Tym samym przyznają, że wcześniej również postępowały niezgodnie z procedurami. Kancelaria Sejmu nie dodaje też, że dużą winę za całe zamieszanie ponoszą legislatorzy z biura legislacyjnego, którzy podczas posiedzenia komisji sprawiedliwości nie zwrócili uwagi na to, że przynajmniej dwie poprawki zgłoszono niezgodnie z owym elementarzem legislacyjnym - czyli wprowadzono do ustawy art. oznaczone numerem i literą (np. art. 99a), podczas gdy taką numerację stosuje się tylko podczas nowelizacji ustawy, a nie przy uchwalaniu nowego aktu. Te błędy mógł naprawić Senat. Postanowiono to jednak zrobić w Sejmie już po przegłosowaniu ustawy.
I tak Sejm Uchwalił ustawę, zgodnie z którą do czasu wydania nowego rozporządzenia (ale nie dłużej niż przez rok) będzie obowiązywało dotychczasowe rozporządzenie prezydenta w sprawie dodatku funkcyjnego członków Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego (wydane na podstawie art. 70 ust. 5 obowiązującej wciąż ustawy o SN).
Tak stanowił art. 110 pkt 2., który odsyłał do art. 107. Tymczasem po zmianie numeracji nie ma podstawy do utrzymania w mocy tego rozporządzenia, albowiem art. 110 pkt 2. nadal odsyła do art. 107, który dotyczy zupełnie czegoś innego, a powinien do art. 111.
W tej sytuacji nie ma już żadnych wątpliwości, że ustawa jest niekonstytucyjna. Przyznaje to nawet prof. dr. hab. Jacek Zaleśny, który jako jedyny z naszych wczorajszych rozmówców uważał, że sama zmiana numeracji nie powoduje niekonstytucyjności. - Teraz nie ma już żadnych wątpliwości, że to co uchwalił Sejm, a to co zostało przekazane Senatowi, jest niezgodne z Konstytucją - mówi konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.