Obciążenie kosztami postępowania sądowego – tyle ryzykuje wierzyciel, który zdecyduje się na windykację długów online. Ruszyły właśnie pierwsze platformy, które to umożliwiają.
Formalnie nie ma przeszkód, by cały proces dochodzenia należności przenieść do internetu. Wystarczy założyć konto, wpisać niezbędne informacje o zadłużeniu i dane dłużnika, a system automatycznie wygeneruje wezwanie do zapłaty, które potem wyśle dłużnikowi pocztą elektroniczną i przez SMS. System – w drugim kroku – stworzy nawet plik, który wierzyciel może sobie pobrać ze swojego konta w e-sądzie i w ten sposób złożyć w nim pozew, gdyby dłużnik nie zareagował na wezwanie.
– Dziś nie ma szczególnego ustawodawstwa odnoszącego się do przeprowadzania procesu windykacji przez internet. Biorąc pod uwagę, iż postępowanie sprowadza się do wysłania wezwania do zapłaty, a następnie skierowania sprawy do sądu i komornika, nic nie stoi na przeszkodzie, by przeprowadzić te czynności metodą online – mówi Mateusz Jakóbiak, współtwórca firmy Malydlug.pl, która sprzedaje usługę elektronicznej windykacji.
Windykację online pośrednio umożliwiła nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego z maja 2012 r. (Dz.U. z 2011 r. nr 233, poz. 1381). Uchyliła ona zapisy o postępowaniu gospodarczym. Wymagały one od wierzyciela załączenia do pozwu reklamacji lub wezwania do zapłaty z dowodem doręczenia. Mateusz Jakóbiak zwraca uwagę, że teraz polskie prawo nie zastrzega już, jaką formę powinno mieć wezwanie. Teoretycznie można więc je wysłać przez e-mail albo SMS. A wierzyciel nie musi już mieć dowodu doręczenia wezwania, by móc złożyć pozew.
Potwierdza to Bartosz Groele, adwokat z kancelarii Tomasik, Pakosiewicz i Wspólnicy, wiceprezes Instytutu Allerhanda. Ale zwraca uwagę na ryzyko związane z takim sposobem prowadzenia windykacji.
– Dziś brak wezwania rzeczywiście nie zamyka drogi do złożenia pozwu przed sądem. Ale wierzyciel musi liczyć się z tym, że jeśli nie dał wcześniej dłużnikowi możliwości dobrowolnego zaspokojenia roszczenia, to ten może żądać przed sądem obciążenia wierzyciela kosztami postępowania. To jedyna komplikacja związana z ewentualnym nieskutecznym doręczeniem wezwania do zapłaty – mówi mecenas Groele.
I dodaje, że często wysłanie wezwania w formie elektronicznej jest uznawane przez sąd za nieskuteczne, bo brak dowodów jego odebrania.
– Sądy za każdym razem indywidualnie oceniają, czy doręczenie elektroniczne jest skuteczne. Czasem w przypadku dużych spraw wierzyciel może podeprzeć się jakąś ekspertyzą informatyczną, która wskaże, czy dłużnik odebrał wezwanie. Ale w sprawach o dochodzenie małych roszczeń to nie ma większego sensu – mówi prawnik.
Problemy ze skutecznością dostarczenia wezwania to jedna z przyczyn, dla której przedstawiciele branży windykacyjnej na razie z dużą rezerwą wypowiadają się o elektronicznej windykacji.
– Windykacja elektroniczna jako pełnoprawne narzędzie przy obecnym stanie prawnym w Polsce nie istnieje. Do skutecznego działania windykacyjnego w obszarze elektronicznym konieczne byłoby uznawanie takiego kanału komunikacji za równoprawny z tradycyjnym listownym, ale do takich rozwiązań prawnych jeszcze daleko – mówi Joanna Gransort, dyrektor departamentu obsługi klienta w Ultimo.
I dodaje, że internet odgrywa coraz większą rolę w windykacji – ale jako sposób wymiany informacji z dłużnikiem, a nie narzędzie jego dyscyplinowania.
Sylwia Zarzycka, radca prawny z kancelarii Casus Zarzycka & Wspólnicy, mówi, że taki tryb dochodzenia roszczeń może się sprawdzić przy małych długach, gdzie terminy przeterminowania są stosunkowo krótkie, a dłużnikiem jest osoba fizyczna, ale raczej nie będzie szeroko stosowany.
– Nie jest to najlepsze rozwiązanie dla branży B2B, gdzie w znacznej mierze o sukcesie procesu windykacyjnego decyduje doświadczenie windykatora biurowego i terenowego – mówi.
Podobnie uważa Anna Lipiec, kierownik zespołu komunikacji marketingowej w firmie Kruk.
– Znaczenie internetu jako kanału komunikacji w zarządzaniu wierzytelnościami rośnie. Nie zmienia to jednak faktu, że kontakt bezpośredni z osobami zadłużonymi jest i będzie równie ważny – ocenia.