- Proponujemy, aby wysokość kar umownych była ustawowo ograniczona do 20 proc. wartości netto umowy. To w pewnym stopniu reakcja na to, co zaobserwowaliśmy w czasie epidemii - mówi w wywiadzie dla DGP Przemysław Grosfeld, zastępca dyrektora Departamentu Doskonalenia Regulacji Gospodarczych w Ministerstwie Rozwoju.
Nowa ustawa – Prawo zamówień publicznych wejdzie w życie dopiero za pół roku, a okazuje się, że Ministerstwo Rozwoju przygotowuje już projekt jej nowelizacji. Jakieś poważne zmiany?
Nie, ta nowelizacja to drobna część projektu zmian w ustawie o koncesji na roboty budowlane i usługi. Ma ona w zdecydowanej większości charakter doprecyzowujący. Nowe prawo zamówień publicznych rzeczywiście nie weszło jeszcze w życie, ale zostało uchwalone jesienią ubiegłego roku i prowadzone od tego czasu rozmowy czy konferencje z uczestnikami rynku pozwoliły nam na zebranie pewnych uwag, które postanowiliśmy wykorzystać przy okazji tej dużej nowelizacji ustawy koncesyjnej. Chodzi raczej o wyjaśnienie pewnych wątpliwości niż o ingerencję merytoryczną w przepisy.
Jakie zatem zmiany proponuje Ministerstwo Rozwoju?
Dla przykładu pewne korekty w procedurze uproszczonej poniżej progów unijnych, czyli w nowym trybie podstawowym. Ma on trzy odnogi, jedna z nich – negocjacyjna – pozwala wykonawcom poprawiać swoje oferty. Pojawiły się wątpliwości dotyczące etapu składania ofert dodatkowych i ostatecznych, i właśnie to doprecyzowujemy w projekcie, tak aby ten nowy tryb był jak najbardziej zrozumiały dla uczestników rynku. Proponujemy również drobne zmiany w przepisach o kontroli, tak aby np. ocena wstępna wniosku o kontrolę została bardziej jednoznacznie wyodrębniona z samej kontroli. Jest kilka modyfikacji w definicjach ustawowych, tak by były one bardziej jednoznaczne, zrozumiałe i w pełni zgodne z unijnymi dyrektywami.
Żadnych zmian merytorycznych?
Jedna istotna dotycząca kar umownych. Proponujemy, aby ich wysokość była ustawowo ograniczona do 20 proc. wartości netto umowy. To w pewnym stopniu reakcja na to, co zaobserwowaliśmy w czasie epidemii. Pokazała, jak istotna jest płynność finansowa dla rynku. Z drugiej strony jest to kolejny krok w równoważeniu ciężarów nakładanych na strony umów o zamówienia publiczne. Chcielibyśmy, aby kary umowne nie były zbyt wygórowane, choć oczywiście jest to pierwsza propozycja i może się ona jeszcze zmienić podczas konsultacji.
Projekt przewiduje również korektę przepisu, który mówi o waloryzacji wynagrodzenia wykonawcy. To jednak znów bardziej zmiana doprecyzowująca niż merytoryczna. Chodzi o sytuację, gdy przeciąga się czas między wyborem wykonawcy a zawarciem umowy. Chcielibyśmy, aby z przepisów jednoznacznie wynikało, że punktem bazowym do wyliczania waloryzacji jest wówczas dzień otwarcia ofert.
Za merytoryczną można też uznać zmianę dotyczącą okresu, na jaki jest zawierana umowa. Proponujemy zniesienie czteroletniej granicy, bo praktyka pokazuje, że niektóre duże inwestycje budowlane potrafią trwać dłużej.
Są plany kolejnych tarcz, które miałyby coś zmieniać w zamówieniach publicznych?
Nie, na tę chwilę nie mamy takich planów, zresztą dotyczy to nie tylko zamówień publicznych, lecz także innych uchwalonych rozwiązań, które mają na celu zapobieganie negatywnym skutkom epidemii COVID-19.
Czy do resortu docierają sygnały, jak działają regulacje zawarte w kolejnych tarczach?
Szczegółowych informacji na temat działania rozwiązań w obszarze rynku zamówień publicznych jeszcze nie mamy. Jest na nie jeszcze za wcześnie. Dostajemy jednak sygnały z rynku, że będą powstawać analizy na ten temat, zresztą sami również będziemy chcieli się temu przyjrzeć. Najważniejsze jest to, że nie docierają do nas istotne sygnały, że przyjęte rozwiązania nie są wystarczające. W tym wypadku brak wiadomości jest dobrą wiadomością.
Powracając do początku naszej rozmowy, czyli nowelizacji ustawy o koncesji na roboty budowlane i usługi. Z czego wynika jej potrzeba?
Głównie z uchwalenia nowego prawa zamówień publicznych. Te dwie ustawy są ze sobą bardzo mocno powiązane i nowe przepisy o zamówieniach pociągają za sobą konieczność zmian w ustawie koncesyjnej. Od początku przyjęliśmy założenie, że dopiero po uchwaleniu nowego prawa zamówień publicznych rozpoczniemy prace nad nowelizacją drugiej ze wspomnianych ustaw. Zbyt wiele mogło się zmienić podczas prac legislacyjnych i – jak pokazała praktyka – wiele się zmieniło względem pierwotnego projektu. A że ustawa koncesyjna w wielu miejscach odsyła do prawa zamówień publicznych i posługuje się tymi samymi pojęciami, to prace nad nią ‒ przed przyjęciem nowego prawa zamówień publicznych ‒ nie miałyby większego sensu. Projekt miał być przygotowany wcześniej, ale pandemia sprawiła, że w pierwszym rzędzie musieliśmy zająć się regulacjami przeciwdziałającymi jej negatywnym skutkom.
Czy poza tymi zmianami porządkowymi można spodziewać się jakichś zmian merytorycznych, które mogłyby poprawić atrakcyjność koncesji?
Skupiamy się na dostosowaniu regulacji do nowego prawa zamówień publicznych, więc ewentualne zmiany merytoryczne są z tym powiązane. Dla przykładu – tak jak w przepisach o zamówieniach, tak i w ustawie koncesyjnej zmienią się zasady wykluczania z postępowań, część obligatoryjnych przesłanek stanie się fakultatywna. Oczywiście nie wykluczamy rozszerzenia projektu, jeśli podczas konsultacji okaże się, że jest taka potrzeba. Liczymy tu na głosy tych, którzy już mieli do czynienia z koncesjami lub też dopiero to planują i widzą, że coś można by w nich poprawić.
Koncesje nie cieszą się w Polsce zbyt wielką popularnością.
Tak, ale nie wydaje mi się, żeby wina leżała tu po stronie przepisów. Myślę, że jest to narzędzie, które po pierwsze nie do wszystkich inwestycji przystaje, a po drugie jego stosunkowo mała popularność wynika z tego, że zamawiający dysponują źródłami finansowania, choćby z funduszy unijnych. Sytuacja może się zmienić za kilka lat, gdy tych źródeł będzie mniej.
Choć jednak umów o koncesje nie jest zbyt wiele, bo mniej więcej 10 rocznie, to projekty realizowane w tej formule są bardzo ciekawe. Zawarto umowy m.in. na usługi zbiorowego zaopatrzania w wodę i odprowadzania ścieków wraz z eksploatacją sieci wodociągowej czy budowę centrum sportowo-rekreacyjnego. Czy na usługę szybkich płatności online w administracji, gdzie wykonawca będzie czerpał zyski z drobnej prowizji za przelewy, czy budowę wiat przystankowych z prawem do korzystania z przestrzeni reklamowych na tych wiatach.