Przed kilkoma dniami, 21 października 2010 r., weszła w życie nowela prawa autorskiego. Miała ona na celu dostosowanie prawa autorskiego w zakresie określenia wysokości tantiem dochodzonych przez organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (OZZ) do ustawy zasadniczej.
Od samego początku było oczywiste, że ostateczny kształt ustawy nie zadowoli w pełni żadnej z zainteresowanych stron w zakresie zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Dlaczego? Kształt ustawy determinować będzie bowiem wysokość wynagrodzenia w zakresie zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, które w skali roku i wszystkich pól eksploatacji objętych zbiorowym zarządem liczony będzie w setkach milionów złotych. Na etapie prac nad ustawą zgłaszane były zarzuty niekonstytucyjności nowych przepisów oraz zależnie od tego, która strona słała pisma do Sejmu, wskazywano, że ustawa pokrzywdzi twórców albo użytkowników. Jednak, jak deklarował ustawodawca, jego celem było doprowadzenie do sytuacji, w której zainteresowane strony same w drodze kompromisu ustalą ostateczną wysokość wynagrodzenia.
O noweli prawa autorskiego padnie jeszcze wiele słów o jej niezgodności z konstytucją, niesprawiedliwości oraz stratach, które spowoduje. Pomijając powyższe, już dziś, tuż po jej wejściu w życie, wiadomo, że nie doprowadzi nawet w dłuższej perspektywie czasowej do „kompromisowego utarcia się ceny”, jak chcieli posłowie. Uniemożliwia to konstrukcja tej ustawy. Jeśli jednak jakimś cudem dojdzie do ewentualnego kompromisu pomiędzy użytkownikami i twórcami, to zawarty zostanie on wbrew tej ustawie. Kompromis i próba dojścia do porozumienia nie są wbudowane w ustawę, a wręcz przeciwnie – jej zapisy spowodują wzrost roszczeń ze strony OZZ i agresywne przeciwdziałanie ze strony użytkowników. Przyczyn powyższego stanu rzeczy jest kilka. Do najważniejszych należą: tryb wyboru arbitrów Komisji Prawa Autorskiego (KPA); ustalanie składu orzekającego KPA w sprawach o zatwierdzenie tabel; prowadzenie dla każdego pola eksploatacji (z wyjątkiem eksploatacji utworów na polu odtwarzanie) oddzielnych postępowań przez wszystkie OZZ mające stosowne zezwolenia; prawo do udziału w postępowaniach tabelowych nie poszczególnych użytkowników, ale organizacji ich zrzeszających; marginalizacja postępowań mediacyjnych w sprawach o reemisję czy reaktywowanie starych tabel wynagrodzeń.
Ryzyko związane z dwiema pierwszymi kwestiami, tj. trybem wyboru członków KPA i składów orzekających KPA sprowadza się nie do oceny zapisów ustawy (te zakładają równy udział ze strony użytkowników i twórców), ale właściwego jej wykonania. Na ministrze kultury i dziedzictwa narodowego ciążyć będzie obowiązek wyboru członków KPA gwarantujących wysoką wiedzę z zakresu prawa autorskiego i niezależność. Co więcej, to minister w przypadku braku wyboru Przewodniczącego KPA przez członków KPA dokona jego wyboru. W tym wypadku wybór osoby przewodniczącego musi gwarantować jego niezależność od twórców oraz użytkowników, ponieważ to na przewodniczącym spoczywać będzie z kolei ciężar wyboru składów orzekających KPA. Pozostałe ze wskazanych kwestii, a w szczególności prowadzenie kilku niezależnych postępowań o zatwierdzenie tabel na jednym polu eksploatacji, powoduje, że OZZ składające wnioski o zatwierdzenie tabel w żadnym zakresie nie muszą uwzględniać całkowitego obciążenia użytkowników. W efekcie są w sposób naturalny zainteresowane maksymalizacją swoich roszczeń. I wreszcie dopiero ostatnia z zatwierdzonych tabel da faktyczną odpowiedź na pytanie, ile łącznie kosztuje eksploatacja utworów na danym polu – co biorąc pod uwagę tryb zatwierdzania tabel i postępowania odwoławczego od orzeczeń KPA, może potrwać wiele miesięcy, jeżeli nie lat. Przedsiębiorcom pozostaje tylko zaciskać zęby, funkcjonując w tak niestabilnym otoczeniu biznesowym.