Utrzymywanie przez ponad cztery lata statusu więźnia niebezpiecznego nadanego osadzonemu wymaga bardzo dobrego uzasadnienia.
Mężczyzna o nazwisku Świderski w czerwcu 2007 r. został tymczasowo aresztowany i osadzony w placówce w Białej Podlaskiej. W grudniu 2009 r. został uznany za winnego popełnienia morderstwa i skazany na 25 lat pozbawienia wolności. W wyniku apelacji wyrok uchylono. W maju 2014 r. mężczyznę skazano na 13 lat pozbawienia wolności.
Jeszcze gdy Świderski przebywał w areszcie, w sierpniu 2007 r. Komisja Penitencjarna uznała, że jest aresztantem niebezpiecznym. Stało się tak po tym, gdy próbował uciec podczas transportu. We wrześniu 2007 r. mężczyzna został przeniesiony do aresztu w Lublinie, gdzie również uznano go za więźnia „N”. Decyzja komisji została kilkakrotnie potwierdzona przez sąd, który wskazywał, że aresztowany regularnie był karany dyscyplinarnie za nawiązywanie niedozwolonych kontaktów oraz że zgodnie z opinią psychologa nie ma przeciwskazań do osadzenia go w odosobnieniu. Dopiero we wrześniu 2011 r. Komisja Penitencjarna w Lublinie uznała, że nie ma podstaw, aby dalej utrzymywać status więźnia niebezpiecznego.
Polak zwrócił się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (skarga nr 5532/10) wskazując, że doszło do naruszenia art. 3 konwencji. Przetrzymywanie go ponad cztery lata w odosobnieniu było, wedle jego opinii, przejawem nieludzkiego i poniżającego traktowania. Podczas odosobnienia jego cela, łącznie z częścią sanitarną, była pod ciągłym monitoringiem. On sam musiał nosić specjalny, czerwony strój, który zimą nie był wystarczająco ciepły. Podczas pobytu poza celą zakuwano go w kajdanki zespolone. Ponadto za każdym razem jak opuszczał lub wracał do celi, był poddawany rewizji osobistej. W skardze Świderski wskazał również, że w pomieszczeniu, w którym przebywał, ze względu na przyciemnianą szybę nie było wystarczającego światła.
ETPC w wyroku z 16 lutego 2016 r. odwołał się do wcześniejszego orzecznictwa dotyczącego więźniów niebezpiecznych, w szczególności do sprawy Piechowicza przeciwko Polsce. Wówczas trybunał zauważył, że nadanie statusu więźnia „N” pociąga za sobą wiele negatywnych konsekwencji dla osadzonego, w szczególności utrudnia poruszanie się po zakładzie oraz prowadzi do ograniczenia komunikacji ze światem zewnętrznym i ze współosadzonymi.
Strasburscy sędziowie zauważyli jednak, że w tym przypadku restrykcje stosowane wobec skarżącego były regularnie przedłużane przez ponad rok. W tym okresie mężczyzna przebywał w specjalnie wydzielonej części aresztu, w której zastosowano dodatkowe zabezpieczenia. Okazjonalne wizyty w czytelni czy też spotkania z rodziną nie stanowiły wystarczającej rekompensaty dla człowieka, który większość czasu przebywał w zupełnej izolacji. Trybunałowi nie spodobało się w szczególności codzienne poddawanie go przeszukaniu nago. Było to działanie rutynowe, niezwiązane z konkretnymi podejrzeniami co do jego zachowania. Taka codzienna praktyka, zdaniem sędziów, mogła wywołać u Świderskiego poczucie poniżenia oraz naruszenia jego godności.
ETPC wskazał ponadto, iż w decyzjach o izolacji skarżącego podkreślano regularnie, że „brak mu kręgosłupa moralnego” oraz, że w 2007 r. próbował zbiec. Przez cztery lata utrzymywania statusu więźnia niebezpiecznego nie zostały przedstawione żadne dodatkowe argumenty. Trybunał zauważył, że w przeciwieństwie do sprawy Piechowicz, na skarżącym nie ciążył zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej, co uzasadniałoby automatyczne nałożenie statusu więźnia niebezpiecznego. Okoliczności, które przywoływała Komisja Penitencjarna, z pewnością uzasadniały nałożenie specjalnego statusu na Świderskiego, nie można jednak uznać, że utrzymywanie go przez ponad cztery lata było w wystarczającym stopniu przez władze uzasadnione.
Europejski trybunał w konsekwencji uznał, że w sprawie doszło do naruszenia art. 3 konwencji. Dolegliwości, jakie spotkały skarżącego, miały bowiem wystarczająco poważny wymiar, by uznać je za poniżające i nieludzkie traktowanie. Skarżącemu przyznano 9 tys. euro zadośćuczynienia.
Warto odnotować, że tego samego dnia trybunał doszedł do analogicznych konkluzji w sprawie Paluch przeciwko Polsce (skarga 57292/12), w której skarżący przebywał w izolacji dziewięć miesięcy.