Stołeczni adwokaci już w najbliższy weekend będą mieli możliwość rozliczenia winnych złego położenia izby - pisze adw. Andrzej Nogal.

14 czerwca b.r. odbędzie się kolejny odcinek zgromadzenia izby adwokackiej w Warszawie. Poprzednia jego odsłona zakończyła się fiaskiem.

Teraz stołeczni adwokaci mają możliwość rozliczenia winnych złego położenia izby i podjęcia decyzji, czy istotnie właściwa jest propozycja budżetu ORA z niemal 2,5 mln zł deficytu, czy też raczej trzeba wybrać budżet oszczędnościowy.

Przypomnijmy, że dziekan i inni izbowi prominenci opowiedzieli się 21 marca b.r. za zerwaniem obrad, gdy nieoczekiwanie (dla szeregowych adwokatów) ujawniony został konflikt w łonie komisji rewizyjnej. Siedmiu jej członków złożyło dymisje w proteście przeciwko działaniom przewodniczącego, który miał samowolnie zmieniać sprawozdanie komisji, a także zataić krytyczną wobec Okręgowej Rady Adwokackiej nową wersję sprawozdania. Chodziło tu o dość istotne zarzuty wobec prac ORA i milionowych kwot na informatyzację. Z chwilą złożenia tychże dymisji komisja rewizyjna stała się ciałem kadłubowym, niezdolnym do działania. Gdy kwestia ta została ujawniona, dziekan oświadczył, że zgromadzenie należy przerwać. Padły też groźby postępowań dyscyplinarnych, wobec -jak się można było domyślać- dysydentów z komisji rewizyjnej.

Od tego czasu minęły prawie trzy miesiące. W międzyczasie zostało ujawnione, że w przeddzień marcowego zgromadzenia przewodniczący komisji rewizyjnej przesłał ORA nową wersję sprawozdania komisji (tę krytyczną). Z niewiadomych przyczyn sekretarz rady nie nadała biegu sprawie, nie przesłano też sprawozdania adwokatom, ani nie poinformowano o nim przybyłych na zgromadzenie członków palestry. Obecnie słyszy się jakieś mętne objaśnienia, że rzekomo nikt nie wiedział, co począć z tym dokumentem. Równie często tłumaczyły się persony odpowiedzialne za informatyzację, niezbyt jasno jednak wywodząc, że miliony na ten cel były wydane właściwie (ergo raport komisji rewizyjnej jest błędny). W międzyczasie przewodniczący komisji rewizyjnej podpisał sprawozdanie w wersji krytycznej wobec ORA. Jednocześnie wydał oświadczenie, że tak naprawdę uważa je za błędne. Tym samym w obiegu pozostają jego trzy dokumenty, wzajemnie sobie przeczące. Warto przy tym zauważyć, że z protokołów ORA wynika, że na przewodniczącego komisji wywierana była silna presja, aby wnioski z jej prac były pozytywne dla rady. Ponadto w czasie posiedzenia przewodniczący zmienił samodzielnie wnioski komisji (bez jej posiedzenia), co nie wzbudziło sprzeciwu ORA. Do tego dodać można, że przewodniczący nieistniejącej komisji rewizyjnej pobiera cały czas bardzo wysoką pensję, ustaloną przez ORA, a także prowadzi bardzo lukratywne szkolenia dla aplikantów. Zadumać się tu można tylko na tym, że dziekanowi i reszcie ORA nie przeszkadza fakt, iż aplikanci są szkoleni przez osobę, nad którą ciążą tak poważne zarzuty! Czy istotnie nie ma znaczenia postawa moralna wykładowcy, czy też ORA nie chce przypierać przewodniczącego do ściany?

W każdym bądź razie bardzo wielu adwokatów uważa, że przewodniczący komisji rewizyjnej powinien zostać odwołany. Podobnie też uważają, że tak zadziwiające zakłócenia komunikacyjne przed 21 marca b.r na linii komisja rewizyjna - ORA - adwokaci nie były kwestią przypadku. Szczególnie w kontekście stałego wypłacania słonej pensji przez ORA przewodniczącemu i faktu, że pomimo ciężkich zarzutów ORA nic nie robi w kwestii odebrania przewodniczącemu zajęć z aplikantami. Co ciekawe, z szumnych zapowiedzi wyjaśnienia sprawy przez rzecznika dyscyplinarnego też nic chyba nie wyszło. Podstaw do oskarżenia dysydentów nie znaleziono, a na to, że rzecznik oskarży siebie i pozostałych członków ORA, liczyć nie można.

W tym miejscu przypomnieć należy, że zasady etyki adwokackiej wymagają, aby funkcje samorządowe pełnić z najwyższą starannością. Czy w tych ramach mieszczą się roszady, których obserwatorami byli stołeczni adwokaci w minionych miesiącach? Czy istotnie izbowi prominenci zasługują w świetle tych wydarzeń na dalsze zajmowanie swych urzędów? Adwokaci będą musieli wybrać, czy chcą, aby wybrane przez nich władze z całą powagą reprezentowały ogół warszawskich adwokatów. Czy też uważają ich działania za właściwe, a propozycję budżetu z niemal 2,5 mln dziurą budżetową za coś naturalnego. Ja ze swej strony pragnę wyrazić nadzieję, że zgromadzenie przyjmie raczej budżet oszczędnościowy, bez deficytu. Nie jesteśmy przecież rządem RP, aby nonszalancko prowadzić politykę deficytów, zaciągania długów, czy też przejadania rezerw.

adw. Andrzej Nogal