Parlament Europejski w trybie ekspresowym nadrabia zaległości dotyczące ochrony naszych danych osobowych w internecie, a przy okazji chce zmusić amerykańskie giganty, m.in. Google’a i Facebooka, do działania według prawa stanowionego na naszym kontynencie. Słusznie chce nałożyć prawny kaganiec na firmy zarabiające krocie na aktywności internautów w sieci, a raczej na śladach, jakie w niej pozostawiają.

Jeden z uchwalanych przepisów ma pozwolić na żądanie od właściciela serwisu całkowitego usunięcia danych osobowych. Zapewne Google czy Facebook będą długo bronić się przed restrykcyjnymi regulacjami dotyczącymi tzw. Big Data. Bo posiadanie kontroli nad danymi osobowymi to dla nich konkretne, a raczej krociowe zyski. Wyciągają wnioski z naszych zachowań i danych zostawianych w profilach serwisów socialmediowych czy produktach Google’a. Powstają profile różnych zachowań, czego efektem jest inna reklama na Facebooku na twoim profilu i inna u kolegi.

Google i Facebook będą podlegać unijnym przepisom o ochronie danych >>

Imię i nazwisko, zdjęcia profilowe oraz to w tle, płeć, nazwa i identyfikator użytkownika są traktowane tak samo jak informacje, które udostępniasz publicznie – stwierdza w regulaminie Facebook. Całkowite usunięcie konta/profilu trwa miesiąc, a część informacji pozostaje nawet 3 razy dłużej. No i wiadomości wysłane przez ciebie do znajomych na FB mogą pozostawać w ich skrzynkach odbiorczych, nawet gdy całkowicie usuniesz konto. W internecie wart jesteś tyle, ile twoje dane dla Google’a czy FB. Nawet po tym gdy dane „całkowicie” usuniesz.