Zmiany legislacyjne dotyczące zarówno funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, jak i procedury cywilnej wpływają na systematyczne ograniczanie prawa obywateli do sądu.

Takie wnioski płyną z wystąpień sędziów i akademików podczas piątkowej Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej „Próba zapewnienia prawa do sądu w sprawach cywilnych w świetle ostatnich zmian ustrojowych i procesowych”. Przedstawiono również na niej dramatyczne statystyki na temat sprawności postępowań, zawarte w najnowszym raporcie Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” (o którym DGP pisał jako pierwszy).
Jednym z elementów prawa do sądu jest prawo do szybkiego i rzetelnego rozpatrzenia sprawy przez niezależny sąd. Tymczasem wszystkie wskaźniki – jak średni czas trwania postępowania, opanowanie wpływu czy zaległości ‒ systematycznie rosną. Średnio na jednego sędziego przypada w stosunku do 2015 r., o 10 proc. spraw więcej w referacie, a będzie jeszcze gorzej, bo w trakcie pandemii obywatele wstrzymywali się z inicjowaniem postepowań. Jak zauważa sędzia dr Urszula Żółtak, do 2018 r. jednym z bardziej istotnych czynników była ogromna liczba wakatów. Są one co prawda uzupełniane przez nową Krajową Radę Sądownictwa, ale z uwagi na to, że jej status jest kwestionowany, powołania obarczone są wadą. To z kolei skutkować będzie podważaniem orzeczeń zapadłych z udziałem takich sędziów.
W ocenie panelistów sytuacji nie poprawiła również reforma kodeksu postępowania cywilnego z 2019 r. Mimo iż jej naczelnym hasłem było zwiększenie formalizmów w celu przyspieszenia postępowań, to do tej pory mnożą się wątpliwości na tle interpretacji przepisów. – Regulacja prawa procesowego powinna być prosta i nieskomplikowana, a prawo klarowne, tak by poddawało się jednolitej interpretacji. W przeciwnym razie negatywne konsekwencje ponoszą strony – mówił prof. Marcin Walasik z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, wskazując na liczne problemy, jakie powstały na gruncie art. 1301a k.p.c. związane ze zwrotem pisma obarczonego wadami formalnymi. Z kolei prof. Katarzyna Gajda-Roszczynialska z Uniwersytetu Śląskiego skrytykowała zmiany w postępowaniu uproszczonym, które upodobniły je do normalnego postępowania i nie spowodowały przyspieszenia.