Nie ma orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, które w sposób precyzyjny stwierdziłyby, że Komisja Europejska nie ma kompetencji do dokonywania oceny zgodności polskich ustaw z konstytucją RP - mówi w wywiadzie dla PAP prezes TK sędzia Julia Przyłębska.

PAP: Były wiceprezes Trybunału Stanisław Biernat napisał Biernat: Zawstydzająca niewiedza prezydenta i prezes TK>>, że TK orzekał już, że także po akcesji Polski do UE Konstytucja jest "najwyższym prawem Rzeczypospolitej". Skrytykował w tym kontekście wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, że TK nie zdobył się dotychczas na orzeczenie, które w sposób jednoznaczny i stanowczy stwierdziłoby nadrzędność polskiej konstytucji nad prawem unijnym. Pani prezes podzieliła to stanowisko pana prezydenta. Jak Pani Prezes odniosłaby się do tego artykułu St. Biernata?

J.Przyłębska: Zdecydowanie nie zgadzam się z twierdzeniem pana sędziego Biernata, że Prezydent RP nie zna orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent odwołał się przecież w swojej wypowiedzi do orzeczeń, w których wskazywana była nadrzędność polskiej Konstytucji nad prawem unijnym, ale jak zaznaczył nie były one wystarczająco jednoznaczne i stanowcze, skoro problem nadal istnieje. Tu Prezydent RP przywołał orzeczenie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, który jasno i stanowczo stwierdził, że niemiecka ustawa zasadnicza stoi ponad prawem europejskim, że mogą być przyjmowane rozwiązania, które akceptuje parlament w Niemczech.

PAP: Stanisław Biernat napisał, że stanowisko TK w tej sprawie było wielokrotnie wyrażone. Podał konkretne przykłady.

J.Przyłębska: Polski Trybunał Konstytucyjny orzekał w sprawach nadrzędności Konstytucji, były to orzeczenia dotyczące konkretnych rozwiązań, m.in. gdy przedmiotem oceny były przepisy pierwotnego prawa Unii Europejskiej. W przywołanym wyroku w sprawie K 18/04 TK po raz pierwszy uznał się za właściwy do orzekania w przedmiocie zgodności z konstytucją Traktatu akcesyjnego oraz orzekł, że przepisy te nie naruszają Konstytucji RP. Inny przykład to wyrok z 2010 r. w sprawie Traktatu Lizbońskiego, gdzie w uzasadnieniu TK m.in. sprecyzował zasadę zachowania suwerenności państwa w procesie integracji europejskiej, podkreślając, że członkostwo w organizacji międzynarodowej nie stanowi utraty lub ograniczenia suwerenności, lecz jest jej wyrazem.

Nie ma jednak orzeczeń naszego Trybunału odnoszących się do aktualnych problemów, które w sposób precyzyjny stwierdziłyby, że Komisja Europejska nie ma kompetencji do dokonywania oceny zgodności z konstytucją polskich ustaw. Zgodnie bowiem z Konstytucją RP kompetencje do tego ma tylko Trybunał Konstytucyjny, a wynika to z nadrzędności polskiej konstytucji wobec prawa unijnego.

Wypowiedź sędziego Biernata nasuwa refleksję, że ma on kłopot z dokładnym czytaniem lub słuchaniem wypowiedzi rozmówców. Warto przypomnieć choćby jego agresywną reakcję na doniesienia mediów w sprawie niezłożenia przez niego oświadczenia majątkowego w ustawowym terminie. Sędzia Biernat nie złożył takiego oświadczenia, bo jak się okazało nie dość uważnie i dokładnie zapoznał się z regulacjami ustawowymi w tym zakresie. Dotyczy to zresztą także spraw zaległych urlopów i innych kwestii. Można tylko żałować, że zamiast zlecać pisanie projektów orzeczeń poza Trybunałem, sam ich nie przygotowywał. Być może to wprowadziłoby do jego pracy nawyk dokładnego czytania tekstu bez nieuprawnionych nadinterpretacji.

Przytoczone wcześniej fragmenty wywiadu Prezydenta jasno pokazują, że sędzia Biernat nie zrozumiał albo nie chciał go zrozumieć. Uważam, że sędzia Biernat przekroczył wszelkie granice merytorycznego dyskursu, stosując niedozwolone w rzetelnej dyskusji manipulacje dla uzasadnienia nieuprawnionych tez. Kiedy wspominałam o swoim wykształceniu, odnosiłam się również do jego filozoficznego zakresu i mam wrażenie, że tego właśnie brakuje panu sędziemu, głębszej filozoficznej refleksji nad otaczającą go rzeczywistością. Można się nie zgadzać z poglądami innych, polemizować z nimi, ale nie należy stosować manipulacji, mających na celu zdyskredytowanie rozmówcy. To nie przystoi profesorowi wyższej uczelni.

PAP: Czy są może już jakieś efekty postępowania wszczętego przez rzecznika dyscyplinarnego TK wobec byłego prezesa Trybunału Jerzego Stępnia?

J.Przyłębska: Otrzymałam właśnie postanowienie Rzecznika Dyscyplinarnego sędziego Stanisława Rymara o odmowie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego oraz zażalenie na to postanowienie. Z zażalenia tego wynika, że Rzecznik Dyscyplinarny nie odniósł się do podstawowego zarzutu wniosku, a całość zgromadzonego materiału dowodowego potraktował wybiórczo i dowolnie. O szczegółach nie mogę mówić. Można jedynie przypuszczać, że to kolejny przykład blokowania postępowań dyscyplinarnych, bo przecież nie było problemu, aby pochylić się nad wnioskiem i rozpoznać go w całości.