Do konsultacji międzyresortowych trafił projekt wielkiej nowelizacji procedury karnej, do którego założenia zostały przyjęte w maju przez rząd - poinformowała w środę rzeczniczka ministerstwa sprawiedliwości Patrycja Loose.

Głównym deklarowanym celem projektu, opracowanego w Komisji Kodyfikacyjnej pod kierunkiem profesorów Andrzeja Zolla i Piotra Hofmańskiego, jest usprawnienie postępowania sądowego. Mają doprowadzić do tego, że czas trwania procesów skróci się o jedną trzecią. Obiecywał to w expose premier Donald Tusk.

"W ostatnich latach wyraźnie wzrasta zarówno liczba spraw wpływających do sądów, jak i czas ich rozpatrywania. Projekt przygotowany przez MS wspólnie z Komisją Kodyfikacyjną Prawa Karnego zawiera wiele propozycji, które mają skrócić czas oczekiwania obywateli na werdykt sądu, a także podwyższyć jakość orzekania w sprawach karnych" - podkreśliła Loose.

Założenia tej nowelizacji to zmiana filozofii prowadzenia procesu. Sąd, zwolniony z obowiązku samodzielnego dochodzenia do tzw. prawdy materialnej, stałby się arbitrem rozsądzającym spór między oskarżycielem a obroną, co w języku prawniczym nosi nazwę kontradyktoryjności.

Wyeliminowanie i skrócenie niektórych procedur sądowych

Przyjęte w projekcie rozwiązania przewidują wyeliminowanie i skrócenie niektórych procedur sądowych oraz rezygnację z prowadzenia kosztownych dla Skarbu Państwa przesłuchań świadków i powoływania biegłych. Wpłynie to na przyspieszenie postępowania karnego oraz jego skrócenie.

Przyśpieszeniu miałoby też służyć dopuszczenie możliwości prowadzenia rozpraw pod nieobecność oskarżonego i obrońcy - o ile zostali powiadomieni o procesie - jak również odejście od obligatoryjnego odczytywania na rozprawie licznych protokołów. Chodzi o to, aby oskarżony miał prawo do obrony, a nie obowiązek obrony - jeśli jest pasywny i unika wymiaru sprawiedliwości, aby przewlekać proces, nie ma powodu, by prawo mu na to pozwalało.

Zgodnie z propozycjami obrońca i pełnomocnik mają być wyznaczani z urzędu na wniosek strony (obciążenie kosztami obrony lub pełnomocnictwa ma zależeć od wyniku procesu sądowego).

W projekcie zaproponowano m.in. poszerzenie możliwości dobrowolnego poddawania się karze, dziś dopuszczalne tylko w sprawach o występki (zagrożone karą do 10 lat więzienia), również na sprawy o zbrodnie zagrożone karą do 15 lat więzienia, jak również ograniczenie liczby dokumentów przekazywanych sądowi wraz z aktem oskarżenia - tylko do ściśle związanych z przedmiotem procesu.

Założenia stanowią też, że ograniczone mają zostać zatrzymania i areszty - w ten sposób, że wykluczone stałoby się tymczasowe aresztowanie w sprawach o przestępstwa zagrożone karą do 2 lat więzienia. Zaplanowano też, że za jazdę rowerem po pijanemu odpowiadano by jak za wykroczenie, a nie przestępstwo - jak jest dziś.

W nowelizacji procedury karnej przyjętej przez rząd proponuje się także, aby podnieść z 250 o kilkaset zł granicę wartości mienia, kradzież którego stawałaby się z wykroczenia przestępstwem. Jak powiedziała PAP Loose, planuje się, by granica ta - niezmieniana od 15 lat - była na poziomie 1000 zł, ale nie jest to jeszcze przesądzone.

Dziś prawo stanowi, że tzw. drobna kradzież, w której wartość zrabowanego przedmiotu nie przekracza 250 zł, to wykroczenie, a nie przestępstwo - zatem jej wykryciem i dochodzeniem (uproszczona wersja śledztwa) zajmuje się tylko policja, bez udziału prokuratury. Sprawy tego typu trafiają do sądów grodzkich; kary za wykroczenie są łagodniejsze niż za przestępstwo. Za kradzież przedmiotów wartych więcej niż 250 zł grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.