Czytelnicy czasopism, którzy decydują się na ich zakup w formie prenumeraty, nie tylko finalnie płacą za nie mniej, ale mogą też liczyć na różnego rodzaju bonusy. Bardzo często są to książki, za które, w odróżnieniu od czytelników kioskowych, nie muszą już dodatkowo płacić.
Jeśli jednak wejdzie w życie projekt ustawy w kształcie zaproponowanym przez Polską Izbę Książki, dodawanie darmowych lektur dla prenumeratorów będzie zabronione.
Górna bonifikata
Konsultowany obecnie podczas mniej lub bardziej formalnych spotkań dokument przewiduje obowiązek oferowania klientom książek w ustalonej cenie przez okres jednego roku od premiery. Zgodnie z projektowanym art. 6 ust. 2 w przypadku egzemplarzy przeznaczonych dla prenumeratorów wydawca może ustalić inną cenę niż ta, w której dana pozycja będzie dostępna w kiosku wraz z gazetą, ale maksymalna bonifikata nie może przekroczyć 20 proc.
Taka regulacja nie podoba się Izbie Wydawców Prasy. – Do tej pory popieraliśmy postulat wprowadzenia jednolitej ceny książki. Jednak nowe propozycje, których nie było w projekcie objętym pracami legislacyjnymi pod koniec ubiegłej kadencji, nie realizują w ogóle interesów wydawców prasy. To jakiś nonsens – twierdzi Maciej Hoffman, dyrektor generalny IWP.
Za sprawą dodanych przepisów wydawcy prasy straciliby ważny element zachęt dla prenumeratorów. Trzeba też pamiętać o tym, że decyzję o wykupieniu prenumeraty czytelnik podejmuje z dużym wyprzedzeniem. Zatem – w świetle nowych propozycji – wydawca musiałby z góry dokładnie określić, jakie książki i w jakiej cenie otrzyma on w ramach umowy. – Tymczasem wydawcy prasowi, wydając poszczególne pozycje, często dostosowują się do zmieniającej się rzeczywistości. Przykładem są pozycje książkowe traktujące np. o zmieniających się nagle przepisach prawa – zaznacza Maciej Hoffman.
Swoboda wydawcy
Inaczej na to patrzy mec. Maciej Ślusarek, który na zlecenie PIK pracował nad projektem ustawy. – Dodatek do prenumeraty gazety w postaci nowości wydawniczej to niezwykle rzadki przypadek. Zwykle stanowią je książki, które już były wcześniej wydawane, lub specjalne wersje edytorskie. A tych żadne ograniczenia cenowe nie dotyczą – tłumaczy mec. Ślusarek. – Jeśli jednak jakiś wydawca gazety chciałby załączyć jako dodatek dla prenumeratorów nowość książkową (np. zasady księgowania dla małych firm), wówczas może przecież ustalić cenę na tyle niską, aby mieściła się w stałej opłacie prenumeratorów – przekonuje prawnik.
Kłopot w tym, że to nie zawsze jest możliwe. Wręcz przeciwnie, w przypadku nagłego wzrostu kosztów związanych z wydawaniem książek (np. cen papieru, usług poligraficznych itp.) wydawca nie będzie miał możliwości swobodnego kształtowania ceny książki, którą pod koniec poprzedniego roku przeznaczył do sprzedaży w prenumeracie. Zgodnie z ustawą cena takiej książki nie będzie mogła być wyższa o więcej niż 25 proc. w stosunku do promocyjnej.
Dlatego zdaniem Macieja Hoffmana przepisy dotyczące stosowania jednolitej ceny książki nie powinny być stosowane do prenumeraty. – Nie jest to przecież sprzedaż rynkowa, lecz do określonego zamkniętego kręgu odbiorców – argumentuje przedstawiciel IWP.
Nowe zakazy
Poza tym, zgodnie z nową wersją projektu, zakazane będzie oferowanie książek jako bezpłatnego dodatku nie tylko do produktów (np. gazet), ale też usług. – Ustawa każe ustalać wydawcy jedną cenę na pierwszy rok sprzedaży. Jest naturalne, że musi ona zagwarantować, by ta sama książka nie była sprzedawana w innej cenie np. z gazetą, bo stanowiłoby to zachętę do obchodzenia dla nieuczciwych sprzedawców – mówi mec. Ślusarczyk. Przykładowo sieć sklepów mogłaby wydać trzystronicową gazetkę i w charakterze bonusu do niej załączyć bezpłatnie książkę. – To zniszczyłoby starania wydawcy dotyczące utrzymania jednej ceny i pewność odbiorcy, że we wszystkich punktach w Polsce ta książka jest w jednej cenie – dodaje prawnik. Uspokaja jednak, że niezależnie trwają prace, by wpisać zasadę, która pozwoli wydawcom prasy dowolnie ustalać ceny książek drukowanych przez nich samych na potrzeby prenumeratorów.
Obejść ustawę
Ustawa o książce ma, według twórców, zabezpieczyć interesy wydawców, autorów, czytelników i szczególnie małych księgarń. Zdaniem Piotra Trudnowskiego z Klubu Jagiellońskiego nie uda się osiągnąć takiego celu, bo ustawę będzie można bardzo łatwo obejść. – Przykładowo poprzez stosowanie programów lojalnościowych typu: wydaj u nas 200 zł, a dostaniesz 100 zł na książki. W praktyce klient zapłaci 30 proc. Tylko że na takie rozwiązania mogą sobie pozwolić jedynie duże sieci – wytyka Trudnowski. I dodaje, że o wiele lepszym wsparciem dla małych księgarń byłoby np. umożliwienie samorządom oferowania preferencyjnych czynszów dla księgarń w centrach miast.
Obecnie projekt zaproponowany przez PIK jest przedmiotem rozmów w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Decyzja o przejęciu go i skierowaniu do formalnych konsultacji przez resort jeszcze nie zapadła.