Trybunał Sprawiedliwości UE nie zgodził się, aby Unia Europejska przystąpiła do europejskiej konwencji praw człowieka i poddała się kontroli trybunału strasburskiego. Oznacza to, że w przypadkach łamania praw podstawowych państwa członkowskie będą nadal mogły tłumaczyć się, że przecież nie naruszają przepisów unijnych.

Mimo że Unia Europejska przejmuje coraz więcej kompetencji o charakterze państwowym, przestrzeganie przez nią praw człowieka nadal nie jest poddane nadzorowi. Od wielu lat prowadzono negocjacje, które miały doprowadzić do poddania UE zewnętrznej kontroli, mającej gwarantować, że prawa i wolności wymienione w europejskiej konwencji praw człowieka (EKPC) będą w pełni respektowane. Unia i jej instytucje byłaby wówczas poddana mechanizmom nadzoru przewidzianym w tej konwencji, a w szczególności podlegałaby decyzjom i wyrokom Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (EKPC).

18 grudnia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wydał jednak negatywną opinię na temat projektu umowy dotyczącej przystąpienia Wspólnoty do konwencji. Oznacza to, że UE dostała czerwone światło w sprawie możliwości związania się konwencją i poddania się kontroli trybunału strasburskiego. TSUE podał szereg argumentów uzasadniających jego sprzeciw wobec projektowanej umowy. Większość z nich dotyczy braku w porozumieniu wystarczających gwarancji co do pierwszeństwa stosowania prawa UE i roli orzeczniczej trybunału luksemburskiego.

TSUE podkreślił, że związanie konwencją wymagałoby od każdego państwa członkowskiego sprawdzania, czy inne państwa członkowskie przestrzegają praw podstawowych, mimo że prawo unijne zakłada wzajemne zaufanie między nimi. W tych okolicznościach przystąpienie do umowy mogłoby nie tylko zachwiać równowagę, na jakiej opiera się UE, ale także podważyć autonomię prawa unijnego. TSUE odnotował również, że obecnie nie ma kontroli sądowej nad niektórymi aktami wydawanymi w dziedzinie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Natomiast po przystąpieniu do konwencji ETPC nabyłby takie uprawnienia. Oznaczałoby to powierzenie – w odniesieniu do przestrzegania praw zagwarantowanych w konwencji – wyłącznej kontroli sądowej wspomnianych aktów, działań lub zaniechań UE organowi zewnętrznemu w stosunku do niej. Na to TSUE nie wyraził zgody.

Unijny trybunał skrytykował również Protokół 16 do EKPC, który wprowadza możliwość zadawania pytań przedwstępnych Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka. TSUE uznał, że mechanizm ustanowiony w tym protokole mógłby naruszać autonomię i skuteczność procedury odesłania prejudycjalnego na gruncie prawa unijnego, ponieważ sądy krajowe w pierwszej kolejności zwracałyby się właśnie do ETPC. W takim przypadku również, w ocenie luksemburskich sędziów, potrzebne jest szczegółowe dopracowanie relacji pomiędzy tymi systemami pytań prejudycjalnych.

Zgodnie z traktem o funkcjonowaniu UE, TSUE jest wyłącznie kompetentny do rozpoznawania sporów dotyczących wykładni lub stosowania traktatów. Możliwość oceny przez ETPC sposobu stosowania prawa UE uderza w postanowienia traktatowe i wyłączność kompetencji TSUE. Porozumienie wprowadzało mechanizm dopozwania, czyli możliwość włączenia do toczącego się postępowania przed ETPC Unii (gdy naruszenie było skutkiem stosowania prawa pochodzącego od unijnych instytucji) albo państw członkowskich (gdy naruszenie było skutkiem stosowania prawa pierwotnego, tj. tego tworzonego przez państwa) został zachowany. Mechanizm ten nie spodobał się TSUE, gdyż w praktyce mógłby doprowadzić do sytuacji, w której Strasburg mógłby wydać ostateczną decyzję wiążącą zarówno państwa członkowskie, jak i UE. Umożliwienie ETPC wydania takiej decyzji groziłoby naruszeniem rozdziału kompetencji między Unię i jej państwa członkowskie.

Decyzja TSUE oznacza, że UE nadal nie będzie poddana zewnętrznemu nadzorowi w kwestii przestrzegania praw człowieka. Państwa, w razie łamania praw podstawowych, będą nadal mogły się zasłaniać argumentem „iż to UE kazała im takie przepisy wprowadzić”. Oznacza to również, że wieloletnie i żmudne negocjacje w sprawie porozumienia będą musiały zostać wznowione. Rozstrzygnięcie TSUE na natomiast pozytywne skutki dla ETPC, który już dzisiaj ma problem z ilością napływających do niego spraw. Po przystąpieniu UE do konwencji obecna sytuacja mogłaby ulec pogorszeniu. Kancelarie w Brukseli niewątpliwie zacierały już ręce na możliwość wnoszenia spraw z zakresu prawa UE do ETPC.