Ministerstwo może odmówić dostępu do informacji o środowisku, jeżeli trwają prace nad uchwaleniem przepisów - orzekł we wtorek Trybunał Sprawiedliwości UE. Dr Grzegorz Sibiga z PAN powiedział PAP, że w Polsce trudniej jest utajnić informacje o środowisku.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (powszechnie zwany Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości) rozpatrywał we wtorek sprawę niemieckiego producenta szkła Flachglas Torgau GmbH. Firma, która uczestniczy w handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych, chciała dowiedzieć się o szczegółach uchwalenia i wykonania ustawy o krajowym planie przydziału uprawnień do emisji gazów cieplarnianych (na lata 2005-2007). Domagała się wglądu do wewnętrznych notatek i opinii federalnego ministerstwa środowiska. Złożyła też wniosek o wgląd do jego korespondencji, w tym elektronicznej, z federalnym urzędem ds. środowiska.

Ministerstwo odmówiło. Uznało, że nie ma obowiązku przekazania informacji dotyczących uchwalenia ustawy, ponieważ uczestniczyło w procesie legislacyjnym. Ponadto - argumentowało - informacje dotyczące wykonania ustawy były poufne.

Gdy sprawa trafiła do niemieckiego sądu federalnego, ten zwrócił się do Trybunału UE z pytaniem, w jakim zakresie państwa członkowskie mogą ograniczyć prawo publicznego dostępu do informacji o środowisku.

Można odmówić prawa do informacji, jeśli trwa proces legislacyjny

We wtorek Trybunał orzekł, że państwa członkowskie Unii mogą wprowadzić przepisy pozwalające na odmowę dostępu do informacji o środowisku przez ministerstwo, które uczestniczy w procesie legislacyjnym, w tym przedstawia projekty ustaw i opinie. Pozwala na to dyrektywa 2003/4.

Jeśli proces legislacyjny jest zakończony - urząd musi informację udostępnić

Jeżeli jednak proces legislacyjny został zakończony i ustawa została ogłoszona, to uczestniczące w nim ministerstwo nie może już powołać się na ten wyjątek - stwierdził ETS. A dotyczące go dokumenty, w szczególności raporty parlamentarne, są zwykle dostępne publicznie - dodał.

Zdaniem Trybunału państwa członkowskie UE mogą decydować o odmowie udostępnienia informacji też wtedy, gdy ujawnienie informacji o środowisku "wpłynie negatywnie na poufność obrad organów władzy publicznej". Musi to tylko być zapisane w przepisach. Z przepisów tych powinno jasno wynikać, że "obrady" organów władzy publicznej są poufne. Zdaniem ETS nie muszą to być przepisy szczegółowe, wystarczy ogólny przepis, z którego wynika, że poufność obrad organów władzy publicznej jest powodem odmowy dostępu do informacji o środowisku.

Jakie są regulacje polskie w tej materii

Wyrok nie odnosi się do wszystkich informacji posiadanych przez władze publiczne, a jedynie dostępu do informacji o środowisku, regulowanego przez dyrektywę 2003/4/WE - powiedział PAP dr Grzegorz Sibiga, adwokat, adiunkt w Instytucie Nauk Prawnych PAN. Przypomniał, że w prawie polskim wykonaniem dyrektywy jest ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko.

"Według mnie w Polsce znacznie trudniej byłoby utajnić informacje o środowisku, ponieważ minister jest zobowiązany do ujawnienia takich informacji we wszystkich aspektach swojej działalności" - powiedział Sibiga.

Komentując część wyroku dotyczącą poufności obrad Sibiga powiedział, że "w Polsce poufność działań organów administracyjnych ze względu na potrzebę ochrony interesu publicznego jest przede wszystkim normowana w ustawie o ochronie informacji niejawnych". "W mojej opinii w jawnym procesie legislacyjnym co do zasady nie można nałożyć klauzuli niejawności określonej w tej ustawie" dodał.

"Z drugiej strony należy zwrócić uwagę, że nawet polskie przepisy o udostępnianiu informacji o środowisku przewidują znacznie większe możliwości ograniczania dostępności informacji niż ustawa o dostępie do informacji publicznej" - powiedział Sibiga. Jako przykład podał, że organy administracyjne mogą nie udostępnić informacji o środowisku, jeżeli wymagałoby to dostarczenia dokumentów lub danych będących w trakcie opracowywania albo wymagałoby to dostarczenia dokumentów lub danych przeznaczonych do wewnętrznego komunikowania się tych organów.

"Może to stanowić podstawę do utajnienia wewnętrznych notatek i opinii ministerstwa oraz jego korespondencji z innymi organami władzy publicznej" - wyjaśnił Sibiga.