„Podniesienie stawek wynagrodzenia biegłych spowodowałoby istotne skutki dla finansów publicznych i dlatego nie jest możliwe w obecnej trudnej sytuacji budżetowej państwa”. Takiej odpowiedzi na interpelację posłów Anny Nemś i Józefa Lassoty udzielił Stanisław Chmielewski – podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Pytanie związane było z pracami nad ustawą o biegłych sądowych. W projekcie mimo, że postuluje się kompleksowe uregulowanie statusu ekspertów sądowych, nie zdecydowano się na nowe regulacje dotyczących ich zarobków.
Posłowie podkreślają, że polscy biegli otrzymują zbyt niskie wynagrodzenia w porównaniu do ich kolegów z innych krajów europejskich, a stawki nie przystają do realiów rynkowych. Podnoszą także, że istnieje dość duży problem z brakiem zaangażowania w sporządzanie opinii specjalistów o rzadkich specjalnościach.
„W ustawodawstwach krajów europejskich wynagrodzenie biegłego za sporządzenie opinii sądowej często ukształtowane jest w sposób odmienny niż w Polsce. (...) (w efekcie – red.) suma pieniężna otrzymana przez biegłego często jest porównywalna do zarobków rynkowych” – opisują parlamentarzyści.
W odpowiedzi minister Chmielewski przyznał, że w przypadku biegłych z zakresu medycyny lub nauk ekonomicznych obowiązujące stawki nie są adekwatne do kwot oferowanych na wolnym rynku. Taki stan rzeczy niewątpliwie przyczynia się do deficytu biegłych z niektórych dziedzin, zwłaszcza ekspertów o najwyższych kwalifikacjach. Dodał jednak, że nie należy liczyć, by coś się w najbliższym czasie zmieniło.