Polski sąd nie dopuścił do udziału w sprawie ojca i brata zamordowanej przez Jakuba T. obywatelki Wielkiej Brytanii. Prokurator generalny twierdzi, że przepisy, na których się oparł, są niezgodne z konstytucją
Przepisy o oskarżeniu posiłkowym / Dziennik Gazeta Prawna
Krewni ofiary głośnego zabójstwa w Exeter chcieli brać udział w postępowaniu, które toczyło się przed polskimi sądami i miało na celu ustalenie kwalifikacji czynu Jakuba T. oraz kary, jaką powinien odbyć. Sąd Okręgowy w Poznaniu odmówił im jednak tego prawa. Zgodnie z art. 56 par. 3 kodeksu postępowania karnego na takie postanowienie zażalenie nie przysługuje. Bliscy zamordowanej nie poddali się jednak i zaskarżyli ten przepis do Trybunału Konstytucyjnego. Teraz poparł ich Andrzej Seremet, prokurator generalny. Jak zaznacza w najnowszym stanowisku, pozbawienie pokrzywdzonego (lub osób wykonujących jego prawa) możliwości zaskarżenia postanowienia o odmowie przyznania statusu oskarżyciela posiłkowego jest niezgodne m.in. z konstytucyjną zasadą zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa. Zdaniem prokuratora generalnego taka regulacja stwarza sądom możliwość nadużywania władzy.
Bez uzasadnienia
Andrzej Seremet zauważa, że udział oskarżyciela posiłkowego w postępowaniu sądowym ma niezwykle istotne znaczenie dla procesu: zwiększa jego kontradyktoryjność i tym samym może przyczynić się do bardziej wszechstronnego wyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy. Dlatego jego zdaniem „możliwość wydania przez sąd postanowienia o odmowie udziału oskarżyciela w postępowaniu wobec stwierdzenia, że jest on osobą nieuprawnioną, bez wskazywania konkretnego przepisu, który stanowiłby uzasadnienie takiego ustalenia lub opartego na nieostrych kryteriach uznania za pokrzywdzonego, stwarza realne zagrożenie arbitralnego rozstrzygnięcia sprawy”.
I tak właśnie było w przypadku postanowienia wydanego przez Sąd Okręgowy w Poznaniu, odmawiającego krewnym ofiary Jakuba T. udziału w postępowaniu. W uzasadnieniu skład orzekający podkreślił bowiem, że „istotnie nie istnieje żaden przepis, który wyłączałby prawo uczestniczenia pokrzywdzonego (...) w charakterze oskarżyciela posiłkowego w postępowaniach prowadzonych nas podstawie przepisów Działu XIII k.p.k”. Dział, na który powołał się sąd, nosi tytuł „Postępowanie w sprawach karnych ze stosunków międzynarodowych” i na podstawie przepisów w nim zamieszczonych toczył się proces Jakuba T. w Polsce.
Droga zamknięta
Seremet podkreśla również, że choć postanowienie o odmowie udziału oskarżyciela nie dotyczy postępowania głównego, to na tym etapie jest dla pokrzywdzonego kluczowe. „Negatywne rozstrzygnięcie sądu eliminuje pokrzywdzonego z dalszego toku procesu i pozbawia go możliwości aktywnego wpływania na jego przebieg i wynik, poprzez chociażby składanie wniosków dowodowych i wnoszenie środków odwoławczych od poszczególnych orzeczeń sądu” – czytamy w uzasadnieniu stanowiska.
Dlatego zdaniem PG pokrzywdzony powinien mieć prawo do zaskarżenia takiego orzeczenia sądu I instancji. Bez tego nie zostanie zaspokojona potrzeba zapewnienia rzetelnego i merytorycznego rozpatrzenia zgłoszonego przez niego żądania dopuszczenia do udziału w procesie. Dopiero rozpoznanie zażalenia przez organ odwoławczy zapewniłoby realizację wymogu wysłuchania strony postępowania. Jak zauważa Andrzej Seremet, pokrzywdzony, składając oświadczenie, że będzie działał w charakterze oskarżyciela posiłkowego, nie musi przedstawiać jakiegokolwiek uzasadnienia i nie jest zobowiązany do wykazywania, że uprawnienie do takiego działania mu przysługuje. Jednakże, wnosząc zażalenie na postanowienie o odmowie udziału w procesie, będzie musiał przedstawić argumenty świadczące, że jest osobą uprawnioną, a poglądy prezentowane przez sąd są nietrafne.
„Konieczność przyznania prawa do zaskarżenia omawianego postanowienia znajduje oparcie w treści art. 45 ust. 1 w związku z art. 78 w związku z art. 176 ust. 1 konstytucji” – konkluduje tę część wywodów PG, wskazując na przepisy dotyczące zasady sprawiedliwego procesu, prawa zaskarżania orzeczeń wydanych w I instancji oraz wymogu co najmniej dwuinstancyjnego postępowania sądowego.
Wyważanie wartości
Seremet nie ma wątpliwości co do tego, że wartością, jaką chciał chronić ustawodawca, wprowadzając art. 56 par. 3 k.p.k., jest szybkość postępowania sądowego. Podaje on jednak w wątpliwość, czy środek zastosowany w tym celu jest konstytucyjnie dopuszczalny. „Jak zauważył Trybunał Konstytucyjny, sprawność procesu można osiągnąć za pomocą innych mechanizmów, bez wyłączania stronom drogi odwoławczej. Możliwe w tej materii jest chociażby zakreślenie krótkiego terminu na rozpoznanie zażalenia” – przypomina PG.
Podkreśla też, że szybkość postępowania nie jest wartością, na rzecz której można poświęcić ochronę praw podmiotowych. „Rozstrzyganie po raz pierwszy kwestii mającej tak istotne znaczenie dla praw jednostki i przekładające się na możliwość jej działu na etapie całego postępowania przed sądem powinno podlegać weryfikacji” – przekonuje Andrzej Seremet. I stawia tezę, że brak takiej weryfikacji nie spełnia wymogu proporcjonalności wynikającego z art. 31 ust. 1 konstytucji.
Wątpliwa interpretacja
Za stwierdzeniem niekonstytucyjności art. 56 par. 3 k.p.k. opowiada się również prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, która zgłosiła udział w sprawie zawisłej przed TK. Stwierdza, że „prawo do działania w charakterze oskarżyciela posiłkowego ubocznego nie może być prawem fasadowym, iluzorycznym, a takowym się staje, jeżeli pokrzywdzony, działający w charakterze oskarżyciela posiłkowego, pozbawiony jest możliwości zażalenia na postanowienie sądu w przedmiocie wyłączenia go z udziału w postępowaniu”. Jej zdaniem czyni to proces karny nierzetelnym i niesprawiedliwym.
RPO przypomina bowiem, że zaskarżony przepis ingeruje bezpośrednio w interesy pokrzywdzonego poprzez nieodwracalne w skutkach pozbawienie go statusu strony w postępowaniu karnym. I wytyka, że ustawodawca nie zagwarantował żadnych mechanizmów zabezpieczających jego interesy.
Profesor Lipowicz uważa też, że przy wydawaniu orzeczeń o niedopuszczeniu pokrzywdzonego do udziału w postępowaniu w charakterze oskarżyciela posiłkowego istnieje duże ryzyko pomyłki. Wszystko dlatego, że już sama definicja pokrzywdzonego przysparza trudności interpretacyjne. A przecież sąd może odmówić udziału w postępowaniu danej osobie również z tego powodu, że uzna, iż nie jest ona pokrzywdzoną. Z tych też powodów RPO uważa, że omawiane orzeczenia powinny podlegać weryfikacji.
Problemy praktyczne
Na art. 56 par. 3 k.p.k. uskarżają się również prawnicy występujący przed sądami. Zdaniem Zbigniewa Krügera z kancelarii Krüger & Partnerzy problemy, jakie implikuje, ujawniają się chociażby w sprawach, w których mogą występować organizacje społeczne, wykonujące uprawnienia pokrzywdzonego.
– Pamiętam sprawę, w której sąd nie dopuścił reprezentowanej przeze mnie organizacji społecznej zajmującej się ochroną zwierząt do udziału w sprawie w charakterze pokrzywdzonego, dopuszczając jedynie w charakterze przedstawiciela społecznego. Tymczasem uprawnienia procesowe oskarżyciela posiłkowego i przedstawiciela społecznego są diametralnie różne – opowiada mec. Krüger.
Tym samym sąd całkowicie pominął treść art. 39 ustawy o ochronie zwierząt (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 856). Ten expressis verbis stanowi, że w sprawach o przestępstwa dotyczące znęcania się nad zwierzętami prawa pokrzywdzonego może wykonywać organizacja społeczna, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.
– Obraza prawa była rażąca, gdyż sąd całkowicie pominął treść tego przepisu. Z uwagi jednak na treść art. 56 par. 3 k.p.k. zażalenie na to postanowienie było niedopuszczalne – mówi mec. Krüger.
Dlatego uważa on, że stanowisko wyrażone przez prokuratora generalnego jest uzasadnione.
A co ewentualne orzeczenie TK stwierdzające niekonstytucyjność art. 56 par. 3 k.p.k. mogłoby oznaczać dla krewnych ofiary Jakuba T.? Niewiele. Artykuł 540 par. 2 k.p.k. bowiem stanowi, że wznowić podstępowanie – po stwierdzeniu niezgodności z ustawą zasadniczą danego przepisu – można jedynie na korzyść oskarżonego.