Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada wycofanie się z dwóch najbardziej kontrowersyjnych pomysłów zawartych w projekcie nowelizacji ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych. Chodzi o propozycję przyznania ministrowi prawa do archiwizowania akt spraw sądowych prowadzonych w systemie informatycznym oraz prawa dokonywania transkrypcji e-protokołów z rozpraw.

Refleksja jest efektem krytyki ze strony generalnego inspektora ochrony danych osobowych. Wątpliwości zgłaszał też minister spraw zagranicznych, który zarzucił m.in., że proponowane przepisy mogą być niezgodne z unijną dyrektywą w sprawie ochrony osób fizycznych w zakresie przetwarzania danych osobowych. Pomysły ministra budzą opór także wśród sędziów. Stowarzyszenia Iustitia oraz Themis zarzucają, iż proponowane kompetencje przekraczają granice nadzoru, jaki może sprawować MS nad sądami.
– Projekt jest procedowany, wszystkie uwagi są przez nas analizowane i nie wykluczamy, że część przepisów zostanie zmieniona. Faktycznie tam, gdzie przez przeoczenie albo przez szeroką interpretację przepisów da się przypisać ministrowi sprawiedliwości uprawnienia, których mieć nie powinien, to z tego się istotnie wycofamy – tłumaczy Wojciech Hajduk, wiceminister sprawiedliwości.
A konkretnie?
– Zrezygnujemy z propozycji w zakresie dokonywania przez ministra transkrypcji e-protokołów i archiwizacji akt sądowych. Ponieważ to nie są zadania szefa resortu sprawiedliwości. Minister ich nie chce. To są zadania sądów, a nie władzy wykonawczej. I nie było naszą intencją nadawanie takich uprawnień przy tworzeniu przepisów – deklaruje wiceminister Hajduk.
Szczegóły przybliża prof. Jacek Gołaczyński, pełnomocnik ministra sprawiedliwości, koordynator krajowy do spraw wdrożeń systemów teleinformatycznych w sądach powszechnych.
– Chodziło nam o to, aby sąd, w którym jest wprowadzony e-protokół, nie był odpowiedzialny organizacyjnie jeszcze za transkrypcję. To jest przedsięwzięcie, które nie może być realizowane siłami pracowników sądowych. Nie mieliby oni na to czasu. Stąd chcemy, aby zajmowały się tym ośrodki informatyczne budowane na bazie likwidowanych ośrodków migracyjnych ksiąg wieczystych – informuje prof. Gołaczyński.
Resort obstaje natomiast przy pozostałych propozycjach dotyczących przyznania ministrowi statusu administratora danych osobowych i prawa do przetwarzania danych stron, uczestników oraz pełnomocników. Jak tłumaczy, wymaga tego sprawowanie nadzoru nad tokiem postępowań i konieczność konsolidacji rozproszonych systemów informatycznych sądów.
– Wdrażamy strategię wymiaru sprawiedliwości. W ramach niej przewidujemy konsolidację środowisk informatycznych sądów. Szeroka informatyzacja wymiaru sprawiedliwości rozpoczęła się w latach 2000–2005. W tamtym czasie doszło do powstawania inicjatyw lokalnych w ramach sądów. Doszliśmy do momentu, kiedy potrzebna jest centralizacja – mówi Wojciech Hajduk.
Tłumaczy, że ma to związek z wyzwaniami i celami, jakie stoją przed wymiarem sprawiedliwości. Chodzi o ograniczenie kosztów, ujednolicenie i usprawnienie pracy w sądach. Przekonuje także, że obecne rozproszenie systemów stanowi wielkie zagrożenie dla ochrony danych osobowych.
– To oczywiste, że powinien być jeden administrator systemu i jeden podmiot prowadzący. Efekt dodany jest niewiarygodny. W tym kierunku zmierzamy – mówi Hajduk.
Jego zdaniem takiej roli może podołać tylko minister sprawiedliwości, który odpowiada za stworzenie warunków organizacyjno-technicznych dla wymiaru sprawiedliwości. Jego rolą jest także czuwanie nad sprawnością toku postępowań.
– Jeśli chcemy mieć sprawne sądy, to muszą być one równo dociążone pracą – dodaje wiceminister Hajduk.
Tłumaczy, że ma świadomość, że każda inicjatywa ministra sprawiedliwości związana z usprawnieniem pracy sądów spotyka się z oporem części środowisk sędziowskich.
– Odnoszę wrażenie, że stowarzyszenia krytykują ministra dla samej zasady – komentuje, deklarując jednocześnie, że jego kompetencje będą ograniczone do zadań, które stoją przed resortem sprawiedliwości.
– Nie będzie on mógł zrobić nic więcej niż to, na co pozwalają mu przepisy – podkreśla Hajduk.

Szef resortu nie będzie mógł zrobić więcej niż to, na co pozwalają mu przepisy

Etap legislacyjny

Projekt ustawy w konsultacjach