposób mogła się ubiegać w wydziale komunikacji o wydanie dokumentu uprawniającego tylko do jazdy traktorem.
– Specyfika pracy w rolnictwie powoduje, że takie osoby i tak będą jeździły traktorem, chcąc nie chcąc łamiąc w ten sposób prawo i narażając się na dalsze represje. Bo bez prawa jazdy można się legalnie poruszać tylko po drogach niepublicznych – mówi prof. Ryszard Stefański, karnista z Uczelni Łazarskiego.
– To kolejny dowód na to, że nowe przepisy są nazbyt restrykcyjne – dodaje.
– Jeśli zatrzymanie prawa jazdy zbiegnie się np. ze żniwami, to dla rolników będzie stanowiło spory problem. Wygląda na to, że trzeba będzie znowelizować te przepisy – przyznaje poseł Bartłomiej Bodio z PSL.
Takiej konieczności nie widzi jednak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które przypomina, że celem nowych regulacji jest natychmiastowe wyeliminowanie z dróg osób stwarzających największe zagrożenie.
– Zachowania te stanowią realne zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu drogowego. Ponadto rozwiązania te obowiązują wszystkie grupy zawodowe, w tym np. zawodowych kierowców. Dopuszczenie jakichkolwiek wyjątków od tej zasady stanowiłoby złamanie zasady równości wobec prawa, chronionej w art. 32 ust. 1 Konstytucji RP – tłumaczy Małgorzata Woźniak, rzeczniczka resortu.
Jak przypomina, analogiczne zasady obowiązują przy zatrzymaniu prawa jazdy po przekroczeniu maksymalnej liczby punktów karnych.
– W tym przypadku ustawodawca również nie przewidział jakiejkolwiek możliwości prowadzenia pojazdów przez rolników, po zatrzymaniu prawa jazdy – wskazuje Małgorzata Woźniak.
Adam Jasiński, prawnik specjalizujący się w ruchu drogowym, ma jednak wątpliwości, czy ustawodawca nie poszedł o krok za daleko. Tym bardziej że zatrzymanie prawa jazdy nie podlega kontroli sądowej, co może stanowić ograniczenie prawa do sądu.
– Oczywiście od decyzji starosty można się odwołać na ogólnych zasadach, jakie przewiduje prawo administracyjne, jednak wówczas prawidłowość takiej decyzji jest badana tylko pod względem formalnym – przypomina prawnik.
Zupełnie inaczej jest, gdy policja zatrzymuje prawo jazdy i wysyła do sądu wniosek o odebranie uprawnień. Wówczas to sąd, badając wszystkie okoliczności sprawy, decyduje nie tylko czy, ale i w jakim zakresie należy odebrać uprawnienia.