Resort rozwoju chce liberalizacji proponowanych zasad handlowania używkami w inetrnecie. Jak ustaliliśmy, walkę tę jednak przegra.
Polska pod wpływem tytoniu / Dziennik Gazeta Prawna
Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, który w najbliższych dniach powinien trafić pod obrady rządu. Właśnie tą ustawą Polska zamierza implementować dyrektywę tytoniową, na co mamy czas do 20 maja 2016 roku. O kształt przepisów toczy się jednak spór w samej Radzie Ministrów. Polska skierowała nawet pytanie do struktur unijnych, czy możliwe jest wydłużenie wskazanego terminu implementacji, ale nadeszła odmowna odpowiedź.
Projekt budzi zaś wiele kontrowersji, bo regulacje przygotowane w Ministerstwie Zdrowia są bardziej restrykcyjne niż wymogi unijne.
Monopolizacja rynku
Co proponuje resort zdrowia? Wśród wielu zakazów i nakazów można znaleźć między innymi wskazanie, że zabroniony będzie handel wyrobami tytoniowymi na odległość. Stanowi o tym projektowany art. 7f. To przede wszystkim gigantyczny cios dla firm produkujących i sprzedających e-papierosy. To ten produkt klienci głównie nabywają przez internet.
Przedsiębiorcy znaleźli jednak silnego sojusznika w postaci Ministerstwa Rozwoju. W ostatniej opinii przekazanej resortowi zdrowia z klauzulą „bardzo pilne” wiceminister Jerzy Kwieciński pisze: „Ograniczenie w sprzedaży papierosów elektronicznych będzie powodować dalszą konsolidację i monopolizację rynku i promować będzie duże podmioty kosztem małych krajowych firm”. Najwięksi gracze na rynku dadzą sobie bowiem radę choćby dlatego, że dysponują rozległą siecią sprzedaży stacjonarnej.
A zdaniem resortu rozwoju branża e-papierosowa to duża szansa dla polskich firm. Sektor ten dopiero zaczyna się rozwijać w Europie, a Polska jest jednym z liderów. I to tu powstało już 15 fabryk produkujących płyny do e-papierosów, dzięki czemu nasz kraj jest także eksporterem produktów. Jeśli wejdzie w życie ustawa zgodna z projektem Ministerstwa Zdrowia lokalny rynek padnie. Przy tym biznes nie będzie mógł przerzucić swojej produkcji na zagraniczne rynki, gdyż projektowany art. 7f zabrania także sprzedaży transgranicznej na odległość.
Papierosy jak dopalacze
Resort zdrowia jest jednak nieugięty. Dlatego rozbieżność pomiędzy poglądami dwóch ministerstw rozstrzygnąć będzie musiał rząd. Stąd nasilająca się aktywność przedsiębiorców. Ale, jak ustaliliśmy, ich nadzieje na zmianę w projekcie najprawdopodobniej okażą się złudne.
– Argumentacja Ministerstwa Zdrowia jest przekonująca – komentuje Henryk Kowalczyk, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów. Zastrzega, że oczywiście możliwe jest, iż resort rozwoju wyciągnie asa z rękawa w ostatniej chwili, ale obecnie należy spodziewać się, że rozbieżność zostanie rozstrzygnięta po myśli Konstantego Radziwiłła, szefa resortu zdrowia.
Minister Kowalczyk przekonuje, że oczywiście rozwój biznesu jest szalenie istotny, ale w przypadku e-papierosów uzasadniona jest szczególna kontrola. A ta przy sprzedaży przez internet jest znacznie trudniejsza niż przy handlu stacjonarnym.
– Resort zdrowia pokazał na przykładach, z jakimi ryzykami możemy mieć do czynienia. Przede wszystkim nie do końca wiadomo, co jest w substancjach sprzedawanych jako wkłady do e-papierosów – twierdzi minister.
Jak dodaje, rząd nie może ryzykować tego, że przestępcy rozprowadzający dopalacze znajdą bezpieczne schronienie w branży papierosów elektronicznych.
Biznes jednak twierdzi, że nie można wylewać dziecka z kąpielą. Tym bardziej że na restrykcyjnych przepisach ucierpią nie tylko sami przedsiębiorcy, lecz wiele tysięcy pracowników. W sektorze tytoniowym bowiem zatrudnionych bezpośrednio jest ponad 60 tys. osób. Kolejnych 180 tys. ma pracę dzięki sprzedaży papierosów.
Jak czytamy we wspólnym oświadczeniu kilku organizacji, w tym E-smoking Association i E-smoking Institute, nadregulacja w stosunku do unijnej dyrektywy grozi zaprzestaniem działalności nawet do 90 proc. firm produkujących i sprzedających e-papierosy.
Przedsiębiorcy więc apelują, by władza wprowadziła wyłącznie takie przepisy, których wymaga od nas UE. A wśród nich zakazu sprzedaży papierosów elektronicznych przez internet nie ma.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do rozpatrzenia przez rząd