Nie można karać dwa razy za to samo – to zasada prawa. Trybunał Konstytucyjny odpowie, czy pobieranie wyższej opłaty za nielegalny pobór energii i jednoczesne sankcjonowanie tego więzieniem łamie tę regułę
Nielegalny pobór energii elektrycznej / Dziennik Gazeta Prawna
W przypadku kradzieży prądu przedsiębiorstwo energetyczne może pobrać opłatę w wysokości pięciokrotności stawek opłat za pobór prądu oraz pięciokrotności ceny energii elektrycznej. Ponadto nielegalny pobór energii stanowi przestępstwo, o którym mowa w art. 278 par. 5 kodeksu karnego.
Jeden z karnych sądów rejonowych, przed którym toczyło się postępowanie właśnie o ten czyn, powziął więc wątpliwości, czy nie łamie to zakazu podwójnego karania, o którym mowa m.in. w Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, a także czy nie narusza konstytucyjnej zasady demokratycznego państwa prawa. I zadał takie pytanie TK.

Opłata ustawowa

Zgodnie z art. 57 ust. 1 pkt 1 prawa energetycznego (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1059) w razie nielegalnego pobierania energii elektrownia może nałożyć na odbiorcę, a w przypadku gdy odbiór nastąpił bez zawarcia umowy – na osoby nielegalnie pobierające energię, opłatę w wysokości określonej w taryfie. Zgodnie z rozporządzeniem ministra gospodarki w sprawie szczegółowych zasad kształtowania i kalkulacji taryf oraz rozliczeń w obrocie energią elektryczną (Dz.U. z 2011 r. nr 189, poz. 1126 z późn. zm. – dalej rozporządzenie taryfowe) maksymalna wysokość tej opłaty może wynieść pięciokrotność stawek opłat za pobór prądu oraz pięciokrotność ceny energii elektrycznej.
Jak zauważa sąd rejonowy, który zainicjował postępowanie przed TK, choć prawo nie nakłada tu obowiązku, a jedynie daje przedsiębiorstwom taką możliwość, to niemal wszystkie one określiły opłaty w takiej właśnie maksymalnej wysokości. Sąd przeanalizował pod tym kątem 20 taryf stosowanych przez różne elektrownie. Jego zdaniem więc na tej podstawie można uznać, że „opłata za nielegalny pobór energii elektrycznej ma charakter opłaty, którą można określić mianem opłaty ustawowej”. Co więcej, sąd zwraca uwagę na to, że wysokość rekompensaty dla elektrowni wydaje się nieadekwatna do rzeczywistych strat, jakie poniosła na skutek kradzieży prądu. I wskazuje, że już nawet jednokrotność stawek taryfowych z nawiązką rekompensowałaby elektrowni wartość skradzionej energii. „Dlatego opłata w wysokości pięciokrotności stawek taryfowych powinna być odczytywana jako opłata o charakterze sankcji mającej za cel nie tylko naprawienie szkody wyrządzonej za sprawą nielegalnego poboru, ale także represję wobec podmiotu, który się tego dopuścił, jak też walor odstraszający” – pisze SR.

Rodzaj odpowiedzialności

W uzasadnieniu pisma do TK wskazano, że taki stan prawny stanowi zbieg „dwojakiego rodzaju odpowiedzialności o charakterze represyjnym – cywilnej oraz karnej”. Ponadto SR podkreśla, że zachowanie stanowiące przesłankę wymierzenia opłaty na podstawie prawa energetycznego wypełnia także znamiona czynu zabronionego. Dlatego też „wskazana kumulacja odpowiedzialności zdaniem Sądu stanowi naruszenie zasady ne bis in idem, będącej przedmiotem ochrony konstytucyjnej i prawnomiędzynarodowej”.

Prawnicy polemizują

– Mam duże wątpliwości, czy naruszona zostaje zasada ne bis in idem. Przywołane przepisy regulują różne rodzaje odpowiedzialności – cywilną i karną. Co do zasady jedna nie wyłącza drugiej – przypomina Adam Roszyk, adwokat w KSP Legal & Tax Advice w Katowicach. Wskazuje, że co prawda zryczałtowane odszkodowanie z prawa energetycznego może być wyższe od faktycznej szkody i ma funkcje represyjną oraz odstraszającą, ale podobna sytuacja dotyczy np. kary umownej z kodeksu cywilnego.
.Tymczasem zdaniem SR rozważania o cywilnoprawnym charakterze opłaty są w pełni uzasadnione tylko w przypadku, „gdy nielegalny pobór polega na poborze przez odbiorcę, który zawarł umowę z dostawcą, ale dokonuje poboru z całkowitym albo częściowym pominięciem układu pomiarowo-rozliczeniowego lub poprzez ingerencję w ten układ mającą wpływ na zafałszowanie pomiarów dokonywanych przez układ pomiarowo-rozliczeniowy”.
Wówczas bowiem opłata nakładana jest na odbiorcę, który i tak jest stroną umowy o dostawę energii elektrycznej. Z kolei jeżeli nielegalny pobór jest dokonywany bez zawarcia umowy, nie można twierdzić, że opłata nakładana jest na stronę stosunku cywilnoprawnego.
Sąd twierdzi, że dolegliwość opłaty wynikającej z prawa energetycznego „zdaje się w większości realizować już cele, których realizacja zadana jest normom prawa karnego”.
Jednak Ewelina Milan, prawnik, wykładowca Uczelni Łazarskiego w Warszawie, zwraca uwagę na to, że krąg osób odpowiedzialnych na podstawie kodeksu karnego nie do końca pokrywa się z kręgiem osób, na które może być nałożona opłata z prawa energetycznego.
– W świetle ustawy – Prawo energetyczne odpowiedzialnością z tytułu nielegalnego pobierania energii może być objęty odbiorca nawet w sytuacji, gdy nielegalnego poboru energii dokonał nie on sam, ale osoba wykonująca na jego zlecenie i w jego lokalu określone czynności. W przypadku przestępstwa kradzieży odpowiedzialnością obarczony może być zaś tylko sprawca – zauważa Ewelina Milan.

Opłata z prawa energetycznego jest nieadekwatna do strat elektrowni

Za zaległości nie od razu odetną dostawy prądu >>