Wątpliwości Kancelarii Prezydenta co do niektórych kandydatów na sędziów Izby Dyscyplinarnej. Wnioski do NSA i skarga Komisji Europejskiej do TSUE. To za mało, żeby zatrzymać szturm na Sąd Najwyższy.
Jest pierwsza skarga na uchwałę Krajowej Rady Sądownictwa o wyborze kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. To próba powstrzymania obsadzenia najważniejszego sądu w Polsce ludźmi, których wskazała obecna rada.
Skarżącym jest Arkadiusz Tomczak, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, członek zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Ubiegał się o miejsce w Izbie Dyscyplinarnej SN, jednak wystartował w konkursie tylko po to, aby móc zanegować przed Naczelnym Sądem Administracyjnym całą procedurę. I tak też zrobił, wnioskując o uchylenie uchwały KRS o wyborze kandydatów na stanowiska sędziego SN w Izbie Dyscyplinarnej. Wnioskodawca chce też, aby NSA do czasu rozpatrzenia skargi zakazał tym, którzy zostali przez radę wybrani, odebrania aktu powołania do sprawowania urzędu na stanowisku sędziego SN w Izbie Dyscyplinarnej oraz rozpoczęcia działalności orzeczniczej jako sędzia SN.
Jednak na wstrzymanie nominacji przez prezydenta nie ma co liczyć. W tej chwili prawnicy Andrzeja Dudy przyglądają się przekazanym kandydaturom. A nominacje, jak zapowiada prezydencki minister Andrzej Dera, dojdą do skutku w końcówce września lub na początku października. Skarga do NSA tego procesu nie wstrzyma. – To totalna próba ingerencji. Nie rozumiem takiego sposobu postępowania, że skoro KRS mnie nie wybrała, to nikt nie może zostać w Polsce sędzią. Nie może być tak, że jak się komuś jakiś przepis nie podoba, to będzie wymyślał środki zapobiegawcze, żeby nic się nie zmieniło – komentuje skargę Dera.
Wiele wskazuje na to, że nie wszyscy wskazani przez KRS dostaną nominacje. Jak wynika z naszych informacji, wątpliwości urzędników Andrzeja Dudy budzą kandydatury prokuratora Adama Rocha oraz radcy mecenasa Adama Tomczyńskiego. Urzędnicy podkreślają, że ostateczna decyzja będzie należała do prezydenta.
Dziś Komisja Europejska może zdecydować o wysłaniu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargi na Polskę dotyczącej zmian w SN. Komisja może wnioskować o środek zabezpieczający polegający na wstrzymaniu zmian w sądzie.
Polskie władze patrzą na możliwą eskalację działań KE krytycznie. – Najpierw trzeba zobaczyć, czy Komisja i TSUE mają takie uprawnienia. To zaczyna być niebezpieczne. Zmienia się w narzucanie państwu członkowskiemu swojego zdania i swoich rozwiązań. W Polsce nie dzieje się nic nadzwyczajnego, jeśli chodzi o zmiany w sądownictwie. Władza sądownicza nie może zostać pozbawiona kontroli, gdyż byłoby to niezgodne z zasadą współdziałania władz. Istota demokracji polega na ich wzajemnej kontroli, a nie wyobcowaniu jednej z nich – mówi prezydencki minister Andrzej Dera. Bruksela z kolei krytykuje personalną wymianę sędziów w SN i wprowadzenie dużej liczby nowych, na których powołanie miała wpływa obecna władza.
W TSUE są już trzy pytania prejudycjalne polskich sądów – w tym Sądu Najwyższego – dotyczące zmiany wieku przejścia w stan spoczynku obecnych sędziów. Nic jednak nie wskazuje na to, by wpłynęło to na kwestię ich powoływania. – Sędziowie kwestionują przejście w stan spoczynku. Obecnie toczy się postępowanie, które dotyczy nowo powstałych izb i nie ma żadnego związku z pytaniami prejudycjalnymi. Żadne orzeczenie nie może wstrzymać powstania nowych izb ani wypełniania wakatów w pozostałych. Natomiast nie lubię się zastanawiać, co będzie, jak będzie – mówi Andrzej Dera.
Pałac Prezydencki zakłada, że na początku października odbędą się nominacje nowych sędziów. Wówczas będzie mogła zacząć się procedura wyboru prezesa. Równolegle prezydent ma ogłosić konkurs na wakaty po sędziach, którym Andrzej Duda nie wyraził zgody na dalsze orzekanie. Jak spodziewa się Dera, nowy I prezes zostanie wybrany prawdopodobnie na początku roku.
W tej chwili kancelaria zajmuje się przygotowaniem i sprawdzeniem dla Andrzeja Dudy wskazań KRS do nominacji w Sądzie Najwyższym.
Jak wynika z naszych informacji, wątpliwości urzędników Dudy budzą prokurator Adam Roch oraz radca mecenas Adam Tomczyński. Pierwszy, jak pisała „Gazeta Wyborcza”, miał dopuścić do przesłuchania kobiety w trakcie porodu, drugi jest byłym sędzią i często komentuje zmiany w wymiarze sprawiedliwości w mediach publicznych.
Nie potwierdziły się zarzuty, że prokurator Jarosław Duś nie spełnia ustawowego wymogu, co najmniej dziesięcioletniego stażu na stanowisku prokuratora, gdyż zaliczono mu do niego okres, gdy przebywał w stanie spoczynku. Jak wskazuje nam jeden z urzędników, ze stanowiska SN w 2011 r. w sprawie Bogdana Święczkowskiego i Dariusza Barskiego wynika, że stan spoczynku także jest zaliczany do „stażu na stanowisku prokuratora”.
Po złożeniu pierwszej skargi na uchwałę Krajowej Rady Sądownictwa o wyborze kandydatów do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego ciężar odpowiedzialności za przyszłość tego organu został przerzucony na Naczelny Sąd Administracyjny. To bowiem właśnie on będzie musiał zdecydować, czy dysponuje odpowiednimi środkami prawnymi pozwalającymi powstrzymać prezydenta przed obsadzeniem Izby Dyscyplinarnej osobami wskazanymi przez KRS. Szef KRS Leszek Mazur tłumaczy, że zgodnie z nowymi przepisami zaskarżenie uchwały nie wstrzymuje procesu nominacyjnego.
Co więc zrobi NSA? Pojawiają się głosy, że wybierze rozwiązanie, które nie będzie prowadziło do ostrego zwarcia z obozem rządzącym. Jak dotąd NSA zachowywał się powściągliwie przy rozpatrywaniu tego typu spraw. Wystarczy wspomnieć postanowienie z końca zeszłego roku oddalające skargi osób, którym prezydent Andrzej Duda odmówił powołania na urząd sędziego sądu powszechnego. Uznał wówczas, że nie ma kompetencji do dokonywania oceny w tej dziedzinie. Niewykluczone więc, że złożoną w poniedziałek skargę na uchwałę KRS również oddali. Ale jest inna możliwość.
– Jest prawdopodobne, że NSA, chcąc z jednej strony uniknąć kursu kolizyjnego z obozem rządzącym, a z drugiej nie pobrudzić sobie za bardzo rąk, po prostu zrzuci z siebie przynajmniej część odpowiedzialności i zada pytanie Trybunałowi Konstytucyjnemu – słyszymy od jednego z prawników.
Takie rozwiązanie teoretycznie byłoby możliwe, gdyż w skardze poruszony jest wątek związany z ustawą zasadniczą. Chodzi o to, że obwieszczenie prezydenta o wolnych stanowiskach w SN nie miało kontrasygnaty premiera, a zdaniem skarżącego powinno, gdyż wymaga tego konstytucja.
NSA może również próbować odkładać w czasie podjęcie ostatecznego rozstrzygnięcia. Wystarczy, że poczeka, aż wpłynie do niego więcej tego typu skarg, połączy je w jedną dużą sprawę, a skład orzekający, do którego ona trafi, stwierdzi, że w sprawie występuje zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości i zwróci się o ich rozwianie do składu poszerzonego NSA. Ten może z kolei przekazać takie zagadnienie do rozstrzygnięcia pełnemu składowi izby, a izba ostatecznie pełnemu składowi NSA. Cała ta procedura może więc potrwać kilka miesięcy.
Skarżący sędzia Arkadiusz Tomczak chce, aby sąd uchylił uchwałę KRS o wyborze kandydatów na stanowiska sędziego SN w Izbie Dyscyplinarnej oraz umorzył postępowanie poprzedzające jej wydanie. Jego zdaniem podjęcie takiej uchwały było niedopuszczalne i opierało się na błędnym przyjęciu, że w następstwie obwieszczenia prezydenta o wolnych stanowiskach w SN skutecznie wszczęto procedurę konkursową.
Tymczasem, jak tłumaczy pełnomocnik skarżącego dr Tomasz Zalasiński, obwieszczenie było nieważne z powodu braku kontrasygnaty premiera. A skoro tak, to nie mogło dojść do skutecznego wszczęcia postępowania przed radą. Innymi słowy: rada nie powinna była w takiej sytuacji podejmować uchwały merytorycznej o wyborze kandydatów na sędziów SN. Jej zadaniem, w opinii skarżącego, było umorzyć to postępowanie.
Co więcej, sędzia chce, aby NSA udzielił zabezpieczenia postępowania. A miałoby ono polegać na zakazaniu każdemu z uczestników konkursu na stanowiska w Izbie Dyscyplinarnej SN odebrania od prezydenta aktu powołania do sprawowania urzędu sędziego SN. Skarżący wnosi również o to, żeby NSA zakazał im zgłoszenia się w celu objęcia stanowiska w Izbie Dyscyplinarnej i złożenia ślubowania przed prezydentem.
Gdyby jednak stało się tak, że NSA przyszłoby udzielać zabezpieczenia już po tym, jak uczestnicy procedury odebrali akty powołania i złożyli ślubowanie, skarżący wnosi o zakazanie im rozpoczęcia działalności orzeczniczej jako sędzia SN. Zakazy te miałyby obowiązywać do zakończenia postępowania toczącego się przed NSA.
Nowy I prezes zostanie wybrany prawdopodobnie na początku rok.