Reforma gospodarki odpadami komunalnymi gwarantuje konkurencyjność rynku, zlecane dotychczas bez przetargu usługi będą musiały podlegać konkurencyjnej procedurze. Rozszerzy się też rynek – już teraz wart 5 mld zł – pracy dla firm odbierających odpady i zagospodarowujących je będzie więcej, bo śmieci zamiast do rowów i lasów będą trafiać do przetworzenia.
To system, który obowiązuje w prawie całej Unii Europejskiej, dzięki czemu z zazdrością patrzymy na czyste miasteczka Niemiec czy Szwecji.

Zamiast śmieci w lesie

Teraz w Polsce system gospodarki odpadami komunalnymi nie działa. Dotychczasowe podejście oparte na maksymalizacji zysku przedsiębiorców nie gwarantuje porządku ani bezpieczeństwa ekologicznego i nie jest korzystne dla mieszkańców. Przedsiębiorcy przez lata funkcjonowania na rynku nie zbudowali niezbędnej infrastruktury, Polska wlecze się w ogonie krajów UE pod względem segregacji śmieci i odzyskiwania surowców, gminy pozostają bezradne, a mieszkańcy pytają: Dlaczego w Polsce nie może być tak czysto jak w Szwecji? Dlaczego nie ma pojemników do segregacji?
Dlatego reformę gospodarki odpadami trzeba zacząć od jej najbardziej znaczącego segmentu, czyli odpadów komunalnych. Żadna z dotychczasowych prób reformowania tego systemu nie powiodła się. Tym razem rząd przygotował zmiany, wzorując się na najlepszych przykładach obowiązujących prawie w całej Europie.
W nowym systemie, na podstawie przygotowanej przez Ministerstwo Środowiska ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, gminy będą odpowiedzialne za realizację obowiązków w zakresie odbioru i unieszkodliwiania odpadów w zamian za opłatę od mieszkańców. Mieszkańcy nie będą wybierali dowolnego wykonawcy tych usług. Natomiast gminy przeprowadzą przetargi na odbiór odpadów, będą gospodarowały środkami pochodzącymi z opłat (tak jak za wodę czy ścieki), a od firm będą egzekwowały odpowiednią jakość usług.
Gminy zyskają możliwość skupienia w jednym ręku monitoringu i skutecznego egzekwowania wymogów. Chodzi o skuteczne egzekwowanie jakości usług odbioru i unieszkodliwiania odpadów, karania wykonawcy za nielegalne wywożenie śmieci „do lasu”. Natomiast przede wszystkim gminy, dysponując strumieniem odpadów, zyskają możliwość wnioskowania o środki unijne na tworzenie nowych instalacji do zagospodarowania śmieci.

Szansa dla firm

Co ta reforma oznacza dla mieszkańców? Przede wszystkim koniec dzikich wysypisk w lasach i przy drogach, za to początek segregacji odpadów oraz gwarancje solidarnego ponoszenia kosztów odbioru odpadów przez każdego mieszkańca.
Jak pokazują ogólnopolskie badania opinii publicznej, aż 82 proc. Polaków zgadza się na przejęcie obowiązku odbioru i zagospodarowania śmieci przez władze samorządowe w zamian za stałą opłatę pobieraną od każdego mieszkańca. 86 proc. pytanych wskazuje, że obowiązkiem samorządów jest skuteczniejsza kontrola firm wywożących i przetwarzających odpady.
Reforma w gospodarce odpadami komunalnymi ma szansę poprawić warunki funkcjonowania przedsiębiorców na rynku. Nowa ustawa wręcz zobowiązuje gminy do przeprowadzenia przetargu na usługi, które do tej pory mogły zlecać bezprzetargowo zakładom budżetowym lub spółkom komunalnym ze 100-proc. udziałem gminy. Do tej pory ten obszar był silnie skomunalizowany. Po zmianach na rynku powstanie konkurencja, która zmusi przedsiębiorców funkcjonujących do tej pory na rynku do starania się o zlecenia w całym kraju. Aby gminne jednostki organizacyjne mogły uzyskać zamówienie na prowadzenie usługi odbioru odpadów, będą musiały zostać przekształcone w spółki prawa handlowego i dopiero w takiej formie organizacyjnej konkurować o uzyskanie zamówienia w drodze przetargu. Ta reforma to także szansa na skuteczną walkę z szarą strefą w odpadach komunalnych, przez którą co roku Polska traci setki milionów złotych.
Wszyscy uczciwi i efektywnie działający przedsiębiorcy będą mieli zapewnioną pracę w systemie opartym na interesie publicznym. Polacy tego od nas oczekują.