Urządzenia będą sprawdzane przez funkcjonariuszy w 3–4 województwach.
Pomysł montowania minikamer w mundurach pojawił się w 2014 r. Ówczesny rząd PO-PSL ograniczył się jednak do samej idei. Nie wdrożył jej, gdyż – jak przekonywano – brakowało pieniędzy.
Dyskusja o wyposażeniu policjantów w sprzęt do nagrywania odżyła w maju 2017 r. po ujawnieniu przez „Superwizjer TVN” nagrania, na którym widać Igora Stachowiaka rażonego prądem w toalecie. Mężczyzna zmarł.
Kilka dni później szef MSWiA Mariusz Błaszczak obiecał w Sejmie, że w ramach programu modernizacji policja już niebawem zostanie wyposażona w kamery. Teraz deklaracja jest realizowana.
Zanim jednak urządzenia trafią do blisko 100 tys. policjantów, zostaną przeprowadzone testy. Chodzi o to, by odkryć ewentualne problemy techniczne. Na przykład sprawdzić, czy wybrany sprzęt nie będzie przeszkadzał w interwencjach ze względu na swoje rozmiary bądź czy systemy zgrywania zarejestrowanych treści z urządzeń na serwery działają sprawnie. Podobne rozwiązanie zastosowano, gdy kupowano dla służb nowe mundury. Dzięki testom udało się wyłapać drobne mankamenty i się ich pozbyć.
Do testów wybrano województwo dolnośląskie, m.in. ze względu na to, że to w tamtym regionie doszło do omawianych w ostatnim czasie nieprawidłowości. „Dziennik Zachodni” podaje, że sprzęt trafi też do policjantów z województwa podlaskiego oraz śląskiego lub małopolskiego.
Urządzenia mają być wyposażone w nadajniki GPS. Przy okazji zwiększania ochrony zatrzymanych służba chce też poprawić bezpieczeństwo funkcjonariuszy. Umieszczenie nadajnika zaś pozwoli ustalić ostatnie miejsce pobytu policjanta, z którym dyżurny stracił kontakt.
Dyskusyjne jest to, czy minikamery powinni otrzymać tylko funkcjonariusze interwencyjni i z drogówki, czy także dzielnicowi. Chodzi o prawo do prywatności osób, które rozmawiają z policją. Kamera mogłaby je zrażać. Przez to mogłyby nie chcieć rozmawiać np. o przemocy domowej albo swoim stanie majątkowym.
Pomysł wyposażenia policjantów w urządzenia nagrywające popiera większość ekspertów. Doktor Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka uważa, że mogłoby to zmniejszyć ryzyko nadużyć ze strony funkcjonariuszy. Rzecz w tym, że aby tak się stało, oprócz wyposażenia policjantów w sprzęt muszą zostać wprowadzone zmiany w prawie. Chodzi o przepis, który przerzucałby ciężar dowodu w razie oskarżeń o przekroczenie uprawnień z pokrzywdzonego na policjanta. Innymi słowy, by to w interesie policji było to, aby kamera działała, a nagranie nie zaginęło. Wielokrotnie Europejski Trybunał Praw Człowieka zwracał Polsce uwagę, że niedopuszczalna jest sytuacja, w której obywatel zostaje w praktyce pozbawiony swych praw, gdyż nie ma świadków tego, że został pobity przez policjantów, a nagranie z monitoringu akurat się zagubiło. Jak dotąd jednak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie podjęło prac nad nowelizacją.
Jeśli testy sprzętu nagrywającego w wybranych województwach pójdą pomyślnie, w minikamery zostaną wyposażeni policjanci w całym kraju. Szacuje się, że wraz z kosztami przechowywania nagrań w pierwszym roku nowe rozwiązanie może pochłonąć ok. 140 mln zł i 40–60 mln zł w latach następnych. Zgodnie z programem modernizacji policji przedstawionym przez ministra Błaszczaka realizacja inwestycji powinna nastąpić najdalej do 2020 r. Opozycja zapowiedziała, że poprze pomysł wydania pieniędzy na kamery montowane w mundurach.