Krajowa Rada Prokuratury oceni, czy doszło do naruszenia niezależności prokurator z Kwidzyna. O zbadanie sprawy zwrócił się sam prokurator generalny Andrzej Seremet. To pierwszy taki przypadek w historii rady
Więcej uprawnień dla KRP przy badaniu naruszenia niezależności prokuratorów / Dziennik Gazeta Prawna
– Ten wniosek PG do KRP to sposób na pokazanie przez szefa prokuratury, że nic nie może. Nie rozumiem tej demonstracji – komentuje prokurator Małgorzata Bednarek z Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów ,,Ad Vocem”.
– Sprawa jest ciekawa. Rada z należytą wnikliwością będzie ją badać i wyjaśniać – zapewnia Edward Zalewski, przewodniczący Krajowej Rady Prokuratury.
Zastrzega, że na obecnym etapie nie może nic więcej powiedzieć.

Relacje służbowe

Z Prokuratury Generalnej dowiadujemy się, że prokurator, której sprawa dotyczy, dostała od swych szefów cztery wytyki na drodze służbowej. To zamykałoby jej szanse na wyższe wynagrodzenie.
– W przypadku otrzymania wytknięcia prokurator może odwołać się do przełożonego, który decyzję wydał, a ten albo ją uchyla, albo przekazuje sprawę do sądu dyscyplinarnego – tłumaczy Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej.
Pani prokurator odwołała się od decyzji przełożonych, a sąd dyscyplinarny przy prokuratorze generalnym uchylił kolejno cztery decyzje szefa i jego zastępcy z Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie o wytknięciu pani prokurator oczywistej obrazy prawa. Uznał, że po jej stronie bądź nie było zawinienia, bądź czyn wiązał się ze znikomą społeczną szkodliwością.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że wytyki przełożonych zostały wydane na przestrzeni zaledwie czterech tygodni.
– Natężenie wytknięć oraz rozbicie ich na cztery oddzielne decyzje – nic nie stało teoretycznie na przeszkodzie, by ująć je łącznie – wydało się niepokojące o tyle, że już dwukrotne wytknięcie uchybienia na przestrzeni pięciu lat wydłuża o trzy lata możliwość awansowania do wyższej stawki wynagrodzeniowej – wskazuje Mateusz Martyniuk.

Dostępne instrumenty

Andrzej Seremet opierając się na ustaleniach sądu uznał, że istnieją poważne wątpliwości co do prawidłowości organizacji pracy w Prokuraturze Rejonowej w Kwidzynie oraz co do obiektywizmu jej szefostwa przy ocenie podwładnej.
– Te wszystkie okoliczności spowodowały wystąpienie prokuratora generalnego do Krajowej Rady Prokuratury, która na pierwszym miejscu swej działalności ma wpisane stanie na straży niezależności prokuratorów – przekonuje Mateusz Martyniuk.
Wystąpienie do KRP nie było jedyną reakcją prokuratora generalnego. Wcześniej skierował do Prokuratora Apelacyjnego w Gdańsku pismo, w którym zobowiązał go m.in. do dokonania oceny prawidłowości wytknięć i rozważenia kontroli prawidłowości organizacji pracy w tej jednostce. Prokurator apelacyjny zadeklarował, że wdrożenie takiej kontroli już zlecił. Natomiast co do wytknięć przekazał prokuratorowi okręgowemu w Gdańsku krytyczne uwagi.
– Prokurator apelacyjny nic więcej zrobić nie mógł – podkreśla Mateusz Martyniuk.
Tłumaczy, że w tej sprawie prokurator zdecydowała się zaskarżyć wszystkie decyzje, sprawa znalazła więc epilog w sądzie dyscyplinarnym.
– Bywają jednak i takie sytuacje – albo też można je sobie wyobrazić – kiedy prokurator od wytknięcia lub upomnienia się nie odwołuje i decyzje takie uprawomocniają się, choć można mieć wątpliwości co do ich zasadności – wskazuje Mateusz Martyniuk.
I zaraz dodaje, że przepisy obecnie obowiązującej ustawy o prokuraturze nie przewidują żadnej możliwości uchylenia takich niezasadnych (prawomocnych) rozstrzygnięć.
– Nasz projekt (z 2011 r.) takie kompetencje dla prokuratora generalnego przewidywał, minister sprawiedliwości nie widział jednak potrzeby wprowadzenia proponowanego rozwiązania do swego projektu – konkluduje Martyniuk.

Po stronie podwładnych

Związkowcy są zadowoleni z zainteresowania PG sprawą szeregowej prokurator.
– Reakcja Prokuratury Generalnej w tej sprawie była jak najbardziej pożądana i zasługuje na uznanie. Kluczowe pytanie, czy teraz do sądu dyscyplinarnego trafi sprawa za niesłuszne ukaranie upomnieniem przeciwko wydającym je przełożonym, czy też zostanie to zamiecione pod dywan. Tak się bowiem składa, że jak dotąd dyscyplinarki zarezerwowane są dla określonej grupy prokuratorów – tych, którzy prowadzą śledztwa – ocenia Jacek Skała, szef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury.
Jak mówi, przełożeni – nawet gdy łamią prawo i naruszają niezależność – mają swoisty immunitet.
– Jako obrońca w postępowaniach dyscyplinarnych zauważam, że jest to o wiele szerszy problem. Prokuratorzy okręgowi nadużywają trybu upomnienia porządkowego, gdyż przyzwyczaili się, że nikt takich decyzji nie skarży – mówi prok. Skała.
Opowiada, że zetknął się ze sprawą, w której jeden z prokuratorów okręgowych wymierzył karę upomnienia prokuratorowi za czyn, który był... przedawniony.
– Gdybym ja skierował do sądu akt oskarżenia o przedawnione przestępstwo, sam poddałbym się karze dyscyplinarnej, i to dobrowolnie. Tymczasem tenże prokurator okręgowy nie poniósł żadnych konsekwencji – twierdzi Jacek Skała.

Związane ręce

Wielu prokuratorów jest jednak zdziwionych wnioskiem prokuratora generalnego.
– Ma on kilka władczych uprawnień, z których mógłby w tej sprawie skorzystać – ocenia prokurator Małgorzata Bednarek z ,Ad Vocem.
I wylicza, że PG może chociażby polecić prokuratorowi apelacyjnemu, aby wszczął postępowanie wyjaśniając0-służbowe wobec szefów jednostki, albo polecić rzecznikowi dyscyplinarnemu przy prokuratorze generalnym przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Andrzej Seremet może także polecić szefowi Prokuratury Apelacyjnej, aby ten przeprowadził lustrację. Sam także może zlecić jej przeprowadzenie. W ostateczności może także wnioskować do KRP o wyrażenie zgody na odwołanie szefów jednostki.