Zmniejszenie liczby zawodów regulowanych to jedno z najważniejszych zadań, jakie nowemu ministrowi postawił premier Donald Tusk. Gowin przyznał, że zamierza przedsięwziąć na tym polu znaczne reformy i uznaje to za wielkie wyzwanie. "Trzeba zaufać wolnemu rynkowi. Wolność jest zawsze lepsza niż reglamentacja" - zadeklarował minister.
Jak mówił we wtorek, w Polsce jest 380 zawodów reglamentowanych, dostęp do których zależy od uzyskania określonych uprawnień - państwowych lub korporacyjnych. "W ubiegłym tygodniu ministerstwo sprawiedliwości rozesłało do resortów ankietę z prośbą o wskazanie, które z zawodów regulowanych ministerstwa te uważają za niezbędne" - powiedział Gowin.
Według niego po tej wstępnej ankiecie udało się wyselekcjonować ok. 130 zawodów, które można zderegulować. Minister nie chciał powiedzieć, jakie to zawody ani nawet podać choć kilku przykładów. Podkreślił, że trwają jeszcze konferencje uzgodnieniowe, po których będzie można poinformować o przykładach.
"Chcemy, by zawodów regulowanych pozostało w Polsce około stu" - dodał Gowin, także nie wskazując żadnych przykładów. Podkreślił, że jeśli uda się osiągnąć taki rezultat, z zajmowanego obecnie ostatniego miejsca w Europie pod względem liczby zawodów regulowanych, możemy wejść do pierwszej dziesiątki.
Jak powiedział, "katorżnicza praca" czeka teraz ministerialnych i sejmowych legislatorów, bo deregulacja zrodzi konieczność nowelizacji 300 ustaw i 600 rozporządzeń.
W ocenie nowego ministra, dostępność do zawodów prawniczych jest obecnie znaczne szersza niż jeszcze kilka lat temu i nie widzi on tutaj konieczności deregulacji, zaś same korporacje prawnicze prezentują w tej materii sporą otwartość. "Teraz chodzi o to, aby skorelować ten dostęp do zawodów z poprawą jakości szkolenia" - podkreślił.