Każdy, kto decyduje się na podjęcie drogi sądowej, ma prawo, aby daną sprawę rozpatrzył niezależny i niezawisły sąd, który wyda sprawiedliwe rozstrzygnięcie w formie wyroku. Dlatego rozszerzająca wykładnia art. 139 konstytucji godzi w podstawowe uprawnienia obywatela.
Wyrok TK z 17 lipca 2018 r. (sygn. akt K 9/17) został wydany w prawidłowym składzie (bez udziału dublerów). Nie wiadomo natomiast, w jakim trybie został ustalony skład orzekający. Sam wyrok zaś znacząco wpłynie na polski system prawny. W najbardziej pesymistycznej wersji może nawet ograniczać prawo do przeprowadzenia rzetelnego procesu sądowego.
Sprawa dotyczyła kwestii możliwości skorzystania przez prezydenta z prawa łaski (art. 139 konstytucji) jeszcze przed wydaniem prawomocnego wyroku skazującego. Oczywiście nie mylą się ci, którzy łączą zawisłą przed TK sprawę ze sprawą znajdującą się w Sądzie Najwyższym (sygn. akt II K 313/16). Badano w niej dopuszczalność ułaskawienia przez prezydenta osób związanych z partią rządzącą. W znanym zapewne czytelnikom wyroku Trybunał Konstytucyjny wyprowadził regułę interpretacyjną, zgodnie z którą prawo łaski może być zastosowane w stosunku do osoby niewinnej, a ściśle mówiąc takiej, w stosunku do której nie zapadł wyrok skazujący (zgodnie z zasadą domniemania niewinności, art. 42 ust. 3 Konstytucji RP).

Jak czytać konstytucję?

W uzasadnieniu TK podniósł, że prawo łaski wywodzone z art. 139 Konstytucji RP jest prerogatywą prezydenta, która wynika z art. 144 ust. 3 pkt 18 konstytucji. Dodatkowo uznał, iż należy rozróżnić znaczeniowo dwa pojęcia: prawo łaski oraz ułaskawienie. Zgodnie z dokonaną przez TK wykładnią ułaskawienie jest pojęciem węższym i obejmuje wyłącznie prawo podmiotowe w stosunku do osób skazanych. Prawo łaski natomiast jest pojęciem szerszym i swoim zakresem obejmuje również akt abolicji indywidualnej (w postaci zakazu wszczęcia postępowania wobec określonej osoby albo nakazu wstrzymania lub umorzenia postępowania już prowadzonego). Zdaniem TK brzmienie art. 139 konstytucji wskazuje wprost, iż prezydent może skorzystać z prawa łaski, w tym także dokonać aktu abolicji indywidualnej – na ten fakt ma wskazywać posłużenie się przez ustrojodawcę ogólniejszą formułą prawa łaski właśnie. Do takich wniosków TK doszedł po zastosowaniu wykładni językowej, historycznej oraz komparatystycznej, czyli analizy rozwiązań ustrojowych innych państw. Nie odnoszono się zaś do wykładni systemowej, celowościowej czy też specjalnych reguł wykładni ustawy zasadniczej (bądź czyniono to w wybiórczy sposób). Pytanie, czy słusznie dobrano metody wykładni oraz interpretacji norm prawnych, pozostawiam otwarte.
W polskiej nauce prawa konstytucyjnego dywagowano od dawna, czy treść prezydenckiego prawa łaski obejmuje możliwość zastosowania abolicji indywidualnej. Różnice pomiędzy tymi dwiema instytucjami są znaczące. Prawo łaski jest stosowane przez prezydenta dopiero na etapie wydania wyroku skazującego. Łaska nakierowana jest na zawartą w wyroku sankcję, w związku z czym zwalnia skazanego od dolegliwości orzeczonych w wyroku – nie ingeruje natomiast w samo postępowanie karne. Natomiast abolicja indywidualna stosowana jest już na etapie postępowania karnego, w związku z czym prezydent swoją ingerencją nie dopuściłby w ogóle do przeprowadzenia procesu i wydania wyroku. Doktryna prawa konstytucyjnego w zasadzie zgodnie stoi na stanowisku, że przepis art. 139 Konstytucji RP upoważnia prezydenta do zastosowania prawa łaski sensu stricto, natomiast nie dopuszcza stosowania aktu abolicji indywidualnej. Wprowadzenie do systemu prawnego tego drugiego rozwiązania budzi liczne wątpliwości natury prawnej i faktycznej.

Łaska rozszerzona

W literaturze przedmiotu spotyka się także pogląd, iż przepis art. 139 Konstytucji RP można interpretować rozszerzająco. Autorzy, którzy podnoszą takie stanowisko, odnoszą się (tak jak sam TK) do warstwy językowej przepisu, który nie precyzuje, na jakim etapie postępowania karnego można zastosować prawo łaski (o sporze na ten temat por. np. K. Kozłowski, Prawo łaski Prezydenta RP: historia, regulacja, praktyka, Warszawa 2013 oraz przywołani tam autorzy i argumentacja, a także P. Rogoziński, Instytucja ułaskawienia w prawie polskim, Warszawa 2009). Argumentację taką wzmacnia to, iż w kontekście historycznym ogólne ujęcie przepisu art. 139 Konstytucji RP nie koresponduje z instytucjami zawartymi w konstytucjach z 1921 r. i 1935 r., które expressis verbis (odpowiednio w art. 47 i 69) ograniczały zakres przedmiotowy wyłącznie do prawomocnego wyroku. Idąc tym tokiem myślowym, Trybunał Konstytucyjny uznał, że mając na względzie długoletnie obowiązywanie prawa łaski w prawodawstwie polskim, należy wziąć pod uwagę ukształtowanie przepisów w poprzednim stanie prawnym. W związku z tym w orzeczeniu wskazano, że z powodu braku analogicznego unormowania w Konstytucji RP z 1997 r., uwzględniając zasadę racjonalnego prawodawcy, w obecnej ustawie zasadniczej omawiane prawo przedmiotowe można interpretować, rozszerzając je także na abolicję indywidualną.

A co z prawem do sądu?

Zasadnicza uwaga do powyższych dywagacji jest taka, że poszczególne przepisy konstytucji nie mogą być interpretowane w oderwaniu od całości ustawy zasadniczej oraz ducha najwyższego aktu prawnego w państwie. W tym kontekście w szczególności należy zwrócić uwagę na art. 10, który wprowadza zasadę trójpodziału władzy i jej równoważenia się. Interpretowanie upoważnienia do wprowadzenia abolicji indywidualnej z art. 139 może naruszać trójpodział władzy, gdyż prerogatywa prezydenta w takiej sytuacji ingerowałaby w rzetelny proces sądowy. Ponadto takie rozumienie musi naruszać także art. 45 ust. 1 oraz art. 77 ust. 2 konstytucji (prawo do sądu oraz zakaz zamykania drogi sądowej i wynagrodzenia szkody). Przyznając prezydentowi uprawnienie do zastosowania abolicji indywidualnej, tylnymi drzwiami wprowadza się możliwość nieprzeprowadzenia rzetelnego procesu sądowego. W tym miejscu należy powołać się na wykładnię celowościową, która bez wątpienia nakazuje interpretować reguły prawa konstytucyjnego zgodnie z przyjętymi zasadami prawa, którym przypisuje się moc nie tylko norm imperatywnych, lecz także pewnych wektorów działalności władzy publicznej. To od tych z asad zależy m.in. sposób interpretacji wszelkich innych przepisów konstytucji oraz ewentualne korelowanie wartości występujących w najwyższym akcie normatywnym. Takiego prokonstytucyjnego spojrzenia z pewnością w omawianym orzeczeniu TK brak.
Artykuł 45 ust. 1 zawiera w sobie jednocześnie prawo do sądu oraz prawo do sądowej kontroli aktów godzących w konstytucyjnie zagwarantowane prawa i wolności jednostki, wydane przez organy inne niż sądy. Dlatego też każdy, kto decyduje się na podjęcie drogi sądowej, ma prawo do tego, aby daną sprawę rozpatrzył niezależny i niezawisły sąd, który swoje wnioski i sprawiedliwe rozstrzygnięcie wyda w formie wyroku. W związku z tym rozszerzająca wykładnia art. 139 konstytucji stoi w sprzeczności z prawem do sądu i godzi w podstawowe uprawnienia obywatela. Realizacja abolicji indywidualnej w sposób wskazany przez TK może spowodować realizację celów procesowych osoby pozwanej (w postępowaniu lub jeszcze przed nim) przez władzę wykonawczą, a ponadto pozwala na nieprzełamanie domniemania niewinności (por. art. 42 ust. 3 konstytucji), co w rezultacie blokuje prawo do przeprowadzenia rzetelnego procesu sądowego. Zgodnie z 5 par. 1 k.p.k. abolicja indywidualna jest sytuacją, gdy kara nie może zostać orzeczona, ponieważ nie istnieje wcześniejsze stwierdzenie winy oskarżonego. Meritum prawa łaski (także w historycznym oraz językowym ujęciu – do którego paradoksalnie odwołuje się TK) jest możliwość przeprowadzenia postępowania sądowego, wydania wyroku przez właściwy sąd oraz ewentualnie późniejsze złagodzenie dolegliwości poprzez uchylenie orzeczonej kary.
Wyprowadzanie z art. 139 uprawnienia prezydenta do zastosowania abolicji indywidualnej narusza także art. 126 ust. 2 konstytucji, który obliguje go do przestrzegania przepisów konstytucji, stania na ich straży, a także podejmowania wszystkich działań prewencyjnych, które mogą zapobiec łamaniu ducha konstytucji. Takie ujęcie prowadzi wprost do wniosku, że prezydent RP powinien się opierać nie tylko na wykładni językowej i historycznej (tak jak wskazał TK), lecz także celowościowej oraz systematycznej. Wybiórcze traktowanie przepisów konstytucji może bowiem sprawić, że właściwie każde stanowisko w każdej sprawie będzie do przeforsowania jako konstytucyjne. Tylko pełna i rzetelna analiza przepisów ustawy zasadniczej oraz zastosowanie właściwych metod wykładni i interpretacji prawa pozwala na uzyskanie właściwych norm postępowania oraz taką interpretację, o jaką chodziło ustawodawcy konstytucyjnemu. Wyrok TK uchyla jednak prezydentowi furtkę do kreatywnej wykładni, co powoduje pokusę sprzeniewierzenia się art. 126 ust. 2 ustawy zasadniczej.
Prawo łaski nie od dziś budzi kontrowersje. Prezydenci RP stosowali swoją prerogatywę często i nie zawsze w przejrzysty sposób. Lech Wałęsa ułaskawił Słowika – lidera mafii pruszkowskiej, a Aleksander Kwaśniewski byłego ministra Zbigniewa Sobotkę. Jeszcze nigdy jednak nie zdarzyło się, aby ułaskawienie zapadło przed prawomocnym wyrokiem sądu. Jak się teraz okazuje, wszystko w majestacie prawa.

Sentencja i uzasadnienie

Jak podkreślił ceniony teoretyk i filozof prawa prof. Jerzy Zajadło, Sąd Najwyższy w uchwale siódemkowej opartej na rozumowaniu z natury rzeczy (ex rerum natura) wskazał, iż łaska i prawomocność wyroku są ze sobą immanentnie powiązane. Inne zastosowanie przepisów może sprowadzić rozumowanie redukcji do absurdu, co pozwoliłoby uznać, że prezydent mógłby dokonać aktu łaski in blanco jeszcze przed popełnieniem przestępstwa. Konstatacja jest jedna: wpisywanie abolicji indywidualnej w instytucje prawa łaski nawet nie tyle jest niedopuszczalne, ile może wprowadzić bardzo poważne konsekwencje dla konstytucyjnych dóbr i samego ukształtowania procesu sądowego w Polsce.
Na uwagę zasługuje również stanowisko prof. Ewy Łętowskiej, które wzbogaca całą dyskusję na temat wydanego przez TK wyroku. Pani profesor zauważa bowiem, że wyroki trybunału są ostateczne i wiążą co do sentencji, nie zaś co do uzasadnienia. To drugie bezsprzecznie zasługuje na krytykę oraz analizę, może ono bowiem wywołać wcześniej wskazane konsekwencje dla systemu prawnego. I z pewnością je wywoła. Profesor Łętowska podnosi (i słusznie), że obowiązywanie uzasadnienia wyroku TK jest uzależnione od mocy argumentacji w nim wskazanej. W związku z tym Sąd Najwyższy w sprawie ułaskawienia trzech funkcjonariuszy państwa nie będzie zobligowany do zastosowania się do wniosków wykreowanych przez TK. Powszechnie obowiązująca zaś jest sentencja wyroku, w której nie podniesiono rozszerzenia prawa łaski prezydenta na abolicję indywidualną, a jedynie wskazano lukę w prawie (konkretnie w art. 17 par. 1), która wymaga podjęcia działalności legislacyjnej przez prawodawcę. Do czasu wprowadzenia zmian wskazanych przez TK przepis obowiązuje w dotychczasowym brzmieniu. Nie sposób nie zgodzić się z uspokajającym głosem pani profesor, choć trzeba też wskazać, jaki wpływ na polskie prawodawstwo i sposób wykładni norm konstytucyjnych wywierały dotychczasowe orzeczenia TK. W związku z tym ugruntowanym stanem trudno odebrać prawnikom i komentatorom prawo do analizowania uzasadnienia i wiązania z nim różnych obaw, gdyż przez ponad 30 lat działalności trybunału orzeczenia – zarówno co do sentencji, jak i co do uzasadnienia – budowały spójną linię orzeczniczą, która budziła respekt siłą argumentacji.
Meritum prawa łaski (także w historycznym oraz językowym ujęciu – do którego paradoksalnie odwołuje się TK) jest możliwość przeprowadzenia postępowania sądowego, wydania wyroku przez właściwy sąd oraz ewentualnie późniejsze złagodzenie dolegliwości poprzez uchylenie orzeczonej kary.