Ministerstwo Środowiska zrezygnowało z informatycznego monitoringu przemieszczania zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Pomysł budził za duże kontrowersje firm
Rynek zbiórki i przetwarzania elektrośmieci tworzy: / Dziennik Gazeta Prawna
O stanowisku resortu poinformował wiceminister Janusz Ostapiuk w piśmie skierowanym do Michała Deskura, sekretarza stanu w kancelarii premiera. Na etapie uzgodnień i konsultacji społecznych to właśnie ta ostatnia instytucja wyraziła zdziwienie, że w projektowanej nowej ustawie o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (ZSEE) zabrakło zapisów dotyczących stworzenia systemu monitorującego przemieszczanie elektroodpadów.
Zdziwienie wzięło się stąd, że ten pomysł, szeroko omawiany w zeszłym roku, figurował w założeniach do projektu ustawy przyjętych przez Radę Ministrów 17 września 2013 r., tymczasem bez słowa wyjaśnienia nie znalazł się w projekcie samej ustawy.

Brak porozumienia

Przedstawiając rok temu pomysł stworzenia elektronicznego monitoringu, ministerstwo przekonywało, że istnieje potrzeba zapewnienia organom administracji szybkiego dostępu do danych o zebranych i przetworzonych elektrośmieciach. Zamiast papierowego raportowania, które odnosi się do sytuacji przeszłych, dane miały trafiać do systemu informatycznego w czasie rzeczywistym. Urzędnicy mieli od razu wiedzieć, co, gdzie i w jakich ilościach jest przetwarzane, a dzięki temu szybciej wychwytywać podejrzane transakcje i zlecać kontrole.
Teraz Ministerstwo Środowiska tłumaczy, że zrezygnowano z tego pomysłu „ze względu na brak możliwości wypracowania w przedmiotowym zakresie porozumienia przez interesariuszy społecznych (tj. przedsiębiorców, którzy zaproponowali utworzenie i sfinansowanie przedmiotowego systemu), w szczególności w zakresie jego kształtu i celowości funkcjonowania oraz administrowania i nadzoru nad systemem”.

Zabrakło czasu

Decyzja resortu dziwi branżę. Przedsiębiorcy przyznają, że w toku prac legislacyjnych co prawda pojawiało się wiele różnic dotyczących funkcjonowania systemu monitoringu, ale udało się dojść do konsensusu, że jako całość jest on potrzebny. Do ustalenia pozostawały kwestie organizacyjne i finansowe, na przykład jaki podmiot miałby administrować systemem.
– Jestem zdziwiony decyzją ministerstwa i jego argumentacją. Monitoring niewątpliwie jest potrzebny, a jego wprowadzenie ostatecznie popierały wszystkie strony debaty społecznej. W raportowaniu dotyczącym elektroodpadów musimy wreszcie przejść od papieru do epoki cyfryzacji. To pozwoli aktywnie walczyć z szarą strefą – argumentuje Wojciech Konecki, dyrektor generalny Związku Pracodawców AGD CECED Polska.
– Docelowo powinien zostać uruchomiony elektroniczny system monitoringu, w tej czy w innej formie. Wycofanie się z realizacji tego pomysłu może wynikać z tego, że ze względu na brak zgody uczestników systemu co do kształtu i zakresu kompetencji opóźniłoby to moment, w którym nowa ustawa zaczęłaby w praktyce funkcjonować. Na to nie powinniśmy sobie pozwalać – dodaje Mirosław Baściuk, członek zarządu Remondis Elektrorecycling Polska.
Procesowanie nad szczegółami funkcjonowania systemu monitoringu mogłoby przedłużyć proces legislacyjny, a Polska i tak jest spóźniona z uchwaleniem ustawy. Ta powinna wejść w życie już kilka miesięcy temu, ponieważ zawiera rozwiązania implementujące dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2012/19/UE z 4 lipca 2012 r. w sprawie ZSEE. Termin ten minął 14 lutego 2014 r.

Etap legislacyjny

Projekt po konsultacjach