Już niebawem to, czy kandydat zda egzamin na prawo jazdy, czy nie, może zależeć nie tylko od jego wiedzy i umiejętności, ale od tego, w którym ośrodku zdecyduje się podejść do testów. W części wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego mogą się one okazać znacznie trudniejsze niż w innych.
Ten wysoce prawdopodobny scenariusz jest konsekwencją prowadzonej informatyzacji 49 WORD-ów. Plany Ministerstwa Transportu zakładają, że już 19 stycznia wszystkie mają mieć jednolity system do przeprowadzania egzaminów teoretycznych.
W praktyce jednak ośrodki zamierzają powierzyć wykonanie systemów dwóm różnym firmom, z których każda opracowała własną bazę pytań. Skąd ten bałagan?
Pierwotny plan zakładał, że WORD-y przeprowadzą wspólny przetarg i wykonanie systemu powierzą jednemu z dwóch oferentów: PWPW/HP lub ITS/Sygnity. Jednak przedstawiciele ośrodków egzaminacyjnych twierdzą, że przepisy określające wymogi wobec systemu ukazały się zbyt późno, aby ośrodki zdążyły razem przygotować przetarg.

Egzaminacyjna telenowela
Minister transportu planował wprowadzenie nowych egzaminów na prawo jazdy już w lutym br., jednak WORD-y i starostwa nie były gotowe na zmiany. Podobnie zresztą Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które nie było w stanie na czas zapewnić potrzebnej do tego funkcjonalności Centralnej Ewidencji Kierowców.
Wejście przepisów w życie przesunięto więc na 19 stycznia 2013 r. Gdy stało się jasne, że WORD-y nie zdążą przeprowadzić przetargu na system informatyczny do obsługi egzaminów, było niemal pewne, że plan resortu transportu znów nie wypali.
Ale to oznaczałoby kary finansowe od Komisji Europejskiej, więc by ratować sytuację, WORD-y zdecydowały się na rozwiązanie tymczasowe – wdrożenie systemu w procedurze bezprzetargowej. Znowu plamę dało także MSW – w zeszłym tygodniu okazało się, że przepisy dotyczące okresu próbnego dla początkujących kierowców z powodu niedostosowania CEK, wejdą w życie dopiero w styczniu 2016 r.


Jednocześnie Ministerstwo Transportu dało do zrozumienia, że termin wejścia w życie nowych egzaminów jest ostateczny. I tak WORD-y zdecydowały, by nie robić wspólnego przetargu, lecz uruchomić 49 oddzielnych postępowań, każde o wartości poniżej 14 tys. euro.
„W ten sposób chcemy wdrożyć system tymczasowo, do czasu rozpisania właściwego przetargu” – argumentują. – Każdy WORD może samodzielnie podejmować decyzję przy wyborze systemu – przyznaje Ryszard Pasikowski, dyrektor lubelskiego WORD.
Jeszcze kilka tygodni temu przedstawiciele ośrodków mówili, że dla zachowania jednolitości systemu wszyscy zdecydują się na jednego dostawcę.

Możemy mieć dwa systemy i dwie bazy pytań. Bałagan, ale zgodny z prawem

Znów praktyka okazała się trudniejsza od teorii – 25 WORD-ów skłania się ku ofercie PWPW/HP, podczas gdy Wrocław, Wałbrzych, Słupsk i Jelenia Góra oficjalnie zadeklarowały chęć podpisania umów z ITS/Sygnity. To grono może się poszerzyć, bo ze 20 ośrodków jeszcze nie podjęło decyzji.
Wszystko wskazuje zatem, że za parę miesięcy będziemy mieli dwa systemy egzaminowania kandydatów na kierowców. I oba będą spełniały ustawowe wymogi. Za to mogą się okazać niekompatybilne między sobą. Nie wiadomo też, czy oba będą równie dobrze przystosowane do wymiany danych ze starostwami powiatowymi.
Sprawę komplikuje to, że każdy z oferentów opracował własną bazę kilku tysięcy pytań egzaminacyjnych. Mają mieć różną wagę punktową – od 1 do 3 pkt. W praktyce może się okazać, że to samo pytanie jest różnie wyceniane przez systemy. A to może mieć wpływ na wynik końcowy egzaminu.
Można wyobrazić sobie sytuację, w której dwóch kandydatów zdających w różnych ośrodkach źle odpowiada na to samo pytanie, ale jednemu do uzyskania wymagalnej liczby punktów brakuje 3 pkt i nie zdaje, a drugiemu tylko 1 pkt, dzięki czemu zalicza test.
Ryszard Pasikowski przyznaje, że taka sytuacja jest teoretycznie możliwa. Ale zaznacza, że i tak sprawa sprowadza się do znajomości przepisów ruchu drogowego. I że jeszcze nic nie jest przesądzone. – Pod koniec listopada odbędzie się w tej sprawie spotkanie dyrektorów WORD – zapewnia.
Problem dotyczy nie tylko WORD-ów i kandydatów na kierowców, lecz także firm zainteresowanych dostarczeniem systemu. – W wypadku gdy ośrodki zdecydowały się na dwóch różnych wykonawców, oferenci musieliby usiąść i zintegrować obie bazy pytań, czyli ujednolicić ich treść i wagę punktową, usunąć powtarzające się pytania itd. To żmudny proces, który potrwałby 3–4 miesiące.
Do tego dochodzi drażliwa kwestia podziału wpływów z tytułu praw autorskich. Na razie i tak nikt nie chce rozmawiać, tylko walczy o kontrakty – mówi nam anonimowo przedstawiciel jednej z firm.
Termin uruchomienia systemu zbliża się nieubłaganie. Ministerstwo Transportu zakłada, że nowe egzaminy ruszą zgodnie z planem. Wczoraj jednak nie uzyskaliśmy odpowiedzi na nasze pytania dotyczące zamieszania wokół systemu.