Sprawa ta miała swój początek w 2011 r., kiedy lokalna telewizja poinformowała o zawyżaniu zużycia paliwa, którego jakoby mieli się dopuszczać kierowcy prezydenta jednego z miast Górnego Śląska. W materiale pokazano anonimowy list, w którym wskazano imię i nazwisko jednego z kierowców. Później telewizja zgodziła się opublikować przeprosiny i zapłacić mężczyźnie zadośćuczynienie.
Plik z nagraniem wideo został opublikowany w internecie. W jednym z lokalnych portali informacyjnych umieszczono do niego link. I właśnie o ten link były kierowca wytoczył proces właścicielowi serwisu internetowego. Uznał, że skoro odnośnik prowadził do pliku z treścią naruszającą jego prawa, to sam również te prawa naruszał.
Sąd Okręgowy w Gliwicach nie podzielił tego poglądu i oddalił pozew. Doszedł do wniosku, że samo umieszczenie odnośnika na stronie internetowej nie jest bezprawne. Nie on bowiem ujawniał dane osobowe powoda, tylko materiał, do którego prowadził.
zobacz także:
Sąd Apelacyjny w Katowicach orzekł odmiennie. Uznał, że sam link może naruszać dobra osobiste. Należy go bowiem uznać za rodzaj cytatu.
– Link do materiału telewizji stanowi odesłanie do materiału przygotowanego przez innego wydawcę niż pozwany i zamieszczonego na innej stronie internetowej. Nie jest to materiał własny pozwanego, lecz sytuację można przyrównać do tej, w której materiał prasowy powołuje się na inny materiał w drodze cytatu, bez ingerencji w treść tego materiału. Innymi słowy, przyjąć trzeba, że pozwany w swoim materiale prasowym powołał cudze wypowiedzi, wskazując ich źródło – uzasadniła wyrok przewodnicząca składu orzekającego sędzia Iwona Wilk.
Zwróciła uwagę, że dzięki odnośnikowi internauci zyskali bezpośredni dostęp do materiału, który naruszał dobra osobiste kierowcy.
– Pozwany, zamieszczając w swoim portalu link do innej strony internetowej, spowodował, iż użytkownik jego portalu uzyskał poprzez aktywację linku bezpośredni dostęp do witryny innego portalu. Tym samym pozwany doprowadził do zwiększenia zbiorowości osób, które mogły się zapoznać z zawartością witryny, do której link odsyła – zauważyła przewodnicząca.
Sąd nakazał zamieścić na pierwszej stronie portalu oświadczenie, w którym jego wydawca ma przeprosić za opublikowanie odnośnika do materiału naruszającego dobra osobiste byłego kierowcy. Nie uwzględnił jednak jego roszczeń finansowych. Mężczyzna chciał 10 tys. zł zadośćuczynienia, co sąd uznał za bezzasadne, skoro od telewizji bezpośrednio emitującej sporny materiał dostał jedynie 5 tys. zł i się tym zadowolił.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach, sygn. akt V ACa 524/13
kondziol(2014-02-13 10:29) Zgłoś naruszenie 10
ja bym wystąpił o kasację wyroku. Ten sąd chyba myśli inną częścią ciała niż głowa.
OdpowiedzOznacza to, że nie można byłoby dosłownie nic cytować.
Weźmy Kurskiego, który nazwał Tuska "gnojkiem, który zniszczył życie miliom Polaków". I za za ten cytat musiałbym przepraszać? To gorzej niż za stalinowskiej ubecji.
Edi(2014-02-26 22:15) Zgłoś naruszenie 00
No teraz się zacznie pozywanie Google i innych wyszukiwarek!
OdpowiedzGość(2014-02-13 08:41) Zgłoś naruszenie 00
Organizacje ochrony praw autorskich już pewnie skaczą z radości na taki wyrok. Skoro taki "cytat" narusza dobra osobiste to na tej samej zasadzie narusza już link do np. filmu prawa autorskie.
Odpowiedzżołądkowa_gorzka(2014-02-13 11:45) Zgłoś naruszenie 00
Czy link do linku też będzie karany? Jeśli tak to każdy publikujący jakikolwiek odnośnik musi przeanalizować wszystkie łańcuchy powiązań generowane przez jego odnośnik.
OdpowiedzNasz wymiar sprawiedliwości to światowy wzorzec intelektualnego dziadostwa. W innych kategoriach też przoduje.
anonim(2014-02-14 09:25) Zgłoś naruszenie 00
Witamy w dzisiejszym świecie, gdzie złodzieje, naciągacze i oszuści chodzą wolno, będąc chronionymi przez prawo, a ludzie którzy starają się walczyć o jakąś prawdę czy wolność zostają udupieni wyrokami sądu.
OdpowiedzFacet wymyślił sobie, że znalazł łatwy sposób na zarobienie kieszonkowych na wczasy, bo nie wierzę żeby ktoś przy zdrowych zmysłach żądał od linkującego internauty dwukrotnie większej kwoty niż ta, którą dostał od telewizji/autora artykułu.
kropka(2014-02-13 15:34) Zgłoś naruszenie 00
Czy ci ludzie w sędziowskich togach kiedykolwiek korzystali z Internetu, albo znają chociażby podstawy idei jego działania???
OdpowiedzTo właśnie wzajemne linkowanie informacji jest główną cechą Internetu stąd używane o nim określenie "sieć".
To właśnie na linkowaniu informacji wyrosła taka potęga jak Facebook. Czy linkując tam cokolwiek na swoim profilu, również powinnam sprawdzać czy naruszam czyjeś "dobra osobiste", skoro odpowiada za to ten, który treść linkowanego materiału stworzył? Przecież jeśli osoba odpowiedzialna za treść informacji skasuje stronę, na której naruszono czyjeś "dobra osobiste", to automatycznie mój link nie zadziała.
Doprawdy... niby prawie wszyscy na Internecie się znają, ale czasami mają kłopoty ze zrozumieniem zasad jego działania...
Morfinka(2014-02-15 21:53) Zgłoś naruszenie 00
Link to nie cytat - więc to raczej błędny wniosek sądu. Ale też ludzie nie popadajcie w paranoję. Jak ktoś nie ma świadomości, że coś gdzieś odsyła to sąd nie będzie mógł uznać, że świadomie naruszył czyjeś prawa. A przed pozwem wezwanie - to i można usunąć coś co by czyjeś prawa naruszało.
OdpowiedzPyth0n(2014-02-23 11:47) Zgłoś naruszenie 00
Z całym szacunkiem dla sądów, z którymi współpracowałem jako biegły...
OdpowiedzWysoki Sądzie! Jaki k***a cytat? Odnośnik w postaci URL niczym nie różni się w ilości "ujawnianej" treści od od odnośnika w postaci "Wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach, sygn. akt V ACa 524/13". To nie jest cytat. To jest odnośnik. Dlatego nazywa się ODNOŚNIK URL a nie CYTAT URL.
a(2014-02-23 13:25) Zgłoś naruszenie 00
Pytanie brzmi "Czy kradł to paliwo"?
OdpowiedzBing(2014-02-24 10:50) Zgłoś naruszenie 00
w takim razie należy pozwać Google za ich wyszukiwarkę internetową. Skoro cytuje linki i treści stron to działa nielegalnie.
Odpowiedzgość(2014-02-24 12:40) Zgłoś naruszenie 00
Przypisy w książkach , to też naruszanie czyichś dóbr??
Odpowiedz