Siedmiu pracowników technicznych, którzy przez lata dopinali szczegóły widowisk Davida Copperfielda, dziś oskarża iluzjonistę o permanentny wyzysk. O ich prawa walczy w Las Vegas polski prawnik.

Naruszenia, jakich miał dopuścić się magik i jego firmy producenckie obejmują przede wszystkim nagminne wymijanie się od wypłaty swoim podwładnym wynagrodzenia za przepracowane nadgodziny oraz działania odwetowe przeciwko pracownikom, którzy usiłowali dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Powodowie, a wśród nich Polak Jarosław Jastrzębski, zarzucają Copperfieldowi, że przez ostatnie trzy lata (do wcześniejszych lat mają zastosowanie przepisy o przedawnieniu) bardzo często zmuszał ich do pełnej dyspozycyjności nawet po 14 godzin na dobę przez siedem dni w tygodniu oraz nieustannie przypominał, że podpisana przez nich umowa o zachowaniu poufności zakazuje im – pod groźbą kary – rozmawiania na temat warunków zatrudnienia z innymi, a także ujawniania szczegółów z życia prywatnego swojego pracodawcy.

- Oskarżeni z premedytacją zbudowali system oszustw i nacisku, który miał za zadanie zmusić podwładnych do pracy w godzinach nadliczbowych bez przysługującego im dodatkowego wynagrodzenia. (…) Dzięki wieloletniemu funkcjonowaniu tego systemu pozwani mogli wyzyskiwać swoich pracowników w tym samym czasie zarabiając na ich pracy dziesiątki milionów dolarów – czytamy w pozwie zbiorowym złożonym w lutym b.r. w sądzie okręgowym w Nevadzie przez Jakuba P. Mędralę, polskiego prawnika z kancelarii Donath&Medrala w Las Vegas.

W ramach systemu, o którym mowa w dokumencie, wszystkim technikom i asystentom zatrudnionym przy realizacji przedstawień nadawano formalne tytuły zawodowe pozwalające wyłączyć ich z kategorii pracowników objętej stanowymi i federalnym regulacjami w zakresie nadgodzin. Zgodnie z amerykańskim prawem pracodawca ma bowiem obowiązek wypłaty wynagrodzenia za godziny nadliczbowe w wysokości 1,5 normalniej stawki za każdą godzinę przepracowaną powyżej tygodniowego limitu 40 godzin. Od tej zasady są jednak wyjątki i należą do nich m.in. pracownicy kreatywni i administracyjni. U Copperfielda niemal wszyscy byli zaś zatrudnieni na stanowisku „specjalisty do spraw magii/pracownika kreatywnego” albo „asystenta widowiska”, mimo że zwykle wykonywali bardzo przyziemne zadania, takie jak przygotowanie sceny i instalowanie oświetlenia czy robienie zakupów i prania mistrzowi magii. Dzięki takim chwytom prawnym można im było wręczać stałą pensję niezależną od liczby godzin spędzonych przy produkcji przedstawień bez formalnego łamania przepisów prawa pracy.

Co więcej, skarżący twierdzą, że Copperfield i jego partnerzy wywierali ogromny psychologiczny nacisk na pracowników, którzy odważyli się na narzekać na warunki zatrudnienia. Stale przypominano im, że praca dla takiego wirtuoza to wyjątkowa szansa wymagająca poświęcenia, a nawet straszono wykorzystaniem przeciwko nim „potęgi i wpływów” magika.

Kiedy Copperfield i jego drużyna prawników dowiedzieli się o planowanym kroku prawnym w sprawie niewypłaconych nadgodzin, postanowili uprzedzić „pracowników kreatywnych” i pozwać tych najbardziej niepokornych o ujawnienie bliżej niesprecyzowanych tajemnic handlowych. Aby zamaskować rzeczywiste powody tego oskarżenia, wśród pozwanych wymienili także nazwiska kilku pracowników, którzy nie szukali pomocy u prawników. Jak zapewnia w pozwie mec. Mędrala, zarzut naruszenia umowy o zachowanie poufności był jedynie pretekstem do zastosowania środków represyjnych za próbę wyegzekwowania przez skarżących zaległego wynagrodzenia. Tymczasem prawo federalne wyraźnie zakazuje dyskryminacji i działań odwetowych przeciwko pracownikom, którzy usiłują dochodzić swoich na drodze sądowej.

Obok złożenia pozwu o ujawnienie tajemnic handlowych pełnomocnicy Copperfielda przystąpili też do zakulisowych działań, które miały wyciszyć sprawę i odwieść pozostałych zatrudnionych od podejmowania jakichkolwiek kroków prawnych. Aby doprowadzić do podziałów wśród byłych i obecnych pracowników, tym ostatnim zaproponowano podwyżkę, wypłatę za nadgodziny oraz skrupulatne dokumentowanie liczby przepracowanych godzin.

Nie powstrzymało to jednak siedmiu „pracowników kreatywnych”, w tym dwójki wciąż pracującej przy realizacji pokazów magii, od pozwania Copperfielda i jego firm. Oprócz zaległego wynagrodzenia skarżący domagają się formalnego uznania dla swoich osiągnięć, wypłaty kary umownej, zadośćuczynienia za straty moralne, pokrycia kosztów obsługi prawnej oraz gwarancji na wypadek kolejnych działań odwetowych.

Na pozew i kilka kolejnych pism procesowych prawnicy Copperfielda zareagowali propozycją rozmów na temat ugody, które obecnie są w toku.