Uprawnienia do eksploatacji filmu, takie jak prawo do zwielokrotnienia, do nadawania satelitarnego, a także wszelkie inne możliwości publicznego rozpowszechniania przysługują w Unii Europejskiej – z mocy samego prawa – głównemu reżyserowi.
Prawa przysługujące reżyserowi danego obrazu są głównym powodem tego, że państwa członkowskie nie mogą ustanowić przepisów krajowych, które automatycznie i na zasadzie wyłączności przyznawałyby prawa do eksploatacji producentowi filmu. Tak orzekł luksemburski Trybunał Sprawiedliwości po przyjrzeniu się sporowi między Martinem Luksanem, scenarzystą i głównym reżyserem filmu dokumentalnego zatytułowanego „Fotos von der Front”, a producentem Petrusem van der Let.
Sprawa toczyła się o wykonanie umowy, w której Luksan przeniósł na van der Leta prawa autorskie i niektóre prawa do eksploatacji filmu. Jednak kontrakt wyraźnie wyłączył udostępnianie filmu w sieciach cyfrowych i w płatnej telewizji, czyli kodowane nadawanie w zamian za odrębne wynagrodzenie.
Spór krajowy sprowokowało więc to, że van der Let udostępnił sporny film w internecie i przeniósł prawa na portal MovieEurope.com. Tym samym film mógł być ściągany na żądanie. Producent udostępnił też zwiastun na portalu YouTube. Poza tym przeniósł prawa do nadawania w płatnej telewizji na stację Scandinavia TV. To spowodowało, że Luksan pozwał go, a austriacki sąd krajowy zapytał TS, jak należy interpretować prawo krajowe, skoro ustawodawców państw członkowskich wiążą normy europejskie.
Trybunał uznał więc, że chociaż to państwa członkowskie mają uprawnienie do ustanowienia domniemania przeniesienia na producenta filmu wszelkich praw do jego eksploatacji, to nie może być ono niewzruszalne. Reżyser musi mieć prawo umówienia się inaczej.
Co więcej, to jemu powinno przysługiwać automatycznie uprawnienie do godziwej rekompensaty z tytułu wyjątków od zasady wolnego zwielokrotniania na użytek prywatny. Dlatego – zdaniem TS – państwom członkowskim UE nie wolno ustanawiać w swoich przepisach wewnętrznych domniemania przeniesienia na producenta prawa do godziwej rekompensaty. I nie ma znaczenia, że takie domniemanie można podważyć.