Co do testowania uczciwości obywateli, służby czynić tego nie powinny. Ale jeśli będą tak postępować, to zdobyte informacje mogą zostać wykorzystane w procesie - mówi w wywiadzie dla DGP Marcin Świerk, sędzia SO w Rzeszowie, przewodniczący II Wydziału Karnego.
Marcin Świerk, sędzia SO w Rzeszowie, przewodniczący II Wydziału Karnego / Media
Światło dzienne ujrzała kolejna wersja zmian w kodeksie postępowania karnego. O ile pierwotna zakładała uchylenie obowiązującego od 1 lipca zakazu posługiwania się dowodami z drzewa zatrutego, to obecna wręcz zmierza do legalizacji ich w procesie. Powinniśmy się bać?
To zależy od sposobu, w jaki będzie wykorzystywany przepis w proponowanym kształcie. Jak jednak uczy doświadczenie, określone rozwiązania i instytucje prawne powinny być projektowane z założeniem, że mogą być nadużywane, a w związku z tym powinny mieć wbudowane mechanizmy temu zapobiegające. Istnieje przecież możliwość, że pojawi się pokusa zdobywania i wykorzystywania dowodów nielegalnych. Proponowana zmiana niesie więc ryzyko dla rzetelności procesu i praw człowieka.
Proponowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości art. 168a k.p.k. zezwoli na wprowadzenie do procesu dowodów zatrutych, uzyskanych z naruszeniem prawa, w tym także bezpośrednio nielegalnych. Dowód będzie mógł zostać uznany za niedopuszczalny tylko wtedy, gdy został uzyskany w związku z pełnieniem przez funkcjonariusza publicznego obowiązków służbowych w wyniku: zabójstwa, umyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu lub pozbawienia wolności. A co w sytuacji innych czynów?
Będą stanowiły dowody. Przykładowo, jeżeli w celu zdobycia istotnego dowodu rzeczowego funkcjonariusz grozi popełnieniem przestępstwa na szkodę osoby najbliższej dla osoby posiadającej dowód, to taki dowód będzie mógł być wykorzystany. Podobnie gdy funkcjonariusz naruszy mir domowy.
Czy dowód uzyskany w efekcie tortur byłby dopuszczalny?
Pomijając konstytucję i akty prawa międzynarodowego, w k.p.k. istnieje przepis wykluczający takie dowody. Chodzi o art. 171 par. 7 k.p.k., zgodnie z którym nie mogą stanowić dowodu wyjaśnienia, zeznania oraz oświadczenia złożone w warunkach wyłączających swobodę wypowiedzi lub uzyskane wbrew zakazom wymienionym w art. 171 par. 5. W tym ostatnim przepisie wskazano, że niedopuszczalne jest m.in. wpływanie na wypowiedzi osoby przesłuchiwanej za pomocą przymusu lub groźby bezprawnej. Zwracam jednak uwagę, iż ograniczenie wynikające z tych przepisów dotyczy jedynie wyjaśnień i zeznań oraz oświadczeń, a nie innych dowodów.
A co jeśli dowód zostanie uzyskany w trakcie nielegalnych czynności operacyjnych?
Brak będzie podstaw, by uznać go za niedopuszczalny. Natomiast będzie można mówić o odpowiedzialności karnej czy dyscyplinarnej funkcjonariuszy.
Czy dowodem będą mogły być materiały zdobyte poprzez przekroczenie granic prowokacji? Czy służby będą mogły wystawiać uczciwość obywateli na próbę i wykorzystywać to w procesach? Orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie posłanki Beaty Sawickiej dowodzi, że dziś nie można sięgać po takie materiały. Nowy przepis przekreśli ten dorobek SN?
Odpowiedź na pierwsze pytanie jest niestety twierdząca. Co do testowania uczciwości obywateli, służby czynić tego nie powinny, ale jeśli będą tak postępować, to zdobyte informacje mogą zostać wykorzystane w procesie. Odnosząc się do wpływu zmiany przepisu na wnioski wypływające z postanowienia SN z 19 marca 2014 r., ale też z innych judykatów, to rzeczywiście projektowany przepis wnioski te przekreśla. Tyle że w zakresie wszystkich poruszonych kwestii proponowany przepis nie będzie jedyną regulacją. Obowiązują wszak przepisy konstytucji i prawa międzynarodowego, choćby Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Czy jeśli służby pozyskają materiały, naruszając tajemnicę dziennikarską lub adwokacką, będą mogły je wykorzystać jako dowód?
W świetle proponowanego brzmienia art. 168a k.p.k. niestety tak. Przy czym znowu – zwracam uwagę na kontekst konstytucyjny i prawnomiędzynarodowy.
Rozumiem, że służby będą – w przeciwieństwie do dzisiejszej sytuacji – mogły sięgać również po dowody uzyskane w drodze przekupstwa?
Informacje uzyskane w taki sposób będą w świetle art. 168a k.p.k. stanowić dowód. Dodam, że wątpliwości mogą też dotyczyć sytuacji uzyskania dowodu przez funkcjonariusza w wyniku zabójstwa, umyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu lub pozbawienia wolności, ale bez związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Potencjalna trudność związana jest tu z nieostrością pojęcia „związku z pełnieniem obowiązków służbowych”.
Dotychczasowe orzecznictwo SN straci znaczenie?
Jeśli konstytucyjność nowych przepisów nie zostanie podważona, to straci znaczenie orzecznictwo SN i sądów powszechnych wskazujące, że nie jest do zaakceptowania w demokratycznym państwie prawnym sytuacja, w której obywatele mogą ponosić odpowiedzialność karną na podstawie dowodów zebranych nielegalnie przez funkcjonariuszy państwa. Wprowadzenie art. 168a prawdopodobnie naruszałoby art. 2 i art. 45 ust. 1 konstytucji, a także przepisy Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. W tej ostatniej kwestii warto zapoznać się choćby z wyrokiem Wielkiej Izby ETPC z 1 czerwca 2010 r. w sprawie Gäfgen v. Niemcy.
A czy sąd mógłby – wbrew nowym przepisom – odrzucić dowody nielegalne, odwołując się do konstytucji czy EKPC?
Tak, ale dopiero po uznaniu przepisu za niekonstytucyjny. To jest konsekwencja podziału władz.
Ministerstwo chce też zlikwidować wymóg zgody następczej sądu w przypadku, gdy przy okazji trwającej kontroli operacyjnej pojawią się dowody na przestępstwo innej osoby albo dowody na inne przestępstwo niż to, w kierunku którego prowadzona jest kontrola operacyjna. Co pan na to?
To oznacza, iż sąd zostałby wyłączony od oceny dotyczącej możliwości wykorzystania tych dowodów. Decyzję taką podejmie prokurator. Problematyczna pozostanie kwestia, w jakim czasie ma podjąć tę decyzję, czy może ona być zmieniona i ewentualnie na jakim etapie postępowania. Jedynie od uznania prokuratora zależeć będzie, które dowody przestępstw popełnionych przez inną osobę, niż objęta zarządzeniem kontroli operacyjnej, wykorzysta, a które nie. Dlatego uważam, że trafniejsze – z różnych przyczyn – byłoby pozostawienie decyzji o wykorzystaniu takich dowodów sądowi.
Ale koniec końców o przydatności takiego dowodu ostatecznie zadecydują niezawisłe sądy.
Owa przydatność to jednak co innego niż możliwość wykorzystania. Rzecz w tym, że sąd będzie decydował o przydatności dla procesu tylko tych dowodów, o których wykorzystaniu wcześniej zdecyduje prokurator.
Pan jest zwolennikiem likwidacji zgód następczych?
Mam mieszane uczucia. Moje wątpliwości budzi konieczność podejmowania decyzji o możliwości wykorzystania materiałów, o których mowa w art. 168b k.p.k., a więc uzyskanych w toku legalnej kontroli operacyjnej. Z drugiej strony jednak znam zagrożenia związane z takimi sytuacjami. Dlatego jeśli jakiś organ powinien podejmować stosowne decyzje, to powinien to być jednak sąd, a nie prokurator, choćby nawet generalny.